Zapowiadające się na hit starcie pomiędzy Boston Celtics a Phoenix Suns zakończyło się blowouetem, a Celtowie pewnie wywieźli zwycięstwo z Arizony. Wraz ze zwycięstwem wyśmienicie prezentujących się ostatnio Pelicans Suns stracili pozycję lidera w Konferencji Zachodniej. Bohaterem nocy został Simone Fontecchio, który wsadem w ostatnich sekundach dał Utah Jazz zwycięstwo nad osłabionymi Golden State Warriors. W pozostałych meczach Clippers po dogrywce przegrali z Magic, Nets pokonali Hornets, Bulls okazali się lepsi od Wizards, Lakers ponieśli porażkę z rąk Raptors, Grizzlies pokonali Thunder, a Bucks Kings.
Orlando Magic – Los Angeles Clippers 116:111 (po dogrywce)
- Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, w której lepsi okazali się koszykarze Magic, rzucając 17 oczek. Bohaterem spotkania został Paolo Banchero, który 10 z 23 punktów w meczu zdobył właśnie w doliczonym czasie gry.
- –Myślę, że piłka szukała mnie w ostatnim etapie spotkania – powiedział 20-latek. – Byłem agresywny przez cały mecz. Zamierzałem wykorzystać swoje okazje, kiedy tylko mogłem. Nie wychodzę na parkiet z myślą, że będę faulowany, po prostu próbuję zdobywać punkty – dodał pierwszoroczniak Magic. Banchero dołożył 5 zbiórek i trafił 13 z 14 rzutów wolnych (93%).
- Double-double (20 punktów, 13 zbiórek) zanotował Moritz Wagner. Środkowy Magic trafił 7 z 13 rzutów z gry (54%). Kolejne bardzo dobre spotkanie rozegrał Bol Bol. Pochodzący z Sudanu 23-latek zdobył 20 punktów i 9 zbiórek, trafiając 9 z 14 rzutów (64%). 15 punktów i 6 zbiórek dołożył młodszy z braci Wagnerów, Franz. 13 oczek zapisał na swoje konto Cole Anthony.
- Po stronie Clippers aż siedmiu graczy zanotowało dwucyfrowy wynik punktowy. Najwięcej oczek zgromadził Terance Mann (19). Skrzydłowy był najlepszym graczem Clippers, mimo że przystąpił do meczu jako rezerwowy. Mann trafił 7 z 10 rzutów (70%) i dodał 9 zbiórek.
- Double-double (16 punktów i 13 zbiórek) padło łupem Ivicy Zubaca. 16 punktów uzyskał również Nicolas Batum (4 zbiórki, 5 asyst). 15 oczek dołożył Reggie Jackson, zaś 14 punktów i 7 zbiórek zaliczył Kawhi Leonard, dla którego nie był to najlepszy mecz w ataku. Gwiazdor klubu z LA trafił zaledwie 4 z 15 rzutów z gry (27%).
Autor: Mateusz Malinowski
Brooklyn Nets – Charlotte Hornets 122:116
- Do zwycięstwa Nets nad Hornets poprowadził duet Irving-Durant, który zdobył 62 punkty. Bliski triple-double był Durant (29 punktów, 9 zbiórek i 8 asyst). Z kolei Irving uzyskał 33 punkty, 5 zbiórek i 9 asyst. Obaj gracze fantastycznie byli dysponowani w ataku, trafiając 26 z 43 rzutów (60%).
- –W czwartej kwarcie Hornets grali z dużym komfortem, ale byliśmy na to przygotowani – powiedział Kyrie Irving. –Jeśli słabo zaczynają sezon i nie grają dobrze przez większość rozgrywek, to wciąż jest to utalentowany zespół. Musimy tylko złożyć wyrazy szacunku i rozegrać mecz we właściwy sposób – dodał. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Seth Curry. Obrońca Nets zdobył 20 punktów, trafiając 8 z 11 rzutów z gry (73%). Curry dodał 5 zbiórek i 6 asyst. 14 punktów i 7 zbiórek dołożył Nic Claxton.
