Sezon NBA rusza już we wtorek 17 października. Zanim się jednak rozpocznie, my przyjrzymy się wszystkim drużynom – jakich zmian dokonali, o co będą walczyć i czego można po nich oczekiwać. Kolejną ekipą, którą zdecydowaliśmy się wziąć pod lupę są Utah Jazz. Kto przejmie ster lidera po odejściu Gordona Haywarda?
Utah Jazz
Przyszło 8, Odeszło 6 zawodników
Zostali: Alec Burks, Dante Exum, Derrick Favors, Rudy Gobert, Rodney Hood, Joe Ingles, Joe Johnson, Joel Bolomboy (niegwarantowany), Raul Neto (niegwarantowany)
Przyszli: Tony Bradley (debiutant), Eric Griffin (debiutant), Jonas Jerebko (Celtics), Donovan Mitchell ( debiutant), Royce O’ Neale (debiutant), Ricky Rubio (Timberwolves), Thabo Sefolosha (Hawks), Ekpe Udoh
Odeszli: Boris Diaw, Gordon Hayward (Celtics), George Hill (Kings), Trey Lyles (Nuggets), Shelvin Mack (Magic), Jeff Withey (Mavericks)
Sezon 2016/2017:
51 zwycięstw i 31 porażek, 5. miejsce w Konferencji Zachodniej
Porażka 0-4 w drugiej rundzie play-offs z Golden State Warriors
Kluczowe zmiany
To było bardzo trudne lato dla kibiców z Salt Lake City. Mimo licznych starań oraz propozycji maksymalnego kontraktu zespół opuścił Gordon Hayward, który zdecydował się zasilić szeregi Boston Celtics. Zaraz po nim, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Utah pożegnało także George’a Hilla. Tym samym Jazz zostało pozbawione dwóch dotychczasowych liderów zespołu, którzy naprzemiennie dyrygowali ofensywą Utah czyniąc z niej jedną z najlepiej uporządkowanych machin. Świetną robotę robili też po bronionej stronie parkietu. Warto również zwrócić uwagę jak zespół Quina Snydera został odmieniony podczas poprzednich rozgrywek własnie przez Hilla. Zawodnik był przede wszystkim odpowiedzią na dotychczasowe bolączki klubu jeśli chodzi o rozegranie. Jego poprzednicy nie mieli, aż tak ciekawego arsenału zagrań jak absolwent IUPUI. Szczególnie uciążliwy był brak zagrożenia zza łuku, który często utrudniał Jazzmanom nawiązanie równej walki z przeciwnikiem. Hill stał się w ten sposób brakującym elementem bardzo groźnej układanki. Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy.
W związku z odejściem liderów władze klubu starały się poszukać odpowiedniego zastępstwa. I tak do Utah trafił często krytykowany ostatnimi czasy Ricky Rubio. Hiszpan miał stać się najlepszym rozgrywającym ligi, tymczasem przeszkodą okazał się jego beznadziejny rzut. Można byłoby więc powiedzieć, że Jazz wracają do punktu wyjścia, ale czy na pewno? Nowy playmaker Utah pod koniec zeszłych rozgrywek pokazał, iż jest w stanie ten trend zmienić. Podczas marcowych zmagań Rubio notował świetne 17.8 pkt , 10.4 ast, 47.2 FG% oraz 43.9 3PT% grając na nosie wszystkim krytykom i potwierdzając, że nie można go tak szybko skreślać. Warto pamiętać, iż Hiszpan ma dopiero wkroczyć w tzw. prime time. Przy ewentualnej słabej dyspozycji Rubio Jazz mogą jeszcze liczyć na pomoc wybranego podczas tegorocznego draftu Donovana Mitchella. Były zawodnik Louisville zrobił świetnie prezentował się w tegorocznej edycji Ligi Letniej, gdzie oprócz kunsztu strzeleckiego pokazał również niesamowite zdolności jako defensor. Nie bez powodu wielu ekspertów wróży mu miano „największego stealu tegorocznego draftu”. Rozgrywający podczas letnich zmagań notował średnio 20.4 punktu i 4.4 przechwytu, a przeciwko Grizzlies „skradł” aż 8 piłek. Potencjał jest zatem widoczny gołym okiem. Jazz znają się na wychowaniu młodzieży, dlatego będą próbowali wykrzesać z niego cały możliwy potencjał.
