Rywalizacja Indiany Pacers i Toronto Raptors rozpocznie tegoroczne play-offy. To zarazem jedna z najciekawszych par w Konferencji Wschodniej. W sezonie regularnym trzykrotnie lepszy okazał się zespół z Kanady, ale play-offy rządzą się swoimi prawami. Czego powinniśmy się spodziewać w tej serii?
TORONTO RAPTORS (2) – INDIANA PACERS (7)
Toronto Raptors przystępują do play-offów po raz ósmy w swojej niedługiej historii. To zarazem trzeci sezon z rzędu, kiedy kończą w czołowej ósemce, ale w dwóch poprzednich ich przygoda w najważniejszej części sezonu ograniczała się wyłącznie do pierwszej rundy. Tym razem apetyty są dużo większe, bo zaostrzył je najlepszy w historii organizacji bilans podczas rozgrywek regularnych (56-26) i drugie miejsce w Konferencji Wschodniej, tuż za Cleveland Cavaliers.
Z drugiej strony staną podopieczni Franka Vogela, którzy długo nie byli pewni tego, czy zdołają uplasować się w najlepszej ósemce. Ostatecznie jednak łatwy terminarz na finiszu sezonu pozwolił im przypieczętować awans do play-offów – Pacers zwyciężyli sześć z siedmiu ostatnich potyczek i zajęli siódme miejsce w tabeli. W czterech pojedynkach z Raptors nie radzili sobie jednak zbyt dobrze, ale na tym etapie sezonu, obie ekipy spotkają się ze sobą po raz pierwszy w historii.
Raptors i Pacers ostatni raz zmierzyli się ze sobą nieco ponad tydzień temu i jeśli spojrzymy na ich rywalizację przez pryzmat tego właśnie spotkania, w oczach jeszcze bardziej rosną szansę ekipy z Kanady. Dinozaury zwyciężyły bowiem zdecydowanie ten mecz rozgrywany w Air Canada Centre, choć w ich składzie zabrakło dwóch kluczowych graczy – Kyle’a Lowry’ego oraz DeMara DeRozana. Ta dwójka może wyrządzić najwięcej krzywdy rywalom, choć jak już widzieliśmy – Raptors potrafią radzić sobie nawet bez nich. Dodatkowym wzmocnieniem faworytów po obu stronach parkietu będzie DeMarre Carroll. Koszykarz co prawda opuścił znaczną część sezonu i wrócił kilka dni temu, ale na myśl od razu przychodzi to, na jakim poziom wzniósł się w play-offach, kiedy reprezentował jeszcze barwy Atlanty Hawks.
Klucz w tej rywalizacji? Patrząc przez pryzmat potyczek w sezonie regularnym, Pacers będą musieli przede wszystkim powstrzymać Raptors przed zbyt częstym dostawaniem się na linię rzutów wolnych. W czterech spotkaniach zespół z Toronto oddał bowiem o… 51 osobistych niż ekipa Vogela. Poza tym jeśli Indiana chce sprawić niespodziankę, będzie musiała przerwać złą passę porażek w Kanadzie. Pięć ostatnich spotkań między nimi rozgrywanych w Air Canada Centre, zakończyło się korzystnie dla gospodarzy. Ostatni raz Pacers zwyciężyli na terenie przeciwników w marcu 2013 roku. Z drugiej strony Monta Ellis bardzo lubi grać przeciwko Dinozaurom, bo w 20 meczach przeciwko nim notował średnio 20,6 punktu i 5,1 asysty. W największej mierze to od jego dyspozycji i od dyspozycji Paula George’a zależał będzie los Pacers w tych play-offach.
Pierwsze spotkanie Raptors – Pacers w sobotę o 18.30 czasu polskiego.
TYP: 4-2 Raptors