Sezon NBA zbliża się wielkimi krokami. Już niebawem będziemy się emocjonować najlepszą koszykarską ligą na świecie. Jednak zanim drużyny wybiegną na parkiet zapraszamy wszystkich czytelników PROBASKET do naszych przedsezonowych zapowiedzi. Na pierwszy ogień Dywizja Południowo-zachodnia, gdzie występują takie ekipy jak: San Antonio Spurs, Dallas Mavericks, Memphis Grizzlies, Houston Rockets oraz New Orleans Pelicans.
SAN ANTONIO SPURS
Zostali: LaMarcus Aldridge, Kyle Anderson, Manu Ginobili, Danny Green, Kawhi Leonard, Patrick Mills, Tony Parker, Jonathon Simmons.
Przyszli: Ryan Arcidiacono (debiutant), Davis Bertans (debiutant), Dewayne Dedmon (Orlando Magic), Bryn Forbes (debiutant), Patricio Garino (debiutant), Pau Gasol (Chicago Bulls), Livio Jean-Charles (debiutant), David Lee (Dallas Mavericks), Dejounte Murray (debiutant).
Odeszli: Matt Bonner, Boris Diaw (Utah Jazz), Tim Duncan (koniec kariery), Boban Marjanovic (Detroit Pistons), Kevin Martin, Andre Miller, David West (Golden State Warriors).
Trener: Gregg Popovich
Bilans z poprzedniego sezonu: 67-15 (1. miejsce w Dywizji, 2. w Konferencji)
Lato dla San Antonio Spurs dotyczyło tak naprawdę tylko jednej sprawy. Czy Tim Duncan zawiesi buty na kołku, czy pozostanie w zespole i pomoże wrócić na szczyt zespołowi z Teksasu. Legenda Spurs jednak postanowił odpuścić i odejść na zasłużoną emeryturę jako pięcioletni Mistrz NBA. Odejście Duncana nie powoduje jednak, że ekipa Popovicha nagle stała się ligowym średniakiem. Wciąż są mocną ekipą ze sporymi aspiracjami.
Włodarze z San Antonio jeszcze przed podjęciem decyzji przez Tima Duncana postanowili dmuchać na zimne i sprowadzili niezadowolonego z gry w Chicago Bulls Pau’a Gasola. Co prawda Hiszpan nie jest już młodym zawodnikiem, ale wciąż jego umiejętności w ataku mogą sprawiać kłopoty drużynom przeciwnym. W poprzednim sezonie zdobywał średnio 16,5 pkt oraz 8,9 zb., co świadczy o jego koszykarskich umiejętnościach. Plusem jest, że Gasol wciąż potrafi rozciągnąć grę i postraszyć rzutem z dystansu.
Z pozyskanych graczy jeszcze tylko Dewayne Dedmond (ostatnio Orlando Magic) oraz David Lee (Dallas Mavericks) mogą być znani fanom NBA. Reszta nowych koszykarzy to debiutujący w lidze młodzi gracze, którzy z pewnością zdobędą sporo koszykarskiego IQ zarówno od trenera, jak i starszych kolegów.
Z poprzedniego składu zabraknie Matta Bonnera oraz Borisa Diawa. Do Detroit Pistons odszedł także europejski olbrzym Boban Marjanović. O ile Diaw w zeszłym roku był dosyć regularnym zmiennikiem grającym w każdym meczu około dwudziestu minut, tak Marjanović oraz Bonner, grając zdecydowanie mniej niż Francuz nie wnosili zbyt dużo do zespołu. Spurs opuścił także David West, jednak wydaje się, że zastąpiony został przez równego sobie, Davida Lee.
Odejście Dunacan powoli kończy jakąś erę w San Antonio. Manu Ginobili oraz Tony Parker również nie są najmłodszymi graczami, jednak wygląda na to, że do zespołu sukcesywnie wdrażani są młodzi zawodnicy, którzy mogą okazać się dobrym zapleczem dla doświadczonych zawodników. Liderami zespołu wydają się być podobnie jak w zeszłym roku Kawhi Leonard oraz LaMarcus Aldridge.
