Bardzo ważne zwycięstwa odniosły tej nocy zespoły walczące o wyższe pozycje przez zbliżającymi się Playoffs: Boston Celtics, którzy w bezpośrednim pojedynku pokonali konkurentów do czwartego miejsca w tabeli Konferencji Wschodniej oraz Denver Nuggets, którzy dzięki wygranej zrównali się bilansem z Golden State Worriors. Z kolei obecni mistrzowie NBA przegrali w Minnesocie w mocno kontrowersyjnych okolicznościach, tracąc tym samym przewagę w tabeli. W odniesieniu wygranej nie pomógł im nawet popis strzelecki Stephena Curry’ego, który trafił aż 11 trójek.
Boston Celtics – Indiana Pacers 114:112
W TD Garden emocji nie zabrakło, a kibice mogli poczuć przedsmak zbliżających się Playoffs. Wszystko wskazuje na to, że właśnie te zespoły zmierzą się w I rundzie, jednak nie wiadomo jeszcze kto będzie rozstawiony wyżej. Tej nocy pierwszy krok do poprawy swojej pozycji wykonali gracze Celtics, którzy dzięki wygranej zrównali się bilansem z Pacers i na 6 meczów przed końcem sezonu regularnego obydwie ekipy mają na swoim koncie 45 wygranych i 31 porażek.
Celtów do wygranej poprowadził Kyrie Irving, który zdobył 30 punktów i rozdał 5 asyst. On także zdobył decydujące punkty na 0,5 sekundy przed końcem spotkania, zapewniając cenną wygraną. Sporą rolę w zwycięstwie miał także Al Horford (19 punktów, 7 zbiórek, 3 bloki), który pomimo problemów z kolanem był zdolny do gry i podobnie jak Irving spędził na parkiecie aż 35 minut. Wśród gości prym wiódł Bojan Bogdanović, który zdobył 27 punktów, wspierany przez Thaddeusa Younga i jego 18 punktów, 9 zbiórek i 4 asysty.
Oklahoma City Thunder – Denver Nuggets 105:115
Ważną wygraną odnieśli koszykarze Denver Nuggets, którzy dzięki niej zrównali się bilansem z Golden State Warriors. Obydwa zespoły rozegrają jeszcze po 7 meczów, w tym czeka je bezpośredni pojedynek, który odbędzie się 3 kwietnia.
Spotkanie miało wyrównany przebieg. Dopiero na niespełna 2 minuty przed końcem Jamal Murray rzutem za 3 punkty dał gościom 11-punktową przewagę, której nie oddali już do końca. Rozgrywający Nuggets był najjaśniejszym punktem swojej drużyny, notując na swoim koncie 27 punktów, 9 asyst i 5 zbiórek, natomiast Nikola Jokić zakończył mecz z dorobkiem 23 punktów i 16 zbiórek. W ekipie OKC jak zwykle najlepiej spisał się duet Paul George-Russell Westbrook. Pierwszy z nich zakończył mecz z dorobkiem 25 punktów, 9 zbiórek i 4 asyst, drugi natomiat zapisał na swoim koncie 27 punktów, 9 zbiórek i 9 asyst.
Minnesota Timberwolves – Golden State Warriors 131:130 (OT)
Ciekawy mecz obejrzeli kibice w Minnesocie, gdzie gospodarze dopiero po dogrywce ograli Golden State Warriors. Nie obyło się jednak bez kontrowersji, która dotyczyła ostatniej akcji spotkania. Na 0,5 sekundy przed końcem Stephen Curry trafił trudną trójkę z rogu boiska (było to jego 11 trafienie z dystansu w tym spotkaniu!) i wydawało się, że do rozstzygnięcia wyniku potrzebne będzie kolejne 5 minut. Trener gospodarzy Ryan Saunders poprosił o czas i rozpisał zagrywkę, która miała się zakończyć zagraniem alley-oop dla Karla-Anthony’ego Townsa. Ta sztuka się udała, i choć gracz nie zdołał nawet oddać rzutu, to sędziowie orzekli, że podkoszowy gospodarzy był popychany w walce o piłkę przez Kevina Duranta. Gwizdek ten zaowocował dwoma rzutami wolnymi dla T-Wolves, z których pierwszy został wykorzystany, a drugi spudłowany celowo. To zwycięstwo – poza prestiżem pokonania mistrzów – nie ma już większego znaczenia dla graczy z Minnesoty, którzy dawno stracili szansę na play-offy, jednak dla Warriors oznacza utracenie przewagi wygranej i utratę samodzielnego prowadzenia w tabeli Konferencji Zachodniej.
Dla gospodarzy aż 8 graczy uzyskało 10 i więcej punktów, a spośród nich najwięcej – 24 zdobył Andrew Wiggins. Dla gości 37 punktów zdobył Stephen Curry, który do trafienia 11 trójek potrzebował zaledwie 19 rzutów.
Utah Jazz – Washington Wizards 128:124
Los Angeles Lakers – Charlotte Chornets 129:115
Atlanta Hawks – Portland Trail Blazers 98:118