Niedawno były zawodnik NBA dołączył do Galerii Sław. Dziś otrzymał kolejne wyróżnienie, tym razem na rodzinnym podwórku.
Yao Ming był jednym z pierwszych chińskich sportowców, który zrobił udaną karierę za granicą. Wybrany z 1. numerem drafu 2002 z miejsca stał się gwiazdą zespołu z Houston. Jego wspaniałe i niespotykane warunki fizyczne połączone z nietuzinkowymi umiejętnościami miały zwiastować świetlaną przyszłość Rockets. Wszystkie plany pokrzyżowały jednak kontuzje będące, jak sam twierdził, głównym powodem zawieszenia przez niego butów na kołku. Dwa lata przed zakończeniem kariery, w 2009 roku Yao został właścicielem klubu CBA, Shanghai Sharks,w którym grał w przeszłości przez 5 sezonów.
W czwartek Chiński Związek Koszykówki jednogłośnie mianował byłą gwiazdę NBA na stanowisko prezesa tej organizacji. Taka zmiana ma być jednym z kroków w kierunku reformy koszykówki w tym kraju, którą dotychczas zarządzała grupa biurokratów rządowych. Tym samym wiele osób zainteresowanych chińską koszykówką głęboko wierzy, że od tego momentu zawodnicy pochodzący z najludniejszego kraju świata będą się błyskawicznie rozwijać, co w przyszłości ma skutkować ich ekspansją na arenie międzynarodowej.
Po zakończeniu głosowania, Yao przyznał, że zamierza wprowadzić naukowe metody treningu w chińskich klubach, poprawić poziom szkolenia trenerów oraz stworzyć przepływ zawodników za pomocą wymian, stypendiów czy transferów do lig ze Stanów Zjednoczonych lub Europy.
– Naszym następnym krokiem będzie korzystanie i wzorowanie się na międzynarodowym doświadczeniu, aby dokładnie zbadać aktualny poziom koszykówki w Chinach i wyznaczyć sobie ścieżkę innowacji- powiedział Yao Ming.
W ciągu ostatnich kilku lat do Chin trafiało wielu zawodników z NBA takich jak Stephon Marbury, Tracy McGrady, J.R. Smith czy Gilbert Arenas występując tutaj przez jeden, a często także kilka sezonów. Większość z nich z miejsca stawało się gwiazdami ligi bijąc kolejne rekordy statystyczne i dokonując rzeczy wprawiających w zachwyt całą zebraną na hali publiczność. Niekiedy zawodnicy znajdowali tam swoje miejsce na ziemi np. wspomniany Marbury, któremu za wybitne zasługi dla klubu postawiono w Pekinie pomnik! Dzięki takiemu napływowi utalentowanych zawodników liga rosła w siłę. Był tylko jeden problem. Młodzi chińscy zawodnicy nie potrafili wykorzystać zebranego doświadczenia lub byli często zastępowani przez amerykańskie „odpowiedniki”nie dostając nawet szansy na rozwój. Na tym właśnie chce skupić się Yao, który wykorzystując własną markę i kontakty chce uczynić z Chin prawdziwą kuźnię talentów. Fani chińskiej koszykówki są bardzo zadowoleni z planów byłego zawodnika, a wielu z nich twierdzi nawet, że liga z powodzeniem może należeć do światowej elity. Liczą także na większą promocję tego sportu w kraju, ponieważ jego popularność wciąż jest na bardzo niskim poziomie.
Zwolenników Yao można doszukać się także w mediach. Jeden z chińskich komentatorów sportowych, Yang Ming pochwalił wybranie byłego środkowego na prezesa ligi, ceniąc go za bogate doświadczenia zebrane jako zawodnik NBA i właściciel klubu CBA.
– Przez wiele lat nie widzieliśmy żadnego podziwu ani zadowolenia z reform wprowadzanych przez CBA– powiedział Yang Ming– Yao Ming jest nie tylko znakomitym zawodnikiem, ale także mądrym człowiekiem z wieloma niezależnymi od nikogo pomysłami.
Według nowego prezesa federacji, reformy mają obejmować wszystkie aspekty gry w Chinach począwszy od reprezntacji krajowych po wychowanie młodzieży.
Jak myślicie, czy powołanie Yao na to stanowisko jest początkiem wielkiego rozwoju koszykówki w Chinach?