Prognozowany bilans: 65-17 (Finał Konferencji)
Prawdopodobny lider zespołu: Kawhi Leonard (statystyki z zeszłego sezonu: 21,2 pkt, 6,8 zb., 2,6 as.)
DALLAS MAVERICKS
Zostali: Justin Anderson, José Juan Barea, Devin Harris, Wesley Matthews, Salah Mejri, Dirk Nowitzki, Dwight Powell, Deron Williams.
Przyszli: Quincy Acy (Sacramento Kings), Harrison Barnes (Golden State Warriors), Andrew Bogut (Golden State Warriors), Nicolás Brussino (debiutant), Kyle Collinsworth (debiutant), Seth Curry (Sacramento Kings), Dorian Finney-Smith (debiutant), Jonathan Gibson (debiutant), A.J. Hammons (debiutant).
Odeszli: Jeremy Evans (Indiana Pacers), Raymond Felton (Los Angeles Clippers), David Lee (San Antonio Spurs), JaVale McGee (Golden State Warriors), Zaza Pachulia (Golden State Warriors), Chandler Parsons (Memphis Grizzlies), Charlie Villanueva.
Trener: Rick Carlisle
Bilans z poprzedniego sezonu: 42-40 (2. miejsce w Dywizji, 6. w Konferencji)
Po raz kolejny ekipa Dallas Mavericks wygląda na papierze na bardzo interesującą drużyną, która może zawitać w playoffs. Poprzedni sezon zakończyli z minimalnie dodatnim bilansem, jednak to wystarczyło, by grać w offseason. Tym razem wydaje się, ze znów będzie podobnie. Co prawda odeszło kilku istotnych zawodników, jednak gracze, którzy postanowili się dołączyć do Mavs również wydają się być niezwykle pomocni zespołowi.
Najbardziej doświadczony zawodnik Mavs, a zarazem jej lider, Dirk Nowitzki pozostał w Dallas, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami. Warunkiem pozostania Niemca w składzie była doświadczona pierwsza piątka nie składająca się jedynie z debiutantów. Oprócz Nowitzkiego o sile Mavericks wciąż będą stanowić między innymi Wesley Matthews, J.J. Barea, czy Deron Williams.
Nowymi twarzami na pokładzie są byli gracze Golden State Warriors, Harrison Barnes oraz Andrew Bogut. Forma pierwszego z nich będzie uzależniona z pewnością od ilości otrzymanych minut, jednak wydaje się, że może od razu wskoczyć do pierwszej piątki Mavs. Gra drugiego jest w dużej mierze zależna od jego stanu zdrowia.
Zespół opuściło kilka kluczowych nazwisk, takich jak Chandler Parsons, Jeremy Evans, Raymond Felton, czy David Lee. Najważniejszym brakiem wydaje się być odejście Chandlera Parsonsa. Zawodnik może i chciał zostać w Dallas, jednak Marc Cuban nie zamierzał zaproponować zawodnikowi maksymalnego kontraktu. Los padł na Memphis Grizzlies, gdzie otrzymał maksymalną wartość umowy. W Mavs jednak nie zamierzają płakać za Parsonsem i liczą, że za takie same pieniądze równie dobrze (jak nie lepiej) radzić sobie będzie Barnes.
Na papierze skład Dallas Mavericks może i nie powala na kolana, ale wydaje się, że ten skład z dużym prawdopodobieństwem zawita po raz kolejny w playoffach. Brak tutaj wyróżniających się gwiazd, skład jest wyrównany, gdzie trzonem zespołu pozostają doświadczeni gracze, a dopełnieniem wydają się młodzi i perspektywiczni koszykarze, wśród których nie zabraknie debiutantów.
Prognozowany bilans: 45-37 (I runda play-offs)
Prawdopodobny lider zespołu: Dirk Nowitzki (statystyki z zeszłego sezonu: 18,3 pkt, 6,5 zb., 1,8 as.)
MEMPHIS GRIZZLIES
Zostali: Jordan Adams, Tony Allen, Mike Conley, Marc Gasol, Jarell Martin, Zach Randolph, Brandan Wright, Vince Carter, JaMychal Green.
Przyszli: Wade Baldwin (debiutant), Troy Daniels (Charlotte Hornets), Deyonta Davis (debiutant), James Ennis (New Orleans Pelicans), Andrew Harrison (debiutant), Chandler Parsons (Dallas Mavericks), D.J. Stephens, Troy Williams (debiutant).
Odeszli: Chris Andersen (Cleveland Cavaliers), Matt Barnes (Sacramento Kings), Bryce Cotton, Jordan Farmar, P.J. Hairston, Xavier Munford, Lance Stephenson.
Trener: David Fizdale
Bilans z poprzedniego sezonu: 42-40 (3. miejsce w Dywizji, 7. w Konferencji)
Większość kibiców Memphis Grizzlies liczy na to, że nie powtórzy się historia z poprzedniego roku, gdzie przez plagę kontuzji zespół tak naprawdę nie był w stanie pokazać zbyt wiele zarówno w końcówce sezonu, jak i w playoffach. W pewnym momencie graczy zdolnych do gry było mniej niż zasiadających na ławce asystentów trenera. O ile w tym sezonie kontuzje ominą graczy, to ich obecność w play-offach wydaje się być niezagrożona.
Ważną zmianą w zespole jest również sprowadzenie do Tennessee nowego trenera. Los padł na byłego asystenta Erica Spoelstry w Miami Heat, Davida Fizdale. Będzie to dla niego nowe wyzwanie, ponieważ po raz pierwszy w karierze samodzielnie poprowadzi zespół w NBA. Zastąpił on Dave’a Joergera, który poprosił włodarzy o możliwość odejścia do zespołu, który tego lata był bez szkoleniowca. Tym samym jasne było, że jeśli Joerger zostanie na stanowisku nie będzie dawał zespołowi maksimum swojej wiedzy.
Ważną informacją jest powrót po kontuzji stopy Marca Gasola. Jeden z liderów Memphis zagrał już w meczach przedsezonowych i wydaje się być w pełni gotowy do sezonu. Drugim ważnym elementem zespołu jest Mike Conley, który tego lata trafił na rynek wolnych agentów. Jednak rozgrywający nie musiał się długo zastanawiać nad ewentualną zmianą barw klubowych. Pieniądze jakie otrzymał (153 milionów za 5 lat gry) były wystarczającym argumentem, by pozostać w Memphis.
Ciekawymi graczami wydają się być debiutujący w lidze D.J. Stephens oraz Troy Williams. Pierwszy z nich już pokazał się lidze jako świetny dunker o nieprzeciętnym wyskoku. Wsady to nie jedyny arsenał w ataku jakim dysponuje Stephens. W meczach przedsezonowych bardzo dobrze odnajdywał się w zawodowej lidze i w pięciu meczach notuje średnio po 10 punktów. Troy Williams natomiast o swoje miejsce w pierwszej piątce będzie walczył z Parsonsem. Pod nieobecność byłego gracza Mavs w preseason Williams jest wyróżniającym się graczem całego zespołu i ze średnią 18,8 punktów na mecz jest drugim strzelcem zespołu.
Nowy trener wziął się od razu do pracy, czego efektem jest odsunięcie od pierwszej piątki Zacha Randolpha, kosztem którego do S5 wskoczył JyMachal Green, który w porównaniu do Z-Bo potrafi postraszyć rzutem z dystansu.
Memphis jest w tym roku ciekawym zespołem z bardzo perspektywicznymi młodymi graczami. Nowy trener z pewnością będzie chciał pokazać, że nie bez przyczyny należy mu się posada głównego trenera, a Mike Conley, że wart jest pieniędzy, które otrzymał. W zespole ważne jest również zdrowie, przez którego brak poprzedni sezon zakończył się ledwie na czteromeczowej serii z San Antonio Spurs w I rundzie.
