To już ostatnia odsłona rywalizacji pomiędzy Miami Heat i Toronto Raptors. Drużyny potrzebowały siedmiu meczów, aby rozstrzygnąć pojedynek. Były lepsze i gorsze momenty, ale teraz liczy się tylko to, co Heat i Raptors pokażą przez 48 minut.
MIAMI HEAT – TORONTO RAPTORS godz. 21:30 transmisja z 30 minutowym opóźnieniem w Canal+ Sport.
Po raz drugi z rzędu obie drużyny zagrają w meczu nr 7. Toronto Raptors w pierwszej rundzie wymęczyli wygraną z Indianą Pacers, natomiast Miami Heat pokonali Charolotte Hornets. Na parkiet nie wrócą Jonas Valanciunas i Hassan Whiteside. Kontuzje obu wysokich są zbyt poważne, by narażać ich zdrowie.
To duże wyzwanie dla liderów Toronto Raptors – DeMar DeRozana i Kyle’a Lowry’ego. Kto wie, play-offy dla ekipy z Kanady może uratować sznurówka. Od kilku meczów DeRozan w trakcie każdej przerwy ma obwiązywany prawy kciuk czerwoną sznurówką. Zabieg ma na celu zatrzymanie dopływu krwi i zmniejszenie opuchlizny. Dzięki temu gracz nie czuje bólu.
Miami Heat natomiast postarają się odpowiedzieć swoim obwodem, który znakomicie odpowiedział w meczu nr 6. 30 punktów Gorana Dragicia pozwoliło zobaczyć fanom najlepszą odsłonę Słoweńca. Czy będzie w stanie zagrać drugi raz z rzędu na tak wysokim poziomie? Jeśli nie, to sytuacje na pewno postara się uratować Dwyane Wade sytuację swoimi heroicznymi rzutami.
To może być pasjonujące widowisko. Seria przyniosła nam jakość, której czasami daleko było do koszykówki play-offs, ale w takich momentach w grę zawsze wchodzi zmęczenie zawodników. Podczas decydującego starcia kluczowe może okazać się to, kto popełni mniej błędów. Ten mecz już dzisiaj o 21:30 (o 22:00 na Canal+ Sport). W historii NBA, 80% meczów nr 7 wygrywali gospodarze.
grafika: Kamil Pigut
fot. Mark Runyon | http://basketballschedule.net/
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET