Trudno uwierzyć, ale 8 sierpnia minęło 27 lat odkąd Dream Team, jedyna taka drużyna w historii koszykówki, zdobyła złoto olimpijskie podczas igrzysk w Barcelonie. Wygrali wszystkie osiem meczów różnicą średnio 43,8 punktu. Jeśli nie czytaliście jeszcze książki o legendarnym Dream Teamie, to nadrobić zaległości!
27 lat temu reprezentacja Stanów Zjednoczonych, czyli legendarny i jedyny w swoim rodzaju „Dream Team”, zdobył złoty medal ? w Barcelonie ❤️? pic.twitter.com/WoJYBy9RcM
— Michal Pacuda (@Pacuda) August 8, 2019
Dream Teamie grał w składzie:
14# Charles Barkley – Phoenix Suns
7# Larry Bird – Boston Celtics
10# Clyde Drexler – Portland Trail Blazers
6# Patrick Ewing – New York Knicks
15# Magic Johnson – Los Angeles Lakers
9# Michael Jordan – Chicago Bulls
4# Christian Laettner – Duke University
11# Karl Malone – Utah Jazz
13# Chris Mullin – Golden State Warriors
8# Scottie Pippen – Chicago Bulls
5# David Robinson – San Antonio Spurs
12# John Stockton – Utah Jazz
Selekcjoner: Chuck Daly
Asystent: Lenny Wilkens
Wyniki Dream Teamu na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie (1992)
USA 116 – 48 Angola
USA 103 – 70 Chorwacja
USA 111 – 68 Niemcy
USA 127 – 83 Brazylia
USA 122 – 81 Hiszpania
USA 115 – 77 Portoryko
USA 127 – 76 Litwa
USA 117 – 85 Chorwacja
Stany Zjednoczone zakończyły Igrzyska z bilansem (8-0). W finale pokonali Chorwacię 117 – 85.
Czy wiecie, że jedynym koszykarzem Dream Teamu, który we wszystkich ośmiu meczach Igrzysk w Barcelonie wyszedł w pierwszej piątce był Michael Jordan?
Magic zaczynał 5 spotkań.
John Stockton i Christian Laettner nie wyszli w S5 ani razu. Ciekawe, prawda?;) #Barcelona92 ?? pic.twitter.com/UIcxZZQIqZ— Krzysztof Sendecki (@sendecki81) August 8, 2019
Statystyki
W 2013 roku Wydawnictwo SQN wydało książkę Jacka McCalluma „Dream Team”.
Sprawdź ofertę sklepu Labotiga.
Odkąd DREAM TEAM zawładnął światową opinią publiczną, otaczająca go aura tajemniczości tylko się spotęgowała, podobnie jak wpływ, jaki wywarł on na koszykówkę. Książka doskonale odtwarza tamte chwile – kiedy dwunastu wybitnych zawodników połączyło siły, osiągnęło sukces, który przerósł wszelkie oczekiwania, i jednym błyskawicznym kontratakiem ukształtowało całą przyszłość sportu.
Prowadzeni przez autora zasiadamy z koszykarzami do nocnych partyjek pokera, a także przysłuchujemy się ich rozmowom na temat ukochanej dyscypliny, sławy i wzajemnych relacji. Wisienką na torcie jest szczegółowe sprawozdanie z legendarnego sparingu rozegranego w lipcu 1992 roku, w którym przeciwko sobie stanęli najlepsi zawodnicy DREAM TEAMU – być może był to najlepszy mecz i najwspanialszy pokaz trashtalkingu w historii.
W Dream Team opowiada nieznaną dotąd historię najlepszej drużyny wszech czasów: koszykarskiej reprezentacji olimpijskiej Stanów Zjednoczonych z 1992 roku, która urzekła świat, rozbudziła sportowe marzenia dzieciaków i sprawiła, że NBA stała się międzynarodową sensacją.
McCallum przez całe igrzyska spędzał czas, grał w golfa, a także pił drinki z najlepszymi koszykarzami: Magikiem Johnsonem, który mimo niedawnej diagnozy o zarażeniu HIV stał się niekwestionowanym liderem drużyny; Michaelem Jordanem znajdującym się wówczas u szczytu sportowych i marketingowych możliwości; Charlesem Barkleyem, którego wypowiedzi mogły doprowadzić do konfliktu międzynarodowego… Na czele najsłynniejszej drużyny świata stał Chuck Daly, którego podejście pozwoliło wykorzystać potencjał takich gwiazd jak Larry Bird, Patrick Ewing czy Scottie Pippen.
W ciągu dwudziestu dwóch lat, od kiedy Dream Team po raz pierwszy zawładnął światową opinią publiczną, otaczająca go aura tajemniczości tylko się spotęgowała, podobnie jak wpływ, jaki wywarł on na koszykówkę. W NBA występuje dziś mnóstwo międzynarodowych gwiazd, a wiele z nich zainspirowała właśnie atmosfera towarzysząca występom najwspanialszej drużyny na ziemi. Dream Team doskonale odtwarza tamte chwile – kiedy dwunastu wybitnych zawodników połączyło swe siły, osiągnęło sukces, który przerósł pokładane w nich oczekiwania, i jednym błyskawicznym kontratakiem ukształtowało całą przyszłość sportu Dream Team był jedyny w swoim rodzaju i taka też jest niniejsza fascynująca opowieść o najlepszej drużynie w historii koszykówki. Jack McCallum, wielki znawca basketu, wprowadza nas tylnym wejściem do szatni wesołej ekipy supergwiazd. Przytacza mnóstwo barwnych anegdot, które wywołują w nas uczucie radości, śmiech i tęskne westchnienia. Fantastyczna lektura.
Jackie MacMullan, dziennikarka „New York Timesa”, współautorka bestsellerowej książki Shaq. Bez cenzury
JACK MCCALLUM jest autorem dwóch doskonale ocenianych książek o koszykówce – Unfinished Business i Seven Seconds or Less. Każda z nich stanowi zapis pojedynczego sezonu danej drużyny NBA – w pierwszym przypadku jest to sezon 1990/91 Boston Celtics, a w drugim 2005/06 Phoenix Suns. W 2005 McCallum roku zdobył nagrodę przyznawaną przez Koszykarską Galerię Sławy. Przez 30 lat związany był ze „Sports Illustrated”. Wraz z żoną mieszka w Pensylwanii, ma dwoje dzieci i dwoje wnucząt.
Idealna książka, idealny temat, idealny pisarz. Dream Team to jedna z najlepszych książek sportowych, jakie czytałem – porywające spojrzenie od wewnątrz na wyjątkową drużynę działającą w wyjątkowych czasach. Jack McCallum napisał arcydzieło. – Jeff Pearlman, dziennikarz „New York Timesa”, autor bestsellerów sportowych
Jack McCallum to jeden z moich ulubionych autorów piszących o NBA. Nawet jeśli znam jakąś historię, to kiedy opisuje ją Jack, aż chce się posłuchać raz jeszcze. Reprezentuje najlepsze tradycje dziennikarskie „Sports Illustrated”. Dream Team to wnikliwe spojrzenie na zjawisko, które zapamiętamy nie tylko jako najlepsze lata NBA, ale również podsumowanie złotej ery. Jack fantastycznie łączy historię tamtych czasów z anegdotami, zabiera nas do szatni na spotkania z najlepszymi zawodnikami tamtych lat. Jego książkę czyta się fantastycznie, a uśmiech nie schodzi z twarzy Czytelnika. – Sam Smith, dziennikarz „New York Timesa”, autor bestsellera The Jordan Rules.
Jest błąd w artykule, nie 257 lat temu a 27
Szkoda, ze Shaq nie pojechal. Wielki blad Nba…
woleli smutnego laettnera…
Bez dwóch zdań. Nieobecność Shaqa i Isiaha była największą stratą. Pierwsza to pomyłka, lecz zupełnie zrozumiała z ówczesnej perspektywy. A druga po prostu niemożliwa do naprawienia – chemia w zespole musiała się zgadzać, a w konflikcie Thomasa z Jordanem NBA musiała opowiedzieć się po stronie Michaela. Poza tym John Stockton zasłużył na to powołanie.
To nie był tylko konflikt z Jordanem, tak naprawdę to nikt nie chciał aby Thomas był w drużynie, Ewinig , Bird , Malone , Pippen, nawet Magic jego najlepszy przyjaciel nie wstawił się za nim po tym jak Thomas po ujawnieniu przez Magica informacji o jego nosicielstwie HIV zachował się jak świnia a nie najlepszy przyjaciel. Także nawet jakby nie było veta Jordana to i tak Thomas nie byłby człowiek „Drużyny Marzeń”
Ale ten Jordan stary…257 lat…
Warto dodać, że jednym z warunków występu był całkowity zakaz kontroli antydopingowej…
To był najlepszy zespół na Ziemi. Gdyby pozwolono zagrać jednemu z najlepszych koszykarzy w historii, czyli Isiahowi Thomasowi byłby najlepszy w galaktyce. Pozostaje mały niesmak.
Każdy może mieć swoje zdanie, mnie bardziej brakowało od Thomasa Dominique Wilkinsa z Atlanty ale i tak uważam, że to najlepsza ekipa nie tylko w koszykówce ale i we wszystkich grach zespołowych jaką kiedykolwiek udało się wystawić…w USA długo toczyły się dyskusje kto z trójki ONeal, Mourning, Leatneer ma jechać ale przeważyło zdobycie przez Duke, którego liderem był Christian Leatneer mistrzostwa NCAA i…poprawność rasowa..więcej białych
Ok. Zeke i Human Highlight Film za Laettnera i z całym szacunkiem, ale za Mullina. Ile genialnych asyst i wsadów ominęło kibiców w Barcelonie.
Nie doceniasz Chrisa Mullina, pewnie przez to, że nie ogladałes meczow z jego udziałem, tak efektywnego gracze ( napewno nie efektownego) zadko można spotkac. Gosc poprostu wymiatal i zobacz na jego statystki z olympiady, w tym gronie mega gwiazd byl 4 strzelcem, gosc byl poprostu niesamowicie efektywny
Oglądałem poczynania Mullina zarówno z Hardawayem i Richmondem, jak i wszystkie mecze Dream teamu z 1992. To bardzo dobry strzelec, ale nie radził sobie w play offach. Thomas i Wilkins byli lepsi i bardziej zasługiwali, aby tam pojechać. Zwłaszcza Thomas, który w latach 88-90 trzy razy grał w finałach i dwa razy wygrał. Pamiętam przegrany mecz Detroit z Lakersami, gdzie Zeke rzucił 25 punktów w trzeciej kwarcie grając dosłownie na jednej nodze.
Isiah był słaby więc za co miałby jechać?? nie kumam tego włażenia mu w dupe ciągle