To już dwunaste zwycięstwo z rzędu Washington Wizards na własnym parkiecie. Podczas dnia Martina Luthera Kinga zespół Marcina Gortata pokonał u siebie Portland Trail Blazers, na pewnym etapie prowadząc już 30 punktami. Łodzianin tym razem zanotował na swoje konto tylko 6 punktów i 6 zbiórek.


PORTLAND TRAIL BLAZERS – WASHINGTON WIZARDS 101:120

STATYSTYKI

Podopieczni trenera Scotta Brooksa sprawiają wrażenie coraz pewniejszych tego, na co tak naprawdę ich stać. Powrócili do walki o wysokie miejsce w play-offach wschodniej konferencji i niemal całkowicie wymazali obraz, który przedstawili swoim kibicom na starcie bieżącego sezonu. Nadal mimo wszystko potrzebują wsparcia swojej ławki, bowiem trener Brooks za bardzo musi opierać się na starterach, a to nie jest dobre w kontekście utrzymania zdrowia już na play-offy. W meczu z Atlantą Hawks wystarczyło i dzięki świetnej grze obwodu, ekipa z DC jest już dwa mecze powyżej 50% zwycięstw.

Wizards czuli się komfortowo we wszystkim, co tej nocy robili na parkiecie. Szczególnie dobrze wyglądała skuteczność Wizards zza linii trzech punktów. W samej pierwszej połowie trafili 9/13 z dystansu notując na swoje 75 punktów. Już na tym etapie ekipa z Portland była na kolanach, niezdolna do nawiązania z Czarodziejami rywalizacji. – Kiedy gramy dobrą obronę, zbieramy piłkę i napędzamy kontrę, rywal zawsze zapada się do środka, gdy penetruję – mówi John Wall. – Dobrze przesuwaliśmy piłkę, a moi koledzy rzucali i trafiali z dużą pewnością siebie – dodał.

Dwójka Damian Lillard – C.J. McCollum nie była w stanie zatrzymać Walla i Bradleya Beala po bronionej stronie. Dla obu ekip to był ważny pojedynek właśnie z uwagi na tę rywalizację. To dwa czołowe duety w lidze. Defensywa gospodarzy działała bardzo dobrze. Zatrzymali rywala z Oregonu na 8 z 26 prób za trzy. – Odnoszę wrażenie, że cały zespół miał problemy z grą w ataku. Nie podawaliśmy piłek, nie przesuwaliśmy się, nie robiliśmy rzeczy, które sprawiają, że w ataku jesteśmy groźni – mówił po spotkaniu trener gości – Terry Stotts.

Na 4 minuty przed końcem trzeciej kwarty, trener PTB zdjął z parkietu całą pierwszą piątkę. Dał wówczas wyraźny znak, że nie jest zadowolony z ich pracy. Ostatecznie najlepszym punktującym w obozie gości był Lillard kończąc spotkanie z dorobkiem 22 punktów (6/17 FG, 4/8 3PT, 6/6 FT), 7 zbiórek, 3 asysty i bloku. Po meczu zawodnik mówił, że gdy Wiz nabrali pewności siebie, Blazers nie byli w stanie nic na to poradzić. Z kolei McCollum przerwał swoją serię meczów z minimum 25 punktami. W 23 minuty zapisał na swoje konto 12 oczek (5/12 FG, 1/3 3PT), 2 zbiórki, 2 asysty, 2 przechwyty i blok. Z ławki 14 punktów dołożył Evan Turner.

Najlepszym punktującym Wizards był Beal notując na swoje konto 25 oczek (7/11 FG, 3/3 3PT, 8/8 FT), 2 zbiórki, 5 asyst, 3 przechwyty. Dzielnie wspierał go Wall dodając kolejne 24 oczka (10/17 FG, 2/3 3PT), 4 zbiórki, 7 asyst i 2 przechwyty. Z solidnym double-double skończył Markieff Morris – 17 punktów (6/9 FG, 1/2 3PT), 13 zbiórek, 5 asyst, 2 przechwyty i 2 bloki. Z ławki kolejnych 18 oczek (5/8 FG, 3/4 3PT), 4 zbiórki, 2 asysty dołożył drugoroczniak Kelly Oubre Jr. W kolejnym meczu Wiz zmierzą się z Memphis Grizzlies i spróbują podtrzymać serię wygranych w Verizon Center. Blazers jadą do Północnej Karoliny na mecz z Charlotte Hornets.

[ot-video][/ot-video]

fot. Keith Allison, Creative Commons


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    2 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments