Jedna z najgorętszych i najciekawszych serii tegorocznych playoffów dobiegła końca. Boston Celtics w siódmym, decydującym meczu pokonali Washington Wizards 115:105 i zameldowali się w Finałach Konferencji Wschodniej, gdzie od dłuższego czasu czeka na nich Cleveland Cavaliers. Najskuteczniejszym graczem Celtics był Isaiah Thomas, autor 29 punktów
BOSTON CELTICS – WASHINGTON WIZARDS 115:105
W decydujące starcie lepiej weszli gospodarze, którzy wykorzystując straty i niecelne rzuty gości dość szybko odskoczyli na osiem punktów (10-2). W kolejnych minutach to gospodarze zaczęli popełniać błędy, dzięki czemu w niespełna dwie minuty to goście objęli pierwsze prowadzenie w meczu 12-10. Pozostała część pierwszej odsłony była wyrównana i zakończyła się czteropunktowym prowadzeniem Celtics.
Niewidoczny całkowicie był Marcin Gortat, który nie zdobył w tej części ani jednego punktu (0/2 z gry). Powrót Polaka w połowie drugiej kwarty niestety nie poprawił jego gry. Gortat wciąż miał 0 punktów na koncie popełniając dodatkowo kilka błędów zarówno w obronie, jak i w ataku.
Gospodarze natomiast wciąż utrzymywali skromne kilkupunktowe prowadzenie, odpowiadając niemal na każde punkty Wizards. Swoje szanse goście odnajdywali w szybkich atakach. Po jednej z takich akcji i punktach Johna Walla zbliżyli się do gospodarzy na jeden punkt (43:44). Chwilę później celny rzut z dystansu Bradley’a Beala doprowadził do wyrównania. Do przerwy goście prowadzili 55:53.
W pierwszej połowie dobrze zaprezentował się Kelly Olynyk, którzy wchodząc z ławki zdobył 12 punktów. Będąc razem z Isaiahem Thomasem najskuteczniejszym zawodnikiem C’s w pierwszych dwóch kwartach. Dla porównania w przegranym meczu numer sześć gracze z ławki zdobyli w sumie tylko sześć oczek.
Gra w trzeciej kwarcie mogła się podobać kibicom. Akcje rozgrywane były w szybkim tempie, a wynik wciąż oscylował w okolicach remisu, ze wskazaniem na Wizards, którzy nie pozwolili gościom wyjść na ponowne prowadzenie. Dobrze grał w kipie C’s głównie Al Horford, który był w tej części meczu motorem napędowym gospodarzy.
Długo oczekiwany pierwszy punkt w meczu zdobył Gortat, który po zbiórce w ataku został faulowany przy rzucie i wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych.
Kluczowym momentem była seria 13-3 C’s w ostatnich minutach kwarty, gdzie Thomas w krótkim odstępie czasowym zdobył 8 punktów (w tym dwie trójki), a wszystko podkreślił trójką z narożnika boiska, Marcus Smart.
Już na początku ostatniej odsłony gospodarze osiągnęli trzynastopunktową przewagę, po kolejnej trójce Thomasa. Goście wydawali się grać z podciętymi skrzydłami, przez co popełniali proste błędy. Przerwa na żądanie nieco poprawiła grę gości, którzy zdobywając siedem punktów z rzędu zmniejszyli straty do stanu 88:94.
Mało widoczny w drugiej połowie był John Wall, który oddawał, szczególnie w czwartej kwarcie mało rzutów, a jeśli już rzucał to często pudłował. Drużynę na swoich barkach próbował nieść Beal, który dobrze czuł się na dystansie (między innymi akcja 3+1). Receptą na punkty Wiz okazał się Olynyk, który kontynuował swoją dobrą grę z pierwszej połowy, będąc w czwartej kwarcie pierwszą opcją w ataku Celtics (12 punktów w tej części).
Przewaga zbudowana na początku czwartej kwarty utrzymała się do końca meczu, przez co to Celtics będą rywalizować z Cleveland Cavaliers w Finałach Konferencji Wschodniej. Dla C’s jest to powrót po pięciu latach. Pierwszy mecz obu ekip w nocy z środy na czwartek.
Najskuteczniejszym graczem Celtics był Isaiah Thomas, autor 29 punktów i 12 asyst. Kluczowe rzuty trafiał natomiast Kyle Olynyk, który kończył spotkanie z 26 punktami z ławki. Po drugiej stronie parkietu 38 oczek ustrzelił Bradley Beal. Marcin Gortat ostatecznie zakończył mecz z 6 punktami i 11 zbiórkami na koncie.
[ot-video][/ot-video]
[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]