- Po stronie Szerszeni brylował Terry Rozier, autor 29 punktów i 5 asyst. Rozgrywający klubu z Charlotte trafił 13 z 24 rzutów (54%). – Nie zrobiliśmy niczego, o czym rozmawialiśmy dziś rano – powiedział po meczu Rozier. –Zbyt łatwo wchodzili pod kosz i stworzyli dla siebie wszelkiego rodzaju przewagi – dodał. Jedno oczko mniej (28) zanotował Kelly Oubre (8 zbiórek). 19 punktów i 7 zbiórek dołożył Jalen McDaniels.
Autor: Mateusz Malinowski
New York Knicks – Atlanta Hawks 113:89
- Nowojorscy Knicks od początku do końca kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Bohaterem spotkania został Julius Randle, który zgromadził 34 punkty, 17 zbiórek i 5 asyst. Lider NYK trafił 10 z 19 rzutów z gry (53%) i 6 trójek (6/12, 50%). –To był potężny mecz Juliusa. Uwielbiam sposób, w jaki grał – powiedział trener, Tom Thibodeau. –Kiedy on tak gra, trudno będzie nas pokonać – dodał.
- 23 punkty dołożył Quentin Grimes, który trafił 8 z 11 rzutów z gry (73%). 15 oczek i 7 zbiórek zapisał na swoje konto RJ Barrett, ale nie był to dla niego najlepszy mecz w ataku. Skrzydłowy nowojorczyków trafił zaledwie 4 z 13 rzutów (31%).
- Po stronie Hawks zaledwie trzech graczy uzyskało dwucyfrową zdobycz punktową. 19 punktów i 6 asyst zdobył Trae Young (6 asyst), lider Jastrzebi trafił 9 z 20 rzutów z gry (45%). Double-double zaliczył Clint Capela (13 punktów i 11 zbiórek). 10 punktów i 6 zbiórek zapisał na swoje konto Onyeka Okongwu.
Autor: Mateusz Malinowski
Toronto Raptors – Los Angeles Lakers 126:113
- To nie był dzień Los Angeles Lakers. Jeziorowcy pozbawieni Anthony’ego Davisa (nie-covidowa choroba), LeBrona Jamesa (odpoczynek związany z urazem lewej kostki), Patricka Beverley’a (prawe kolano) i Wenyena Gabriela (lewe ramię) wyraźnie przegrali z Raptors, dodatkowo tracąc w czwartej kwarcie Juana Toscano-Andersona, który skręcił kostkę.
- Drużyna Darvina Hama ani razu nie wyszła dziś na prowadzenie, na początku drugiej połowy tracąc do przeciwników nawet 27 punktów. Naprzeciwko dobrze zbilansowanych Raptors wyglądali dziś dość chimerycznie, jednak trener na pomeczowej konferencji nie szczędził sobie pochwał dla swojej drużyny. – Oczywiście nikt nie lubi przegrywać, ale podobało mi się, jak odpowiedzieliśmy w drugiej połowie. W czwartej kwarcie zagraliśmy tak, jak powinniśmy byli prezentować się od początku spotkania – przyznał Ham.
- W szeregach Lakers aż siedmiu zawodników z dwucyfrową zdobyczą punktową, na czele z wprowadzonym do pierwszej piątki Thomasem Bryntem (16 punktów). Gospodarzy, dla których to dziesiąta wygrana w 13 domowych meczach ciągnął dziś tercet Pascal Siakam-Fred VanVleet-OG Anunoby (odpowiednio po 25 i 23 punkty). 18 oczek dołoży Gary Trent Jr, a 16 Chris Boucher.
Chicago Bulls – Washington Wizards 115:111
- Dobry mecz w wykonaniu Chicago Bulls, który zagrali pierwsze spotkanie na domowym parkiecie po 6-meczowej wyjazdówce (zakończonej bilansem 2-4). Byki okazały się dziś lepsze o Czarodziei głównie za sprawą indywidualnego występu DeMara DeRozana, który 15 ze swoich 27 punktów zdobył w czwartej kwarcie. Po zmniejszeniu straty na 32 sekundy przed końcem meczu do dwóch punktów po rzucie Kyle’a Kuzmy o końcowym rezultacie zdecydował pojedynek na linii rzutów osobistych.
- Wizards, dla których to czwarta porażka z rzędu, nadal bez Bradley’a Beala, którego stan zdrowia oceniony ma zostać dopiero w przyszłym tygodniu. Dzisiejsze spotkanie z 28 punktami zakończył Kristaps Porzingis, Kuzma zanotował 21 oczek, a 17 Monte Morris. Dla Bulls po 25 dodali Zach LaVine i Nikola Vucević.
Memphis Grizzlies – Oklahoma City Thunder 123:102
- Wyrównane spotkanie przez trzy pierwsze kwarty. W czwartej odsłonie Memphis Grizzlies dali próbkę swoich możności, dokręcając śrubę w defensywie i trafiając parę kontestowanych rzutów, dzięki czemu decydujące 12 minut wygrali 29-15, zgarniając tym samym dziesiątą wygraną w 12 meczach na własnym parkiecie.
- Dla rzucających dziś na ponad 51% z gry Misków drugie w sezonie, a czwarte w karierze triple-double zanotował Ja Morant. Młody rozgrywający rzucił 26 punktów, zebrał 13 piłek i rozdał 11 asyst, spędzając na boisku zaledwie 30 minut. 24 punkty dodał Dillon Brooks, a 17 Brandon Clarke.
- Kiepski dzień rzutowy Shaia Gilgeousa-Alexandra, który zdobywając 26 oczek na skuteczności 4-14 przerwał serię siedmiu kolejny spotkań z co najmniej 30-punktową zdobyczą. Co ciekawe to siódma porażka w ośmiu meczach Thunder w tym sezonie, gdy rzucają mniej niż 110 punktów w meczu. 12 oczek z ławki dołoży Tre Mann, a 10 punktów i 10 zbiórek Josh Giddey.
Milwaukee Bucks – Sacramento Kings 126:113
- Wyrównane starcie, w którym to Milwaukee Bucks dyktowali tempo. Pozostając przez większą część spotkania z kilkupunktową przewagą, Kozły odjechały na dwucyfrową zaliczkę w najważniejszym momencie, w połowie czwartej kwarty, i pewnie zgarnęły dwunaste zwycięstwo po 15 domowych meczach w sezonie.
- Bucks do zwycięstwa poprowadził ponad 30-punktowy występ duetu Giannis Antetokounmpo-Jrue Holiday (odpowiednio 35 i 31 oczek). 17 punktów dodał Brook Lopez, a 14 Khris Middleton. Dla gości z Sacramento 23 punkty zanotował Domantas Sabonis, a 20 Harrison Barnes.
Minnesota Timberwolves – Indiana Pacers 121:115
- Przedziwne spotkanie. Timberwolves prowadzili w drugiej kwarcie już nawet 23 punktami, aby po kilkunastu minutach przegrywać ośmioma, a w końcówce drżeć o wynik. Po trójce Myles Turnera na 50 sekund do końca na remis o ostatecznym rezultacie zadecydowały dwa osobiste oraz blok Rudy’ego Goberta na Buddym Hieldzie.
- 15 z 31 punktów Wolves w czwartej kwarcie zanotował D’Angelo Russell. W całym spotkaniu rozgrywający zgromadził ich na koncie 28, a 26 oczek dodał Anthony Edwards. Imponującą linijkę: 16 punktów i 20 zbiórek zanotował ponadto wspomniany już Rudy Gobert. Gospodarze zanotowali dziś jako zespół 23 straty i zgarnęli dopiero drugie zwycięstwo w ostatnich 6 meczach.
- W Pacers wrócił Tyrese Haliburton i od razu rzucił 26 punktów, rozdając przy tym 15 asyst. Tyle samo oczek dodał Buddy Hield a 23 punkty zanotował Myles Turner.
New Orleans Pelicans – Detroit Pistons 104:98
- Piąte z rzędu zwycięstwo Pelicans, którzy w tym momencie są jedną z gorętszych i najciekawszych drużyn do oglądania w NBA. Wraz z porażką Suns z Celtics awansowali także na pierwsze miejsce w tabeli na Zachodzie, czego jeszcze kilka tygodni temu prawdopodobnie mało kto się spodziewał. O dzisiejszym zwycięstwie zdecydowała udana druga kwarta, wygrana przez Pels 29-15, a w końcówce umiejętności na rozegraniu Ziona Williamsona.
- W całym spotkaniu Zion zdobył 29 punktów, zebrał 10 piłek i rozdał 5 asyst. Po raz kolejny demolował fizycznie rywali, a zagęszczający strefę pomalowaną Pistons najnormalniej nie mieli dziś na niego pomysłu. 20 punktów dodał Trey Murphy III, a 17 Naji Marshall.
- Po stronie gości kibice zdecydowanie więcej spodziewali się po Bojanie Bogdanoviciu, który nie dość, że w całym meczu zdobył zaledwie 5 punktów, trafiając 1-8 rzutów z gry, to w trzeciej kwarcie został wyrzucony z boiska za niewłaściwe słowa w kierunku arbitra. Obowiązki lidera przejął wchodzący z ławki Saddiq Bey – autor 25 punktów i 4 zbiórek. 17 oczek dodał Kylian Hayes, a 14 Alec Burks.
- Kontuzja Jose Alvarado, który w trzeciej kwarcie zszedł z boiska z bólem w okolicy żeber po zderzeniu z zasłoną Isaiaha Stewarda.
Utah Jazz – Golden State Warriors 124:123
- Wyrównane spotkanie, rozstrzygnięte w pełnej emocji końcówce. Prowadząc na niespełna 7 sekund do końca meczu 123-122 Warriors wznawiali grę zza linii bocznej na połowie rywala. Piłka trafiła do Jordana Poole’a, który podwojony zaliczył bolesną stratę kosztem Nickeila Alexandra-Walkera. Błąd Wojowników zapoczątkował kontratak Jazz, którzy pewnie wyszli z przewagą liczebną z własnej połowy i zakończyli akcję wsadem Simone Fontecchio. Wsadem dającym im pierwsze zwycięstwo nad Wojownikami w obecnym sezonie.
- W dzisiejszym spotkaniu nie zobaczyliśmy Stephena Curry’ego, Draymonda Greena, Andrew Wigginsa, Lauri Markkanena i Mike’a Conley’a. Wspomniany już wcześniej Poole zgromadził na koncie 36 punktów, 8 asyst oraz 6 strat, a 22 oczka zanotował Klay Thompson. Dla Jazz 22 punkty rzucił Jordan Clarkson, a po 18 Malik Beasley i Simone Fontecchio.
Boston Celtics – Phoenix Suns 125:98
- Z wracającym do gry Chrisem Paulem Phoenix Suns zostali upokorzeni przez Boston Celtics. Nie wyszli w tym meczu ani razu na prowadzenie, w trzeciej kwarcie przegrywając już nawet 45 punktami. Końcowy rezultat nie oddaje do końca rzeczywistej przewagi Celtów w całym spotkaniu, ponieważ zmiennicy gospodarzy nie zdołali rzucić ani jednego punktów przez ostatnie 4:13 czwartej kwarty.
- Żaden ze starterów ekipy z Bostonu nie spędził dziś na parkiecie więcej niż 30 minut. Jayson Tatum i Jaylen Brown uzbierali na koncie po 25 punktów, a 16 oczek z ławki dodał Malcolm Brogdon. Po stronie Suns 28 punktów Josha Okogie i 17 oczek Devina Bookera. Wracający do gry po 14 meczach przerwy Chris Paul zgromadził 4 punkty, 4 asysty i 4 zbiórki w 24 minuty na parkiecie.
- Więcej o powrocie do gry Chrisa Paula przeczytasz w osobnym artykule, klikając w ten link.
Wspieraj PROBASKET