Prognozowany bilans: 52-30 (Półfinał Konferencji)
Prawdopodobny lider zespołu: Mike Conley (statystyki z zeszłego sezonu: 15,3 pkt, 2,9 zb., 6,1 as.)
HOUSTON ROCKETS
Zostali: Trevor Ariza, Michael Beasley, Patrick Beverley, Corey Brewer, Clint Capela, Sam Dekker, James Harden, Montrezl Harrell, K.J. McDaniels.
Przyszli: Ryan Anderson (New Orleans Pelicans), Bobby Brown, Eric Gordon (New Orleans Pelicans), Nene Hilario (Washington Wizards), Chinanu Onuaku (debiutant), Gary Payton II (debiutant), Pablo Prigioni (Los Angeles Clippers), Isaiah Taylor (debiutant), Kyle Wiltjer (debiutant).
Odeszli: Andrew Goudelock, Dwight Howard (Atlanta Hawks), Terrence Jones (New Orleans Pelicans), Josh Smith, Jason Terry.
Trener: Mike D’Antoni
Bilans z poprzedniego sezonu: 41-41 (4. miejsce w Dywizji, 8. w Konferencji)
W Houston Rockets tego lata doszło do dwóch kluczowych zmian. Pierwszą z nich jest sprowadzenie Mike’a D’Antonionego jako głównego szkoleniowca. Wydaje się, że ofensywny styl gry jaki prezentują gracze Rakiet jeszcze bardziej zostanie podkręcony przez speca od ataku, trenera D’Antoniego. Drugą ważną informacją był fakt odejścia z zespołu Dwighta Howarda. Wiecznie niezadowolony środkowy swoje umiejętności przeniósł tym razem w rodzinne strony, czyli do Atlanty.
Rockets wydawać by się mogło, że w poprzednim sezonie wyglądali na dobrze ułożony zespół, mogący namieszać w playoffach. Rzeczywistość była nieco inna. Już w listopadzie zwolniony został Kevin McHale, a wewnątrzklubowe nieporozumienia sprawiły, że ekipa z Teksasu ledwo zdołała awansować do play-off, meldując się tam z bilansem 41-41 i szybko odpadając z Golden State Warriors.
W zbliżającym się sezonie wiele będzie zależeć od jednego zawodnika, Jamesa Hardena. W poprzednich sezonach było podobnie, jednak tym razem D’Antoni chce, aby gwiazdor Rockets miał piłkę jeszcze częściej w rękach i grał jako rozgrywający. Jeżeli dojdzie to takiego rozwiązania, to nowy nabytek, Eric Gordon najprawdopodobniej będzie musiał pogodzić się z rolą szóstego gracza w rotacji.
Załataniem podkoszowej dziury zajmą się w tym roku sprowadzeni Nene Hilario (wcześniej Washington Wizards) oraz Ryan Anderson (New Orleans Pelicans) oraz dobrze prosperujący 22-letni Clint Capela, dla którego jest to trzeci sezon w NBA. Szwajcar zrobił spory postęp zeszłego roku i niewykluczone, ze to on będzie rozpoczynał mecze Rockets, kosztem Hilario, który już w czasie gry dla Wizards był zmiennikiem Marcina Gortata.
Houston Rockets w sezonie 2016/2017 to głównie James Harden. Pod wodzą nowego trenera, Brodacz będzie miał jeszcze więcej do powiedzenia. Będzie skupiał na sobie jeszcze większą uwagę obrońców, będzie odpowiadał już nie tylko za zdobywanie punktów, ale i również za rozgrywanie akcji. Pozwoli to bardziej uaktywnić się jego kolegom z drużyny.
Odejście problematycznego Howarda wydaje się na plus dla Rakiet, również ze względu na to, że do Teksasu ściągnięto godne jego zastępstwo. Play-offy wydają się być formalnością, o ile atmosfera w zespole będzie odpowiednia do odnoszenia sukcesów.
