Przed nami czwarta odsłona finałowej rywalizacji. Cleveland Cavaliers po raz drugi podejmą Golden State Warriors na własnym parkiecie. Będą w stanie wykorzystać tę przewagę? Czy może po raz pierwszy w play-offach przegrają w The Q?
CLEVELAND CAVALIERS – GOLDEN STATE WARRIORS godz. 03:00 na żywo w Canal+ Sport.
W Ohio doskonale zdają sobie sprawę z tego, że to może być najważniejszy mecz w sezonie. Porażka na własnym parkiecie stworzyłąby dla Cleveland Cavaliers bardzo niewygodny scenariusz, bowiem pozwoliłaby Golden State Warriors wrócić do Oracle Arena na mecz, który potencjalnie byłby koronacją drużyny na mistrza sezonu 2015/2016. Jednak do zwycięstwa na parkiecie The Quicken Loans Arena Warriors będą potrzebowali znacznie lepszej postawy swojego MVP.
Stephen Curry nie jest rzecz jasna zadowolony z formy, jaką prezentował w trzech meczach finałów. Pojawiają się przypuszczenia, że udźwignięcie ciężaru walki o tytuł jest dla niego zbyt dużym wyzwaniem. Curry nigdy nie mówił, że ma zamiar wygrywać sam, ale to od jego dyspozycji może zależeć wynik rywalizacji po kolejnym meczu rywalizacji z Cavs.
W międzyczasie Cleveland Cavaliers i Kevin Love potrzebują rozstrzygnąć sytuację zawodnika, jeśli ten dostanie zielone światło do powrotu na parkiet. Cavs bez Love’a byli w stanie lepiej zorganizować swoją defensywę. W ataku również skrzydłowego nie brakowało. Według ostatnich doniesień, Tyronn Lue może przesunąć zawodnika na ławkę, oddając miejsce w pierwszym składzie weteranowi – Richardowi Jeffersonowi.
Największym problemem Warriors w ostatniej odsłonie starcia była agresywna i szybko reagująca defensywa Cavaliers. Steve Kerr wychodzi z założenia, że musi lepiej przygotować swoich graczy, by ci nie czuli się zaskoczeni i mogli rozgrywać akcje zgodnie z założeniami. Na wielu płaszczyznach będzie to pojedynek trenerów. Lue chcę być o krok przed Kerrem, ale czy będzie w stanie przewidzieć usprawnienia Warriors na mecz numer 4?
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET