Po przerwie związanej z Weekendem Gwiazd, Washington Wizards wrócili na parkiet. Mimo 40 punktów Bradleya Beala, czołowy zespół Konferencji Wschodniej na wyjeździe uległ Philadelphia 76ers – 120:112. Marcin Gortat zaliczył kolejne double-double w tym sezonie, tym razem miał 11 punktów i 11 zbiórek.
Washington Wizards, czyli jeden z najlepszych zespołów ostatnich tygodni w lidze NBA, od porażki wznowił rozgrywki po kilkudniowej przerwie spowodowanej Weekendem Gwiazd w Nowym Orleanie. Niespodziewanie lepsza od ekipy Scotta Brooksa okazała się Philadelphia 76ers, która po raz kolejny musiała radzić sobie bez kontuzjowanego Joela Embiida, a także już bez Nerlensa Noela i Ersana Ilyasovy. Ci dwaj zostali przehandlowani przed zamknięciem okienka transferowego.
Gospodarze praktycznie od samego początku kontrolowali to, co działo się na parkiecie. Szczególnie istotna dla przebiegu rywalizacji okazała się trzecia kwarta zmagań, którą 76ers zwyciężyli różnicą 14 punktów, dzięki czemu zeszli na przerwę prowadząc 61:49. Dwucyfrowe prowadzenie miejscowych utrzymywało się niemal cały czas. Wizards tylko raz poważniej zerwali się do odrabiania strat i wtedy zmniejszyli dystans do 12 oczek, ale wtedy rywale odpowiedzieli serią punktów, po której wynik na tablicy wskazywał 107:86. To ostatecznie przekreśliło szanse Wiz, którzy jedynie zmniejszyli rozmiar porażki 120:112.
25 punktów i 11 zbiórek zdobył dla zwycięzców Robert Covington, również z double-double spotkanie zakończył Dario Sarić – 20 oczek, 11 zbiórek. Nieobecność Embiida, wytransferowanie Noela świetnie wykorzystał Richaun Holmes. Silny skrzydłowy zagrał przez 26 minut i zanotował 12 punktów, 10 zbiórek i 5 bloków. – Holmes to osoba, o której ludzie nieco zapomnieli, ponieważ mieliśmy tłok pod koszem. On świetnie pracuje, bardzo dobrze współpracuje z kolegami z zespołu i ma ducha rywalizacji – skomentował trener Brett Brown.
Po stronie przegranych świetne zawody zaliczył Bradley Beal. Rzucający zdobył aż 40 punktów (15/25 FG), miał cztery zbiórki i dwie asysty. 29 punktów, 14 asyst, ale i sześć strat zapisał na swoim koncie John Wall, a 14 oczek dołożył Markieff Morris. Marcin Gortat zanotował kolejne double-double w tym sezonie. Polak nie grzeszył co prawda skutecznością (3/10 FG, 5/8 FT), ale wystarczyło to na 11 punktów, oprócz których miał też 11 zbiórek. Po raz kolejny zawiodła ławka rezerwowych ekipy z Waszyngtonu. Zmiennicy łącznie zdobyli 11 punktów. Nie pomógł nawet debiutujący Bojan Bogdanović (dwa punkty, 1/5 FG).
– W pierwszym meczu po powrocie zagraliśmy bez energii i bez odpowiedniej koncentracji – powiedział Beal. – To, jak radziliśmy sobie w defensywie, stoi za właśnie takim wynikiem. W ataku pozwalaliśmy im na wszystko – dodał Wall.
Wizards wracają do gry w niedziele, gdy podejmą Utah Jazz. 76ers nie mają dnia przerwy. Już kolejnej nocy na wyjeździe zmierzą się z New York Knicks.