System wokół Goberta
Od kilku lat Jazz stale pną się w rankingach defensywnych. Głównie za sprawą ciągle rozwijającego się Rudy Goberta. Francuz odkąd przebił się do rotacji Jazz rokrocznie stawia kolejny krok do przodu. Nie bez powodu dwa lata temu zajął trzecie miejsce w głosowaniu na zawodnika, który poczynił największy postęp sezonu w NBA. Tegoroczna nominacja do nagrody DPOY również jest całkowicie zasłużona. Jego defensywa zrobiła podczas poprzednich rozgrywek prawdziwą furorę. Dzięki niesamowitym warunkom fizycznym połączonymi z ponadprzeciętnym instynktem pomalowane Jazz stało się istną twierdzą nie do zdobycia. Środkowy Utah był liderem większości defensywnych statystyk w lidze m.in. średniej bloków na mecz czy % zablokowanych rzutów.
Włodarze klubu dumni z zeszłorocznych efektów defensywy postanowili dalej podążać w tym samym kierunku opierając cały system właśnie na Rudy Gobercie. Aby wzmocnić zasieki postanowiono zainwestować w graczy, którym to rzemiosło nie jest obce. I tak pozycję playmakera będą wspólnie dzierżyć wspomniani Rubio i Mitchell. Hiszpan jest znany w lidze głównie ze względu na wspaniały przegląd pola i świetną organizację gry zespołu. Pamiętajmy jednak, że Ricky Rubio wyróżnia się także postawą w defensywie. Podczas dotychczasowej kariery Hiszpan notował średnio 2.1 przechwytu na mecz. Jego steale często napędzają kontry, które mogą stać się wizytówką Jazz w przyszłym sezonie.
Oprócz reprezentanta La Roja szeregi zespołu zasilili także Thabo Sefolosha oraz Ekpe Udoh. O byłym zawodniku Fenerbahce możecie poczytać tutaj. Z kolei Thabo w poprzednich rozgrywkach nie prezentował się najlepiej, słynąc raczej z pozaboiskowych wyczynów aniżeli tych na boisku. Szwajcar nie jest co prawda zawodnikiem takiego kalibru jak Gordon Hayward, jednak jego zadziorność w defensywie może idealnie wkomponować się w aktualną melodię Jazzmanów. Przypomnijmy, że oprócz Thabo świetnymi defensorami są także inni urodzeni poza granicami USA zawodnicy Utah tacy jak właśnie wspomniani Ricky Rubio i Rudy Gobert oraz Joe Ingles. Ponadto w międzyczasie władze Jazz zwolniły Borisa Diawa, którego zastąpił Jonas Jerebko. Szwed również dołoży swoje na bronionej połówce.
Co z atakiem?
O ile o defensywę kibice Jazz mogą być spokojni o tyle atak pozostawia wiele do życzenia. Władze klubu jasno określiły kierunek w którym zamierza iść cała organizacja, lecz aby Utah miało jakiekolwiek szanse na znalezienie się w play-offs potrzebni będą strzelcy. Pamiętajmy, że Gordon Hayward wraz z Georgem Hillem robili różnicę przede wszystkim w ataku. Obydwaj zawodnicy dostarczali średnio prawie 40 punktów co mecz, nie wspominając o braniu na siebie odpowiedzialności podczas ostatnich minut meczu czy kreowaniu pozostałych członków rotacji Jazz. Klub nie podpisał żadnego strzelca, dlatego Quin Snyder będzie musiał liczyć na wysoką formę któregoś z obecnej brygady. Z całym szacunkiem dla nowych nabytków Utah, ale ani Sefolosha, ani ściągnięty niedawno Jerebko nie mają nawet połowy umiejętności ofensywnych takich jak Hayward. Ricky Rubio także pozostaje wielką niewiadomą, choć nie zapowiada się by z sezonu na sezon wyrobił sobie równie skuteczny rzut zza łuku co George Hill. Wielką zagadką pozostaje również tegoroczna dyspozycja wracającego do zdrowia Derricka Favorsa. Absolwent Georgia Tech punktować potrafi, co udowadniają chociażby jego statystyki z sezonu 2015/16 (16.4 pkt, 51.5 FG%), lecz ostatnio miewał on problemy z urazami. Kontuzje umożliwiły mu podczas zeszłych rozgrywek rozegranie tylko 50 spotkań. Skrzydłowy znajduje się w ostatnim roku kontraktu, dlatego niewykluczone że będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony.
