Po trafieniu Khrisa Middletona, Phoenix Suns mieli posiadanie, którym mogli doprowadzić do remisu. Jednak Chris Paul – nie wyglądający w tym meczu jak Chris Paul – popełnił poważny błąd i pozwolił Milwaukee Bucks zdobyć dwa punkty w kontrze, dzięki czemu prowadzenie gospodarzy urosło do 4 oczek. W serii mamy zatem remis i wracamy do Phoenix!
MILWAUKEE BUCKS – PHOENIX SUNS (2-2) 109:103
- Phoenix Suns zaczęli tak, jak mogliśmy się tego spodziewać. Już w pierwszej akcji pomarańczowa trafiła do Devina Bookera, który skutecznie przymierzył z półdystansu. Dla lidera Suns kluczowe było to, aby szybko złapać odpowiedni ofensywny rytm i podnieść się po słabym meczu numer trzy, w którym nie był w stanie odpowiednio drużynie pomóc. Pierwsze minuty spotkania wyraźnie należały do gości. Dobry ruch piłki pozwalał im znajdować zawodników na otwartych pozycjach i wyszli dzięki temu na prowadzenie 12:4.
- Bucks trafili dwa z pierwszych dziewięciu rzutów. Większość akcji próbowali kończyć Jrue Holiday i Khris Middleton, poza meczem długo pozostawał Giannis Antetokounmpo. Dopiero w końcówce czwartej kwarty Grek zaczął agresywniej kreować w okolicach obręczy, co pozwoliło Milwaukee Bucks zredukować stratę do 3 oczek pod koniec pierwszych dwunastu minut. Tymczasem Chris Paul nie przypominał samego siebie – w ostatnich meczach notował wyjątkowo dużo strat i miał przez to problem ze złapaniem odpowiedniego rytmu w ataku.
- Bucks w drugiej kwarcie zaczęli znacznie lepiej dobierać match-upy i dzięki temu udało im się doprowadzić do remisu (33:33). Suns pozbawieni egzekucji Bookera i CP3, nie mieli w ataku wystarczającej jakości, zwłaszcza, że obrona Bucks dobrze odcinała w środku pola DeAndre Aytona, który nie był w tym starciu tak produktywny, jak w poprzednich spotkaniach finału. Na przerwę ekipy schodziły z remisem 52:52.
- Suns byli w tym meczu uzależnieni od produktywności Devina Bookera. Ten w pierwszej połowie zanotował 20 punktów, a kolejnych 18 dołożył w samej trzeciej kwarcie, utrzymując swój zespół na kilkupunktowym prowadzeniu. Devin trafiał wielkie rzuty nad rękami Jrue Holidaya i Khrisa Middletona, problem jednak polegał na tym, że był zagrożony przez faule. W połowie trzeciej kwarty miał ich na swoim koncie cztery, co zmusiło trenera Monty’ego Williamsa do wyjęcia swojego najlepszego strzelca z gry.
- Już na starcie czwartej kwarty Bookera po wątpliwym gwizdku złapał faul numer pięć i Suns znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Weszliśmy jednak w crunch-time i po jednej z kontr Bucks strata gospodarzy zmalała do punktu (95:94). W tej samej akcji Booker ewidentnie faulował pod koszem Holidaya, ale sędziowie z jakiegoś powodu zdecydowali się nie skorzystać z gwizdka. Ekipy w kolejnych minutach rozpoczęły wymianę ciosów. W końcu dwa trafienia Middletona i w tym kluczowa strata CP3 pozwoliły Bucks zbudować 4-punktowe prowadzenie (103:99).
- Z tego się już Suns nie podnieśli, choć to oni prowadzili przez większą część tego spotkania. Bucks wykorzystali przewagę swojego parkietu i doprowadzili w serii do remisu. Booker skończył mecz z dorobkiem 42 punktów trafiając 17/28 FG. 15 oczek, 8 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty Jae Crowdera i tylko 10 punktów, 7 asyst CP3. Po stronie Bucks 40 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty znakomitego Middletona oraz 26 oczek, 14 zbiórek i 8 asyst Giannisa Antetokounmpo. Remis w serii oznacza, że czekają nas jeszcze co najmniej dwa mecze finałów.
Ten blok Giannisa przejdzie do historii finaów NBA!
Devin Booker chce zatrzymać kontrę łapiąc faul, a sędzia nawet nie gwiżdże…