Historia z powołaniem Kevina Love’a do reprezentacji Stanów Zjednoczonych była dla wielu niezrozumiała. Skrzydłowy ostatecznie nie pojechał na Igrzyska Olimpijskie i w dużej mierze wynikało to z faktu, że zwyczajnie do tego zespołu nie pasował, bo był bez formy.
Zaraz po tym, gdy Kevin Love opuścił zgrupowanie reprezentacji Stanów Zjednoczonych, Jerry Colangelo – do niedawna dyrektor USA Basketball zabrał w tej sprawie głos. – Nie sądziłem, że Kevin Love zagra. Nie byłem nawet pewny, czy on kiedykolwiek jeszcze zagra – mówił Colangelo. – Odezwał się do nas i powiedział, że jest w dobrej formie i musi się nam odwdzięczyć. Nie zadziałało, nie był w formie. Musimy się z tym pogodzić i szybko zapomnieć – dodał.
Słowa mocno w Love’a uderzyły. W programie HBO „The Shop” spytany o słowa byłego dyrektora USA Basketball, zawodnik Cleveland Cavaliers skwitował krótkim: – Je*** go. Podobnego zdania byli LeBron James oraz Carmelo Anthony, którzy dzwonili do Love’a po całym zamieszaniu i sami stwierdzili, że komentarze dyrektora USA Basketball były niestosowne. Według skrzydłowego – Colangelo przedstawił go w bardzo złym świetle.
Musimy pamiętać, że Kev cały czas walczy o to, by grać na wysokim poziomie. Ostatnie lata były dla niego bardzo trudne. Przez różne problemy zdrowotne nie był w stanie poskładać swojej gry w jedną zgrabną całość. Wiele mówiło się o tym, że Cavs go wytransferują, jednak kontrakt Love’a skutecznie im to utrudnia (60 milionów za kolejne dwa lata). Wiele zatem wskazuje na to, że skrzydłowy na kolejny sezon pozostanie w rotacji Cavs, ale jaką będzie odgrywał rolę?
Latem Cavs pozyskali Lauriego Markkanena, który w nowej drużynie chce zacząć wszystko od początku po tym, jak nie udało mu się zyskać zaufania sztabu szkoleniowego Chicago Bulls. Love może być dla Fina odpowiednim mentorem, ale jednocześnie będzie z nim rywalizował o minuty na parkiecie. Kolejne rozgrywki mogą wiele powiedzieć na temat tego, czy Love jest jeszcze w stanie rywalizować na wysokim poziomie i przy tym unikać problemów z urazami.