Wszystkie oczy kibiców z nadzieją patrzą więc na Rodneya Hooda, który nieraz pokazał, że ma zadatki na prawdziwego strzelca. Podczas swojej dotychczasowej kariery 24- latek notuje średnio 12.4 punktu, 3.1 zbiórki, 41.5 FG% oraz 36.4 3PT % w ciągu 27.6 minut gry. Jego potencjał dostrzegają również włodarze klubu, które nie zawahają się postawić na niego postawić.
– Sądzimy, że Rodney ma potencjał, aby zdobywać co mecz 18 punktów- powiedział generalny menadżer Jazz, Dennis Lindsey– Mieliśmy trochę dostępnego talentu na obwodzie, ale musimy pozwolić Ricky’emu trzymać piłkę oraz umożliwić Rodneyowi stanie się ofensywnym skrzydłowym, którym wiemy że może się stać.
Oprócz Hooda Utah mają także inne warianty, o których nie mówi się jednak tak dużo. Pamiętajmy, że wciąż perspektywicznym zawodnikiem jest Dante Exum. Oczywiście można wypominać Jazz, że zaraz po nim w drafcie zostali wybrani Marcus Smart, Julius Randle, Dario Sarić czy Zach LaVine, którym aklimatyzacja nie zajęła długiego czasu. Warto jednak dodać, że inny gracz Utah– Rudy Gobert również, podobnie jak Australijczyk, był na początku swojej przygody z NBA graczem bardzo surowym. Cierpliwość do niego okazała się jak widać owocna.
Drugim młodym talentem jest wspomniany po raz kolejny Donovan Mitchell. Były obrońca Louisville pokazał się podczas gry na uniwersytecie i w lidze letniej jako tzw. two- way player czyli zawodnik potrafiący pomóc zespołowi zarówno jak defensor jak i gracz ofensywny. Taka wszechstronność umożliwia Snyderowi oddelegowanie go do różnych zadań, w tym także zdobywania punktów.
– Nie chcieliśmy mieć w zespole kogoś kto stanął by na drodze Donovanowi (Mitchellowi), Dante (Exumowi) oraz Rodney’owi. Chcemy, aby się rozwinęli- podkreśla GM Jazz.
The @utahjazz are back! #NBAMediaDay pic.twitter.com/nwY0iBcdG1
— NBA (@NBA) 26 września 2017
Prognoza PROBASKET
W Utah wciąż jest wiele niewiadomych, przez które ciężko jest tak naprawdę określić potencjał zespołu. Na Zachodzie, aż kipi od natłoku gwiazd i talentu przez co tegoroczna rywalizacja wydaje się być niezwykle ciekawa, ale i bardzo trudna dla wszystkich ekip, nawet dla aktualnych mistrzów ligi Golden State Warriors. Trzeba brać jednak pod uwagę to, że większość zespołów poprzez głośne transfery musi od nowa stworzyć system gry, odpowiedni rytm, który być może znajdą dopiero pod koniec sezonu. Tymczasem Jazz już teraz ma określony plan działania, nieco odmienny lecz mimo wszystko sprawdzony. Jeśli nikt nie zawiedzie Jazzmani mogą załapać się do premiowanej ósemki. W końcu nie bez powodu mówi się, że atak wygrywa mecze, a obrona mistrzostwa. Może i w tym przypadku będzie podobnie?