Najciekawsze w tej rywalizacji jest bez wątpienia to, że liderzy drużyn walczą o to, by po raz pierwszy w swoich karierach podnieść w górę trofeum Larry’ego O’Briena. To będzie ich napędzać od początku do końca. Chris Paul czekał na to całą swoją karierę, Giannis Antetokounmpo dopiero wchodzi na swoje najwyższe obroty. Kto ostatecznie przechyli szalę na stronę swojego zespołu?
Terminarz finału NBA 2021 (gospodarz na pierwszym miejscu, godzina według czasu polskiego):
Mecz 1 – noc z wtorku na środę 6/7 lipca
3:00 Phoenix Suns – Milwaukee Bucks
Mecz 2 – noc z czwartku na piątek 8/9 lipca
3:00 Phoenix Suns – Milwaukee Bucks
Mecz 3 – noc z niedzieli na poniedziałek 11/12 lipca
2:00 Milwaukee Bucks – Phoenix Suns
Mecz 4 – noc z środy na czwartek 14/15 lipca
3:00 Milwaukee Bucks – Phoenix Suns
Mecz 5 – noc z soboty na niedzielę 17/18 lipca
3:00 Phoenix Suns – Milwaukee Bucks
Mecz 6 – noc z wtorku na środę 20/21 lipca
3:00 Milwaukee Bucks – Phoenix Suns
Mecz 7 – noc z czwartku na piątek 22/23 lipca
3:00 Phoenix Suns – Milwaukee Bucks
Finały NBA gra się do czterech wygranych w systemie 2-2-1-1-1.
NBA. Wszystko, co musisz wiedzieć o wielkim Finale w liczbach
OBECNOŚĆ LIDERÓW
To kluczowa sprawa z perspektywy całego sezonu. W zasadzie w każdej serii play-offów którejś z drużyn brakowało konkretnego gracza, który mógłby znacząco odmienić oblicze rywalizacji. W przypadku walki Milwaukee Bucks oraz Phoenix Suns pod dużym znakiem zapytania stoi dyspozycja Giannisa Antetokounmpo. Grek w trzecim meczu serii z Atlantą Hawks doznał kontuzji kolana. Koniec końców nie okazała się ona tak groźna, jak przypuszczano, lecz w normalnych okolicznościach Antetokounmpo powinien zrobić sobie co najmniej kilka tygodni przerwy. Bucks poinformowali, że w ostatnich dniach zawodnik zrobił postępy podczas rehabilitacji, ale jego występ w spotkaniu numer jeden jest “wątpliwy”.
Liczymy na to, że Giannis ostatecznie wróci do gry, bowiem rywalizacja bez niego może stracić na atrakcyjności. W Suns większych kłopotów z liderami nie ma. Chris Paul przyznał, że ma problem z więzadłem w palcu, lecz jest to uraz, z którym weteran jest sobie w stanie poradzić, co udowodnił w serii z Los Angeles Clippers, gdy w meczu numer sześć rzucił obronie rywala 41 punktów i przesądził o awansie Suns. Devin Booker zmuszony jest do gry ze złamanym nosem, lecz w ostatnim spotkaniu serii z LAC grał już bez specjanej maski. Nie zmienia to faktu, że każdy kontakt rywala z jego nosem musi być dla Booka bardzo bolesny.
KLUCZOWE PRZEWAGI
Obie drużyny są bardzo zdyscyplinowane pod kątem taktyki. Mike Budenholzer wychowywał się na piersi Gregga Popovicha, więc z całą pewnością będzie próbował Monty’ego Williamsa przechytrzyć. Nie możemy jednak zapominać, że szkoleniowiec Phoenix Suns również uczył się do mistrza z San Antonio. Zarówno Suns, jak i Bucks dbają o to, by odpowiednio funkcjonować po obu stronach parkiet, zatem niewykluczony jest scenariusz, że w jednym z meczów suma zdobytych punktów nie przekroczy 200, a w kolejnym wyskoczy nawet do 240. Wiele będzie zależało od dyspozycji dnia liderów oraz od tego w jaki sposób grą swoich zespołów będą zarządzać trenerzy.
Suns swojej przewagi mogą upatrywać w szybkim ataku. Podczas serii z Clippers wiele razy stosowali strategię podobną do ofensywy “seven second or less”. Starali się wykorzystać swoje atuty w ataku i zaskakiwać defensywę nieprzygotowaną na tak szybkie tempo gry. Bucks dysponują kilkoma wybitnymi defensorami, więc Suns mogą unikać akcji pozycyjnych, by zmuszać Bucks do szybkiej zmiany ustawienia i w ten sposób otwierania przestrzeni dla konkretnych graczy, których zadaniem będzie zakończenie akcji w jej pierwszych sekundach trwania.
Bucks nie będzie się łatwo na to przygotować, ale w serii z Atlantą Hawks pokazali, że potrafią zdominować rywala w środku pola, jeśli wiedzą, że ten nie dysponuje wybitnymi wysokimi defensorami. Zatem tutaj solidnie przetestowane zostaną umiejętności DeAndre Aytona, który dotąd nie słynął z zatrzymywania rywali na obręczy, ale robi w tym aspekcie postępy. Czeka go wiele trudnych bojów m.in. z Giannisem Antetokounmpo, Brookiem Lopezem, czy Bobbym Portisem, do których Jrue Holiday i Khris Middleton będą dostarczać piłki, by tworzyli przewagę w pomalowanym. Wiele zatem może być w tej serii szachów i koszykówki dla koneserów.
INDYWIDUALNE POJEDYNKI
Ostrzymy sobie zęby na kilka bezpośrednich rywalizacji. Dwie, które powinny mieć znaczący wpływ na losy serii to Holiday vs Paul oraz Middleton vs Booker. Po stronie Bucks mamy dwóch klasowych defensorów – jednych z najlepszych w lidze, a po stronie Suns mamy graczy, którzy wcale nie potrzebują wiele miejsca, by wyprowadzić dobry rzut. Ciekawie zatem będzie obserwować, kto z zadaniem poradzi sobie lepiej – czy defensywny obwód Bucks będzie w stanie zatrzymać produktywność dwójki liderów Suns, czy ci mimo wszystko znajdą sposób na to, by grać “swoją” koszykówkę i konsekwentnie znajdować przestrzeń zarówno do rzucania, jak i asystowania.
Interesujące również będzie to, jak obrona Suns zareaguje na powrót Antetokounmpo. Spodziewamy się, że zatrzymanie Greka będzie wymagało poświęcenia większych sił i np. podwajania go w akcjach blisko obręczy. Giannis lubi wyjść ze swoim bezpośrednim rywalem na obwód i z tego miejsca zaatakować go zabójczym spin-movem. Jest w tym elemencie bardzo przewidywalny, ale nawet gdy rywal o tym wie, to i tak bardzo trudno mu go zatrzymać z uwagi na jego warunki fizyczne. Trener Williams zapowiedział już, że przygotowuje się do tej serii tak, jakby Antetokounmpo miał grać o samego początku.
CZYNNIK X
Każda z drużyn ma w swoim składzie zawodników, którzy mogą być tzw. elementem zaskoczenia. Ciekawostką jest fakt, że z rotacji obu drużyn tylko Jae Crowder jest zawodnikiem mającym na swoim koncie udział w finałach NBA. W zeszłym roku bronił barw Miami Heat, gdy ci w bańce walczyli z Los Angeles Lakers. Jego doświadczenie oraz fakt, że jest zawodnikiem 3-and-D (rzuca za trzy i dobrze broni) mogą w znaczący sposób wpłynąć na to, jak funkcjonuje defensywa Bucks. Równie groźnym uderzeniem w ataku są Mikal Bridges oraz Cameron Payne. Niewykluczone, że któryś z nich przejmie obowiązki związane z wykończeniem akcji, gdy CP3 lub Booker zostaną przez obronę Bucks skutecznie odcięci. Zobaczymy też, jak w grze pick-and-roll będzie wyglądał robiący nieustanne postępy Ayton. Jego akcje dwójkowej z obwodowymi wielokrotnie w tych play-offach stwarzały dla Suns przewagę.
Równie dużo argumentów mają Bucks. Wspominaliśmy, że Middleton i Holiday to elitarni defensorzy, ale do tej grupy powinniśmy włączyć również P.J.-a Tuckera, który bardzo często bierze na siebie najtrudniejsze zadania. Choć nie jest graczem szczególnie wysokim to potrafi bezwzględnie uprzykrzyć środkowym życie. Jego siła oraz zawziętość bardzo często wyprowadzają przeciwnika z równowagi. Natomiast dla ofensywy Bucks ważna może być produktywność Brooka Lopeza – ten jest w stanie zarówno skończyć akcję pod koszem w post-up, jak i przymierzyć za trzy rozciągając grę i otwierając wiele przestrzeni. Hawks na własnej skórze przekonali się, jak wielkim może być utrapieniem. To samo dotyczy Portisa, który długo w play-offach nie grał, ale przez uraz Antetokounmpo dostał od Budenholzera kredyt zaufania i w finale wschodu spłacił go z nawiązką.
EFEKT KOŃCOWY?
Głęboko wierzymy, że ta seria przyniesie nam wiele radości z oglądania koszykówki na absolutnie najwyższym poziomie. Mogą być fragmenty ciężkie, w których wyjdzie zmęczenie całą intensywnością sezonu, ale powinny być także fragmenty spektakularne, gdy jeden gracz postanowi stworzyć dla swojej drużyny przewagę i pozwoli sobie na odrobinę fantazji. Kluczowe jednak będzie to, by jak najrzadziej pojawiał się przy tej serii temat kontuzji. Tylko wtedy dostaniemy pełną skalę możliwości zarówno Phoenix Suns, jak i Milwaukee Bucks.