Golden State Warriors wyglądają na gotowych do ponownej walki o tytuł mistrzowski. Niemal w identycznych nastrojach rozpoczynali przygotowania do sezonu przed rokiem, jednak niespodziewana kontuzja Klaya Thompsona zniweczyła wszystkie ambitne plany klubu. Jak się okazuje, uraz Klaya storpedował plany nie tylko klubu, ale również plany jednego z weteranów, który do Wojowników zamierzał dołączyć.
Według Anthony’ego Slatera z The Athletic 3-krotny All-Star Marc Gasol był o krok od dołączenia do Golden State w zeszłym sezonie. Gasol prawie podpisał kontrakt z Warriors, jednak niespodziewana kontuzja Thompsona całkowicie zmieniła bieg zdarzeń. Hiszpan swoim stylem i charakterystyką idealnie pasował do Warriors. W nieodległej przeszłości zawodnicy o podobnych inklinacjach co Gasol w drużynie Dubs świetnie się sprawdzali. David West i Andrew Bogut byli od samego początku kluczowymi elementami rotacji Steve’a Kerra. Wygląda na to, że plan na wychowanka Barcelony był podobny.
Gdy Marc Gasol był przymierzany do Dubs, na pozycji środkowego w zespole znajdowali się tylko Kevon Looney (zmagał się z urazami) i debiutant James Wiseman. W ekipie z Chase Center solidny i bardzo doświadczony Gasol mógł zatem odgrywać istotną rolę. Choć tamten transfer nie doszedł do skutku, to wydaje się, że Warriors wysokiego Hiszpana wciąż mają na oku.
Po transferze z Lakers i zwolnieniu z Grizzlies Hiszpan najprawdopodobniej powróci do ojczyzny. Pojawiły się już doniesienia, że jego usługami zainteresowana jest Girona. Choć wydaje się, że to już ostatni etap kariery Hiszpana, ewentualny powrót 3-krotnego uczestnika Meczu Gwiazd do NBA wcale nie jest wykluczony.
Fani Warriors mają z pewnością nadzieję, że młody Wiseman pokładane w nim oczekiwania będzie spełniał już teraz, jednak jeśli z jego efektywną grą będą kłopoty, wówczas opcja z Gasolem może w gabinetach Dubs ponownie powrócić.
Wspieraj PROBASKET