Damian Lillard wiele razy deklarował swoją gotowość do rozegrania całej kariery w koszulce Portland Trail Blazers. Teraz zawodnik potwierdza swoje intencje i nalega, by “nie wsadzać mu słów w usta”. Nie jest zachwycony tym, co się w ostatnim czasie wokół jego osoby działo.
Ostatnie wydarzenia wokół Portland Trail Blazers sprawiły, że Damian Lillard miałby przemyśleć kwestię rozegrania całej kariery w Oregonie. Mówiło się o tym, że gwiazda rotacji miałaby poprosić o transfer już w trakcie najbliższego off-season. Przy okazji ostatniego spotkania z dziennikarzami, Lillard postanowił się do całej sytuacji odnieść i podkreślił, że wszystkie kwestie związane z jego przyszłością będą rozstrzygane wyłącznie między nim i zarządem.
– Wszystko co mam do powiedzenia, to powiem Neilowi [Olsheyowi – generalnemu menadżerowi Blazers] – mówi Dame. – Wszystkim zajmę się wyłącznie z moim zespołem. W tym momencie nie mam na ten temat nic więcej do powiedzenia. […] Jeszcze niczego nie powiedziałem, a ktoś wkłada jakieś słowa w moje usta. Jak będę miał coś do powiedzenia to na pewno się podzielę i wtedy będzie to moja deklaracja – dodaje.
Blazers w ostatnim czasie mierzą się z problemami wizerunkowymi. Na stanowisko pierwszego trenera zatrudnili Chaunceya Billupsa, który karierę na ławce trenerskiej rozpoczął… rok temu. Wśród kandydatów byli znacznie bardziej doświadczeni kandydaci, z których Blazers jednak zrezygnowali. Poza tym wiele osób wypomniało drużynie fakt, że Billups ma na swoim koncie sprawę o gwałt, która zakończyła się w niejednoznaczny sposób.
– Zostałem spytany o nazwiska. Powiedziałem [Jason] Kidd, [Chauncey] Billups… nie miałem pojęcia o jakichkolwiek oskarżeniach – podkreśla Lillard. – Nigdy nie czułem się zobligowany do mówienia komuś, co ma robić. […] Nigdy niczego się nie domagałem. Znam swoją rolę w zespole. […] Znałem Chaunceya wcześniej, zbudowaliśmy relację. Po odejściu Terry’ego [Stottsa] szukaliśmy lidera, kogoś kogo zawodnicy będą szanować – kończy Dame.