Prognozowany bilans: 50-32 (Półfinał Konferencji)
Prawdopodobny lider zespołu: James Harden (statystyki z zeszłego sezonu: 28,9 pkt, 4,6 zb., 4,9 as.)
NEW ORLEANS PELICANS
Zostali: Alexis Ajinca, Omer Asik, Dante Cunningham, Anthony Davis, Tyreke Evans, Tim Frazier, Alonzo Gee, Jrue Holiday, Quincy Pondexter.
Przyszli: Chris Copeland, Cheick Diallo (debiutant), Langston Galloway (New York Knicks), Buddy Hield (debiutant), Solomon Hill (Indiana Pacers), Terrence Jones (Houston Rockets), E’Twaun Moore (Chicago Bull), Robert Sacre (Los Angeles Lakers), Lance Stephenson (Memphis Grizzlies).
Odeszli: Ryan Anderson (Houston Rockets), Luke Babbitt (Miami Heat), Norris Cole, Bryce Dejean-Jones, Toney Douglas, James Ennis (Memphis Grizzlies), Eric Gordon (Houston Rockets), Jordan Hamilton, Kendrick Perkins.
Trener: Alvin Gentry
Bilans z poprzedniego sezonu: 30-52 (5. miejsce w Dywizji, 12. w Konferencji)
Budowanie składu na ten sezon w wykonaniu New Orleans Pelicans nie wyglądało najlepiej. W czasie okienka transferowego nie pozyskano tak naprawdę żadnego porządnego i cenionego nazwiska, które mogłoby wzbudzić zainteresowanie. Zamiast tego do Houston Rockets postanowili zawędrować jedni z kluczowych graczy rotacji, Ryan Anderson oraz Eric Gordon, co znacząco osłabia poczynania Pelikanów w ataku. W składzie, co prawda w dalszym ciągu są Anthony Davis, Jrue Holiday, czy Tyreke Evans, ale ciężko stwierdzić, czy tych trzech zawodników jest w stanie powalczyć na ciężkim Zachodzie o postseason.
Wyniki uzależnione są tak naprawdę od jednego gracza. Anthony’ego Davisa. Jednak po raz kolejny kibice NBA mogli się przekonać, że lider zespołu jest niestety podatny na kontuzje. W zeszłym roku ze względu na urazy barku oraz kolan opuścił końcówkę sezonu. Teraz, gdy sezon regularny jeszcze się nie rozpoczął środkowy już musi pauzować, przez uraz kostki jakiego nabawił się w meczu przedsezonowym. Kontuzja na szczęście nie jest poważna, jednak odpowiedni czas na odpoczynek jest dla Davisa konieczny.
Nie wiadomą jest także, czy Tereke Evans oraz Jrue Holiday rozpoczną sezon razem z całą drużyną. Pierwszy z nich jest kontuzjowany i nie mógł dołączyć do zespołu na okres przygotowawczy. Najprawdopodobniej opuści również początek sezonu regularnego. Dla Holiday’a sprawa wygląda nieco inaczej. Gracz nie trenuje z drużyną ze względu na poważne problemy zdrowotne jego żony.
Nowymi nabytkami Pelicans są średniej klasy gracze, tacy jak Solomon Hill (wcześniej Indiana Pacers), Terrence Jones (Houston Rockets), czy szukający swojego miejsca Lance Stephenson, który swoje pięć minut wydaje się, że ma już za sobą.
Wydaje się, że początek sezonu będzie niezwykle ciężki dla Pelicans. Brak trzech podstawowych graczy ataku to poważne osłabienie, co może skutkować falstartem, który później będzie ciężko nadgonić. Wydawać się może, że jedynym pozytywnym akcentem w tym sezonie dla Nowego Orleanu może być organizacja All-Star Game.
Prognozowany bilans: 35-47 (bez awansu do playoff)
Prawdopodobny lider zespołu: Anthony Davis (statystyki z zeszłego sezonu: 24,3 pkt, 10,3 zb., 1,9 as.)