Niektórzy są naprawdę zawzięci. Wcześniej pisaliśmy o Michaelu Beasleyu czy Kennethcie Fariedzie. Trzeba jednak wspomnieć także o Lancie Stephensonie, który postanowił zorganizować prywatne treningi dla drużyn NBA. Nadal wierzy, że jest w stanie komuś pomóc.
Ostatni raz widzieliśmy go w NBA w sezonie 2018/19, gdy próbował walczyć u boku LeBrona Jamesa w Los Angeles Lakers. Następnie żaden z generalnych menadżerów nie dał mu już szansy. Ma zaledwie 30 lat, więc teoretycznie powinien być w najlepszym momencie swojej kariery. Dlatego właśnie Stephenson nie jest w stanie znieść myśli, że żadna drużyna NBA nie chce skorzystać z jego pomocy.
Postanowił więc o siebie powalczyć. Jak poinformował Chris Haynes z Yahoo Sports, Stephenson zorganizował prywatne treningi w Las Vegas. Rzekomo swoich trenerów wysłali na nie Milwaukee Bucks, Denver Nuggets, Philadelphia 76ers oraz Brooklyn Nets, zatem Lance może liczyć na zainteresowanie. Pytanie tylko, czy ono przełoży się na kontrakt z którąś z ekip? Wszystko na co może liczyć to roczna umowa za minimum.
W trakcie swojej 9-letniej kariery na parkietach NBA, Stephenson grał dla Pacers, Hornets, Clippers Grizzlies, Pelicans, Timberwolves roaz Lakers. Wyrożniał się zwłaszcza po bronionej stronie parkietu, bardzo często biorąc na siebie najtrudniejsze defensywne zadania. Nie dziwi fakt, że zainteresowanie wyraziły ekipy, które w przyszłym sezonie chcą walczyć o mistrzostwo. Każdemu może pomóc z ławki rezerwowych.
W 508 meczach, jakie Lance rozegrał na parkietach NBA notował średnio 8,6 punktu, 4,2 zbiórki oraz 2,9 asysty trafiając 44,4 FG%. Czy słynny trash-talk powróci? W tym elemencie Stephenson był bez wątpienia oryginalny.