W sobotni wieczór pierwszy z czterech meczów TBL zakończył się dogrywką – do wyrównania w czwartej kwarcie najpierw doprowadzili gracze Polfarmexu, aby w dodatkowym czasie gry zakończyć mecz wygraną. W drugim równie wyrównanym meczu pomiędzy Siarką i Asseco nie pomogło nawet 38 punktów Gary’ego Bella, bo gdynianie wygrali ledwie 2 punktami. Swój plan wykonali gracze Stelmetu, który łatwo pokonali MKS z Dąbrowy Górniczej różnicą 16 punktów. W ostatnim meczu tego dnia znów oglądaliśmy dogrywkę, kiedy to PGE Turów przedłużył swoje szanse w ostatniej kwarcie, a w dogrywce wyszedł na prowadzenie i wygrał minimalnie.
Polfarmex Kutno – BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 74:68
Oba zespoły stworzyły bardzo wyrównany pojedynek, choć mało ofensywny. W końcówce czwartej kwarty przewagę dwóch punktów mieli przyjezdni z Ostrowa Wlkp, ale na blisko minutę do jej końca na linii rzutów wolnych stanął Josh Parker (27 punktów w całym meczu), który nie uległ presji i trafił dwukrotnie (58:58). Przez pozostały czas żadna z drużyn nie potrafiła już oddać celnego rzutu i w Kutnie potrzebna była dogrywka. W niej oba zespoły poszły na wymianę i zdobyły więcej punków niż w trzeciej kwarcie, ale inicjatywę przejęli gospodarze, którzy ostatecznie wygrali 74:68.
Siarka Tarnobrzeg – Asseco Gdynia 78:80
38 punktów Gary’ego Bella to trzeci ofensywny wynik tego sezonu. Jednak wyczyn ten nie ustrzegł Siarki przed porażką, o której zadecydowały końcowe sekundy, a w nich bohaterem mógł zostać pierwszy strzelec tarnobrzeżan – przy stanie 80:76 na 44 sekundy do końca spotkania Bell najpierw trafił za dwa, ale kolejną szansę (na 2 sekundy do końca meczu) już zmarnował i z cennej wygranej cieszyli się gdynianie.
Stelmet Zielona Góra – MKS Dąbrowa Górnicza 93:77
Ze wszystkich czwartkowych meczów zielonogórzanie rozegrali swój najspokojniej. Szybko zbudowali przewagę nad niżej notowanym rywalem i utrzymywali ją przez całe spotkanie. Najlepszym strzelcem gospodarzy został Vlad Sorin Moldoveanu (17 oczek), a po przeciwnej stronie Sam Dover (18 punktów).
Trefl Sopot – PGE Turów Zgorzelec 77:81
Gorąco było także na parkiecie w Sopocie, gdzie zacięte widowisko stworzyli gracze Trefla i PGE Turowa. Na koniec czwartej kwarty gospodarz wypracowali sobie przewagę 2 punktów (72:70) i wystarczyło wybronić akcję rywali. Ale sprawę w swoje ręce wziął Daniel Dillon (25 punktów w całym meczu) i trafił za dwa na 6 sekund do zakończenia meczu. Swoich szans w barwach Trefla szukał jeszcze Piotr Śmigielski (25 punktów w całym meczu), ale nie trafił. W dogrywce, podobnie jak w Kutnie, przeważał zespól, który w czwartej kwarcie uciekł spod brzytwy – zgorzelczanie w samej końcówce dodatkowego czasu gry dwukrotnie celnie trafili do kosza rywali i wygrali minimalnie, bo ledwie 4 punktami.