Marcin Gortat wrócił wczoraj do Orlando i pomógł Washington Wizards odnieść kolejne zwycięstwo. Polak skończył mecz przeciwko Magic z dorobkiem 10 punktów i 11 zbiórek. Z uwagi na problemy Cleveland Cavaliers, ekipa z DC liczy się w walce o trzecie miejsce w tabeli wschodniej konferencji. Tracą do Cavs naprawdę niewiele.
WASHINGTON WIZARDS – ORLANDO MAGIC 115:98
– Jak na razie nie widać, by Washington Wizards bardzo brakowało Johna Walla. Rozgrywający nie może grać z powodu urazu kolana, ale jego zespół wygrał w międzyczasie cztery ostatnie mecze i buduje swoją pozycję przed przerwą na Weekend Gwiazd. Poprzedniej nocy Wiz uporali się z Orlando Magic w trzy kwarty.
– W całym meczu Wizards rozdali 35 asyst i trafiali na 54% skuteczności z gry. W trzeciej kwarcie run 18:5 pozwolił im otworzyć 23 punktowe prowadzenie. Magic nie mieli na to żadnej odpowiedzi. – Może rywale przestali nas traktować poważnie? Może myślą, że bez Johna po prostu położymy się na parkiecie – mówił Marcin Gortat. – Nic z tych rzeczy, nadal będziemy walczyć – dodał.
– Gortat skończył z 10 punktami (5/7 FG), 11 zbiórkami i 2 blokami. Z dobrej strony zaprezentował się Tomas Satoransky – 19 oczek (7/9 FG, 3/3 3PT), 3 zbiórki, 6 asyst i 2 przechwyty Czecha. Kolejnych 20 punktów (7/15 FG) Otto Portera Jr. 18 oczek z 18 rzutów i 8 asyst Bradleya Beala. Dla gospodarzy po 15 oczek zdobyli Mario Hezonja i Jonathon Simmons.
– Magic na kolejny mecz jadą do Miami, zatem derby Florydy. Wizards zagrają z Indianą Pacers.
[ot-video][/ot-video]
Wyniki NBA: Blamaż Cavaliers, porażka Warriors, 38 punktów Davisa
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET