Luka Doncić po raz kolejny w tym sezonie odmienił losy spotkania. To właśnie jego kluczowe akcje podczas końcowych minut meczu przyczyniły się do odebrania zwycięstwa Blazers, którzy przez większość czasu byli na prowadzeniu. Ciekawe spotkanie miało miejsce również w Oakland, gdzie Heat zawzięcie wojowali z miejscowymi Golden State. Ostatecznie o wyniku zadecydowała postawa Kevina Duranta, który z powodzeniem prowadził atak Wojowników w ostatnich minutach meczu. Większych problemów z pokonaniem przeciwnika nie miały za to ekipy 76ers, Kings czy Magic.
DALLAS MAVERICKS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 102:101
– Przez pierwsze trzy kwarty wszystko szło po myśli gości. Podopieczni Terry Stottsa prowadzeni przez Damiana Lillarda wyszli na początku ostatniej odsłony na 15-punktowe prowadzenie. Lillard okazał się najskuteczniejszy podczas trzeciej kwarty, w której zdobył, aż 21 ze wszystkich 30 oczek.
– O ile przez pierwsze trzy kwarty Dame grał bez zarzutu, o tyle czwarta kwarta pozostawiła lekki niesmak. Rozgrywający chybił swoje cztery ostatnie próby, a nieskuteczność lidera zespołu udzieliła się reszcie zawodników. Efekt był taki, że Blazers nie trafili ani jednego kosza w ciągu końcowych minut spotkania (ogólnie tylko 9 pkt w czwartej kwarcie).
– Niemoc przeciwnika wykorzystała młodzież Mavs, a konkretnie Luka Doncić (28 pkt)wraz z niedawno pozyskanym Timem Hardawayem Jr. (24 pkt). To właśnie ich akcje stopiły postawiły Dallas na nogi i dały gospodarzom prowadzenie. Ostateczny cios zadał nie kto inny, tylko Luka Doncić. Słoweniec swoją akcją 2+1 po raz kolejny w tym sezonie uratował mecz Dallas, wynosząc ich na 3-punktowe prowadzenie (102-99), którego Blazers nie zdołali już odrobić.
PHILADELPHIA 76ERS – LOS ANGELES LAKERS 143:120
– Obydwie drużyny zaczęły mecz z przytupem rzucając w pierwszej kwarcie odpowiednio 39 (Sixers) i 40 punktów (Lakers). Jeziorowcy premierowych 12 minut mogli pochwalić się blisko 60% skutecznością. Główna w tym zasługa Kyle’a Kuzmy, który w tym czasie trafił, aż 23 oczka.
– Na Sixers dobra dyspozycja Lakers nie zrobiła najmniejszego wrażenia. Podopieczni Bretta Browna zakończyli pierwszą połowę runem 19:6 wychodząc ku uciesze lokalnych kibiców przed przerwą na 9-punktowe prowadzenie (76:67).
– Po przerwie Szóstki utrzymały poprzednie tempo wygrywając kolejne kwarty odpowiednio sześcioma i ośmioma punktami. Wśród zwycięzców najlepiej spisał się Joel Embiid, który zdominował pomalowane zdobywając 37 punktów i 14 zbiórek. Kameruński środkowy mógł liczyć także na skuteczne wsparcie obwodowych- Jimmy Butlera (15 pkt, 6/10 FG), J.J. Redicka (21 pkt,8/13 FG) oraz Tobiasa Harrisa (22 pkt, 9/14 FG).
– Po stronie Lakers warto wyróżnić Kyle’a Kuzmę, autora 39 punktów (14/21 FG). Bliski zanotowania 78. triple-double w karierze był LeBron James. Zawodnik zanotował 18 oczek, 10 zbiórek i 9 asyst.
SACRAMENTO KINGS – PHOENIX SUNS 117:104
– Do gry po krótkiej przerwie wrócił Devin Booker. Zawodnik zdobył 27 punktów, 8 zbiórek oraz 6 asyst. Niestety, dobra linijka statystyczna nie dała Słońcom zwycięstwa.
– Kings już na samym początku narzucili przyjezdnym własne tempo. Przewaga gospodarzy w pewnym momencie wynosiła nawet 25 punktów. Drużynie Królów przewodził Marvin Bagley III, który zdobył pierwsze 12 punktów zespołu. Ogólnie pierwszoroczniak zgromadził na swoim koncie 32 oczka (10/15 FG, 11/13 FT)oraz 6 zbiórek.
– Dla Suns była to 47.przegrana w sezonie oraz czternasta z rzędu. Do niechlubnego rekordu klubu kolejnych porażek (ustanowionego podczas ubiegłych rozgrywek) brakuje zaledwie jednego blamażu.
ATLANTA HAWKS – ORLANDO MAGIC 108:124
– O ostatecznym wyniku zadecydowały w głównej mierze wydarzenia z drugiej oraz trzeciej kwarty. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Magicy zaliczyli run 11-2, dzięki któremu osiągnęli 15 punktów przewagi. Po przerwie goście kontynuowali swój pochód. Efektem tego było powiększenie dystansu do 26 oczek i odebranie wszelkiej nadziei ekipie gospodarzy.
– W trakcie pierwszego timeoutu w meczu Hawks uhonorowali aktualnego asystenta trenera Orlando Tyronna Corbina poprzez wyświetlenie pamiątkowego video na telebimach. Wszystko to z okazji celebrowania 50.rocznicy przenosin Hawks z St. Louis. Przypomnijmy, że Corbin rozegrał dla Jastrzębi 277 meczów notując średnio 8.4 punktów i 3.8 asysty na mecz.
– Dla podopiecznych Steve’a Clifforda była to druga wyjazdowa wygrana z rzędu. Ostatni raz taką serię Magicy zaliczyli pięć lat temu.
GOLDEN STATE WARRIORS – MIAMI HEAT 120:118
– Heat już na samym początku spotkania pokazali Warriors na co ich stać. Żary w pierwszej kwarcie zaliczyły run 24-2 umożliwiający im wyjście na 19-punktowe prowadzenie. Warriors z każdą kolejną minutą grali jednak coraz lepiej. Po przerwie Mistrzowie odpowiedzieli runem 12-0. Dzięki temu gospodarze nie tylko odrobili starty, ale mieli o 6 punktów więcej od przeciwnika. Nie był to jednak ich ostatni pościg.
– Heat odrobili 8-punktowy deficyt, który miał miejsce w czwartej kwarcie. Dzięki składnym akcjom Winslowa, Richardsona oraz Wade’a Żary na 51.5 sekundy przed końcem spotkania prowadziły 118:115. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Kevin Durant. Zawodnik trafił kluczową trójkę, która wyrównała stan meczu. Chwilę później swój rzut spudłował Winslow. Niecelną próbę zaliczył również wspomniany Durant jednak piłka po zbiórce trafiła do DeMarcusa Cousinsa. Środkowy został sfaulowany i zamienił dwa rzuty wolne na punkty. Heat próbowali ponownie odwrócić losy spotkania, lecz tym razem bez żadnego efektu.
– Do 15. zwycięstwa Warriors w ciągu ostatnich 16 spotkań poprowadził wspomniany Kevin Durant. Skrzydłowy zaaplikował rywalom, aż 39 punktów trafiając 16 z 24 oddanych prób. Zawodnik rzucił również 11 kolejnych punktów w czwartej kwarcie podczas ostatniej pogoni Golden State za nieustępliwymi Heat. Wśród przegranych warto za to wyróżnić Josha Richardsona. Obrońca miał na swoim koncie rekordowe w karierze 37 punktów (14/22 FG, 8/11 3PT).
Wspieraj PROBASKET
