Rozgrywki w koszykarskiej Lidze Mistrzów od jutra wkraczają w ostatnią prostą. Niestety nie wygląda ona najlepiej i najłatwiej dla polskich drużyn. Podtrzymujemy to co pisaliśmy we wcześniejszych tekstach – o ile wynik Rosy nie jest żadną niespodzianką a drużyna z Radomia powinna cieszyć się z każdej chwili gry w Europie to wynik mistrza Polski – Stelmetu Enea BC Zielona Góra jest sporym rozczarowaniem.
Podobnie sprawę widzi właściciel klubu – Janusz Jasiński, który od ostatniego starcia w LM dokonał mocny roszad w drużynie próbując jeszcze powalczyć w ostatnich pięciu kolejkach jeśli nie o awans dalej to chociaż o grę w FIBA Europe Cup. Z drużyną rozstał się trener Artur Gronek a jego miejsce zajął doświadczony i znany z polskich hal – Andrej Urlep. Pod jego wodzą drużyna odniosła na razie komplet czterech wygranych (wszystkie we własnej hali) pokonując pewnie trzy drużyny z czołówki – Stal, Anwil, Polski Cukier oraz minimalnie GTK Gliwice. W kwestii osłabień zespół opuścił także Armani Moore, kontuzja odnowiła się Borisovi Savovicovi natomiast kadrę wzmocnili : mistrz Europy ze Słowenią – Edo Murić oraz były gracz Trefla Sopot – Nikola Marković.
Stelmet, szczególnie w meczach z czołówką PLK pod wodzą nowego trenera wyglądał na odmienionych. Agresywna gra w obronie, mocny nacisk na piłkę, dużo podań w ataku oraz szukanie okazji do wykonania szybkiej kontry w pierwsze bądź nawet drugie tempo to zmiany jakie można zaobserwować w grze Zielonogórzan. Urlep wlał nową chęć do gry w zespół, widać większą pasję i determinację jednak czy to co starcza na PLK będzie miało przełożenie na Europę ?
Fatalne występy pod koniec roku w Lidze Mistrzów bardzo utrudniły sprawę walki o kolejną rundę. Jedynym co trzyma Mistrzów Polski w grze jest fakt iż grupa ta jest bardzo wyrównana i czwarte Avellino ma zaledwie dwie wygrane więcej niż Stelmet. Jednak ostatnie pięć kolejek dla Koszarka i spółki to same bardzo trudne starcia. Jutro podejmą we własnej hali lidera grupy – Besiktas Stambuł, w przyszłą środę zagrają wyjazdowe spotkanie z Avellino, ostatnie trzy mecze natomiast to rywalizację u siebie z Ooestende oraz Nanterre i wyjazd do Nymburga.
Nie będziemy skupiać się tu na liczeniu matematycznych szans na awans gdziekolwiek mistrza Polski. Teraz zadaniem drużyny powinno być po prostu pokazanie dobrej koszykówki w każdym kolejnym spotkaniu i wygranie kilku meczów z wyżej notowanymi rywalami. Najlepiej zacząć już jutro w meczu z Besiktasem! Turcy w dziewięciu meczach w grupie zanotowali siedem wygranych. Lepsi od nich okazali się dwukrotnie gracze Avellino, którzy wygrali zarówno w Stambule jak i u siebie. W lidze tureckiej najbliżsi rywale Stelmetu mają bilans 10-4 i zajmują trzecie miejsce w tabeli. W tej bardzo mocnej i wyrównanej kadrowo drużynie liderami są zdobywający w LM ponad 10 pkt na mecz Strawberry, Boatright oraz Diebler czyli w praktyce cały obwód gdyż są to gracze z pozycji od 1 do 3. Trenerem gromady jest Ufuk Sarica.
Po kilku wyzwaniach na szczycie Polskiej Ligi teraz przed Urlepem i jego podopiecznymi mecz na szczycie Ligi Mistrzów ponieważ Besiktas uważany jest za jednego z faworytów do końcowego triumfu. Zadanie arcytrudne ale dzięki takim spotkaniom można pokazać naprawdę swój potencjał. Stelmet pokazał że stać go na zagranie dobrego meczu po obu stronach parkietu – jeśli jutro powtórzy poziom z niedzielnej rywalizacji z Polskim Cukrem to przy odrobinie szczęścia i słabszej dyspozycji rywali może pokusić się o jakże cenną wygraną.
Autor: Kamil Kopciński