A jeśli dawno nie słuchaliście dyskusji na temat wyższości Michaela Jordana nad LeBronem Jamesem lub odwrotnie, to Metta World Peace postanowił wrzucić kij w mrowisko i dołożyć swoje trzy grosze na temat tego, który z tych graczy faktycznie zasłużył na miano GOAT-a.
W rozmowie z Shannonem Sharpem w “Club Shay Shay” Metta World Peace wyjaśnił, dlaczego uważa, że Michael Jordan w obecnych czasach bez większych problemów zdobywałby średnio 50 punktów na mecz. – Przeżyłem erę Jordana – przyznał. – Przeżyłem także czas LeBrona Jamesa, Kobego Bryanta i Tima Duncana. Grałem z nimi, widziałem, jak oni to robią. Jordan w ich czasach notowałby po 50 punktów na mecz – dodał.
Gwoli ścisłości – MWP, wcześniej Ron Artest, załapał się na końcówkę ery Jordana, ale miał okazję ją obserwować jako nastolatek. Później zdobył mistrzostwo z Los Angeles Lakers u boku Kobego Bryanta. W tamtym momencie na scenę zaczynał wchodzić LeBron James. Nie ma cienia wątpliwości, że najlepszym z nich był po prostu MJ. – Gdyby chciał, zdominowałby erę LeBrona – przyznaje.
Warto przy tej okazji posłuchać całego kontekstu dyskusji MWP z Sharpem, bowiem były gracz NBA odnosi się także do Jamesa Hardena i uważa, że gdyby ten chciał, to również mógłby zdobywać średnio 50 punktów na mecz.