Julius Randle był gotów solidnie się z sędziami rozmówić i na pewno nie miał pokojowych zamiarów, gdy ci odgwizdali mu błąd kroków przed rzutem, który mógł zapewnić Knicks dogrywkę w derbach Nowego Jorku. W pozostałych meczach z bardzo dobrej strony zaprezentowali się Giannis Antetokounmpo oraz Nikola Jokić prowadząc swoje ekipy do zwycięstw. Odkuli się także Clippers, a Lakers całkowicie zdemolowali Warriors po triple-double LeBrona Jamesa.
CHARLOTTE HORNETS – SACRAMENTO KINGS 122:116
- To już czwarta wygrana z rzędu Charlotte Hornets i walnie przyczynił się do niej wsad Gordona Haywarda, na który bardzo entuzjastycznie zareagowała ławka zespołu z Charlotte. – Od czasu do czasu mogę poskakać – przekonywał po meczu 30-letni skrzydłowy. Hornets przegrywali niemal cały mecz. W drugiej połowie wrócili jednak z 15-punktowej straty i złapali rywala na lekkiej zadyszce.
- Dla Sacramento Kings to szczególnie frustrująca noc. Nie byli w stanie utrzymać prowadzenia, a na domiar złego stracili Marvina Bagley’a III, który złamał lewą rękę. Hayward po swoim wsadzie nad De’Aaron Foxem dał Hornets prowadzenie 113:111. Buddy Hield szybko wyrównał, ale w kolejnej akcji wielką trójkę trafił Terry Rozier. Tego prowadzenia już podopieczni Jamesa Borrego nie oddali.
- Dzięki tej wygranej Hornets zrównali się na 5. miejscu wschodniej konferencji z Boston Celtics. 26 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty wspomnianego Roziera, kolejnych 25 oczek, 8 zbiórek oraz 4 asysty Haywarda, który po meczu nasłuchał się sporo pochwał od trenera. Po stronie Kings 28 punktów, 4 zbiórki i 8 asyst Foxa oraz 23 punkty, 6 zbiórek i 3 asysty Hielda. Trzecia porażka w ostatnich czterech meczach Kings.
WASHINGTON WIZARDS – MILWAUKEE BUCKS 122:133
- Giannis Antetokounmpo zanotował trzecie z rzędu triple-double i na wyjeździe poprowadził swój zespół do kolejnego zwycięstwa – już czwartego z rzędu. Milwaukee Bucks byli jednak bardzo bliscy wypuszczenia wysokiego prowadzenia. W trzeciej kwarcie urosło ono do pokaźnych 26 oczek, a w połowie czwartej Washington Wizards udało się zniwelować stratę do zaledwie 5 punktów.
- Gdy pojawiło się zagrożenie, Antetokounmpo postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Zdobył kilka punktów w ostatnich fragmentach i przywrócił swojej ekipie dwucyfrową przewagę, której Bucks już nie oddali. Mimo wszystko ten moment dekoncentracji mógł Bucks wiele kosztować i Mike Budenholzer na pewno nie puści tego swoim zawodnikom płazem.
- Antetokounmpo skończył mecz mając na koncie 31 punktów, 15 zbiórek, 10 asyst, 3 przechwyty i blok – bardzo mocna linijka 2-krotnego MVP. – Mentalnie jest w naprawdę dobrym miejscu. Gra świetną koszykówkę – mówił trener Budenholzer. 23 punkty Khrisa Middletona i kolejne 22 oczka Brooka Lopeza. Po stronie Wizards 23 punkty i 17 asyst Russella Westbrooka, a 37 punktów zapisał na swoje konto Bradley Beal. Panowie nie byli w stanie zrobić wystarczającej różnicy. Wizards przegrali czwarty kolejny mecz.
BROOKLYN NETS – NEW YORK KNICKS 117:112
- Szczególnie ciekawie zapowiadały się derby Nowego Jorku. New York Knicks ostatnio radzą sobie zaskakująco dobrze, a grają bez kilku kluczowych graczy z powodu protokołu COVID-19. Brooklyn Nets z kolei chcą ugruntować swoją pozycję pretendenta do mistrzostwa. Mecz mógł się podobać i sprowadził się do kontrowersji, która potężnie rozjuszyła Juliusa Randle’a. Koledzy musieli go powstrzymywać przed szarżą na sędziów.
- Na 3,2 sekundy przed końcem, przy stanie 115:112 dla Nets, Knicks wygrali rzut sędziowski i Randle próbował doprowadzić do dogrywki rzutem za trzy. Sędziowie uznali jednak, że popełnił błąd kroków i z tej decyzji się nie wycofali. Mecz zamknął na linii rzutów wolnych James Harden. Wcześniej było jednak bardzo interesująco. Knicks ucięli w samej końcówce 18-punktowe prowadzenie do zaledwie paru oczek.
- Rzut na remis Randle’a dodałby widowisku pikanterii, ale sędziowie uznali, że lider gości przekroczył przepisy. 33 oczka, 12 zbiórek i 6 asyst Juliusa. Kolejne 23 punkty, 6 zbiórek i 4 asysty R.J.-a Barretta. Po stronie zwycięzców 34 punkty Kyriego Irvinga oraz okazałe triple-double Jamesa Hardena – 21 oczek, 15 zbiórek i 15 asyst. Nets rzucali na 58% skuteczności z gry! Nadal czekamy na debiut w nowych barwach Blake’a Griffina.
DETROIT PISTONS – SAN ANTONIO SPURS 99:109
DALLAS MAVERICKS – LOS ANGELES CLIPPERS 99:109
- Po krytyce, jaką zaserwował swojej drużynie Kawhi Leonard, koszykarze Los Angeles Clippers chcieli wyjść i pokazać, że stać ich na znacznie więcej niż to, co pokazali w poprzednich starciach. To było pierwsze spotkanie tych ekip od niechlubnej nocy, którą Clippers przegrali różnicą 51 punktów. Mimo, że był to ich drugi mecz w back-to-back, czuli silną potrzebę rewanżu.
- – Dobrze dzisiaj odpowiedzieliśmy na ostatnie problemy – stwierdził trener Tyronn Lue. Lepiej wyglądała przede wszystkim defensywa zespołu aspirującego do walki o mistrzostwo. Dzięki niej Clippers byli w stanie na początku obu połów zbudować prowadzenie. Na początku czwartej kwarty prowadzenie gości urosło do 12 punktów i z tego się już Dallas Mavericks nie podnieśli. Przy stanie 103:99 Kawhi Leonard wsadził piłkę z faulem i przypieczętował wygraną swojego zespołu.
- Kawhi skończył noc z dorobkiem 22 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst oraz 4 przechwytów. 15 punktów i 11 zbiórek dołożył Ivica Zubac. Wszyscy gracze pierwszej piątki LAC zanotowali dwucyfrowe wyniki, ale tylko 5 ze swoich 18 rzutów trafił Paul George. Z kolei Luka Doncić skończył z triple-double 25 oczek, 10 zbiórek, 16 asyst. 22 punkty z 14 rzutów Kristapsa Porzingisa.
DENVER NUGGETS – INDIANA PACERS 121:106
- Indiana Pacers wyraźnie odczuwała w tym meczu zmęczenie trwającej trasy wyjazdowej. Jednak Denver Nuggets dopiero za sprawą wielkiej czwartej kwarty byli w stanie zbudować prowadzenie i przypieczętować zwycięstwo. Podopieczni Mike’a Malone’a wygrali ten fragment meczu 34:15. Gospodarze zauważyli, że rywal traci siły i uderzyli w niego całą siłą.
- Co ciekawe, spotkanie zostało przesunięte o godzinę, ponieważ Pacers nie byli w stanie dolecieć z Phoenix do Denver z powodu śnieżycy. Nic zatem nie zagrało dla drużyny z Indianapolis tak, jak powinno. Mimo to na początku czwartej kwarty prowadzili 91:87. Run 14:0 Nuggets zaraz na starcie finałowej odsłony ustawił resztę meczu. Gospodarze wyszli na dwucyfrowe prowadzenie i spotkania już nie oddali.
- Bardzo dobre zawody rozegrał lider rotacji z Denver Nikola Jokić. Skończył mecz z 32 punktami, 14 zbiórkami, 5 asystami i 4 przechwytami. Po 20 punktów zapewnili od siebie Michael Porter Jr oraz Will Barton. Dla gości 24 punkty, 6 zbiórek oraz 4 asysty zapisał Malcolm Brogdon. Tylko 10 oczek, ale 9 zbiórek i 10 asyst Domantasa Sabonisa. Dla Pacers to trzecia porażka w ostatnich czterech meczach.
PHOENIX SUNS – MEMPHIS GRIZZLIES 122:99
GOLDEN STATE WARRIORS – LOS ANGELES LAKERS 97:128
- Na koniec dnia blow-out, który Golden State Warriors zaserwowali Los Angeles Lakers. Podopieczni Steve’a Kerra nie mieli w sobie tej samej energii, jaką dysponowali w starciu z Utah Jazz i na początku drugiej kwarty pozwolili rywalowi odjechać. Ten wykorzystał swoja szansę i zbudował bardzo wysokie prowadzenie, które bez większych kłopotów kontrolował przez całą drugą połowę meczu.
- LeBron James skończył mecz z triple-double – 22 punkty, 10 zbiórek i 11 asyst lidera mistrzów. Z ławki świetnie zaprezentował się Montrezl Harrell dokładając 27 oczek, 5 zbiórek i 3 przechwyty. Stephen Curry momentami starał się ciągnąć wózek sam, ale nie dał rady. Zanotował 27 punktów, 3 zbiórki i 3 przechwyty. Tylko 15 oczek do Andrew Wigginsa, który był drugim najlepszym strzelcem zespołu.
- Tymczasem Curry dzięki dwóm asystom stał się najlepszym asystującym w historii Golden State Warriors. Przeskoczył Guya Rodgersa i brakuje mu już tylko 144 asyst do 5000 w karierze.
Wspieraj PROBASKET
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
