Ekipa z San Antonio jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa w rywalizacji z Warriors. W czwartym meczu serii pokonali mistrzów 103:90 i wracają do Oakland na spotkanie numer pięć. Wizards tymczasem wykorzystali przewagę własnego parkietu i do Toronto wracają z remisem 2-2. Również Cavaliers udało się doprowadzić do wyrównania po kolejnym wielkim występie LeBrona Jamesa.
BOSTON CELTICS – MILWAUKEE BUCKS 102:104
Wyniki NBA: Zacięta końcówka w Milwaukee, game-winner Antetokounmpo
GOLDEN STATE WARRIORS – SAN ANTONIO SPURS 90:103
– To był kolejny mecz San Antonio Spurs bez Gregga Popovicha na ławce. Tym razem jednak Ettore Messina nie był równie spokojny, co w starciu numer trzy. Włoch znacznie częściej po swoich zawodnikach krzyczał i Manu Ginobili dostrzegł w nim tego samego szkoleniowca, z którym pracował jeszcze w Europie. Było to dla weterana wystarczającym zastrzykiem motywacji, by wynieść grę na jeszcze wyższy poziom.
– Ginobili 10 ze swoich 16 punktów (5/10 FG, 3/5 3PT) zdobył w czwartej kwarcie. – Zagrali z większą intensywnością niż w poprzednich meczach – tłumaczył Draymond Green. Spurs w przerwie wyszli na 14-punktowe prowadzenie, ale run 13:5 w czwartej kwarcie pozwolił Golden State Warriors zbliżyć się na 86:88. W odpowiedzi LaMarcus Aldridge trafił trójkę o tablicę.
– Potem mecz przejął Ginobili dokładając dwa rzuty z dystansu, które pozbawiły rywala szans na zwycięstwo. Poza Manu punktował głównie Aldridge notując 22 oczka (7/19 FG, 3/3 3PT) i 10 zbiórek. Po stronie Warriors 34 punkty (12/28 FG, 4/13 3PT), 13 zbiórek Kevina Duranta. Tylko 12 oczek z 16 rzutów Klaya Thompsona. Seria na piąty mecz wraca do Oakland.
TORONTO RAPTORS – WASHINGTON WIZARDS 98:106
– Lider wschodu znalazł się w poważnych tarapatach. Po dwóch dobrych meczach przed własną publicznością, przyszły dwa słabsze na wyjeździe. Gdy Bradley Beal na pięć minut przed końcem opuścił parkiet z powodu pięciu fauli, mecz przejął John Wall. Rozgrywający zdobywał punkty lub asystował przy 10 z ostatnich 14 punktów Washington Wizards w końcówce spotkania.
– Jeszcze na starcie drugiej połowy Toronto Raptors prowadzili różnicą 14 punktów i wiele wskazywało na to, że kontrolują przebieg gry. Złapali jednak moment rozluźnienia i Wizards wykorzystali go, by powoli ucinać kolejne punkty ze swojej straty. Było 92:92, gdy Beal schodził z parkietu za swój szósty faul. W kolejnych minutach dzielił i rządził jego kolega.
– Rozgrywający Wizards w obronie zatrzymał DeMara DeRozana, a w ataku produkował kolejne punkty i asysty. Skończył mecz z dorobkiem 27 punktów (10/24 FG), 6 zbiórek, 14 asyst i 3 przechwytów. Mimo to najlepszym strzelcem Wiz pozostał Beal zapewniając od siebie 31 oczek (10/19 FG, 5/7 3PT). Marcin Gortat dołożył 12 punktów (6/8 FG) i 6 zbiórek.
– Raptors próbował ciągnąć za kołnierz DeRozan. Nie dostał jednak wystarczającej pomocy. Zanotował 35 punktów (10/29 FG, 14/18 FT), 6 zbiórek i 6 asyst. Kolejnych 19 punktów (4/6 3PT), 7 zbiórek i 5 asyst Kyle’a Lowry’ego. Seria na kolejny mecz wraca do Kanady.
CLEVELAND CAVALIERS – INDIANA PACERS 104:100
– W meczu numer cztery LeBron James potrzebował pomocy Kyle’a Korvera. W końcówce dwójka zorganizowała run 10:2, który pomógł Cleveland Cavaliers doprowadzić do wyrównania w serii z Indianą Pacers. To był kolejny bardzo fizyczny mecz i James postanowił przejąć lejce, by nie pozwolić swojej drużynie wpaść w ogromna dziurę.
– Powrót do Ohio z wynikiem 1-3 byłby dla Indiany Pacers ogromnym osiągnięciem. Nie możesz jednak niczego być pewnym, dopóki LBJ jest na parkiecie. Poprzednią noc skończył z dorobkiem 32 punktów (12/22 FG, 8/9 FT), 13 zbiórek, 7 asyst i 2 bloków. Korver dołożył od siebie 18 oczek i 4/9 z dystansu. Pacers ponownie wracali z dwucyfrowej straty, ale tym razem Cavs udało się rywala zatrzymać.
– Na 4:28 przed końcem gospodarze prowadzili 93:91. To właśnie w tym momencie James i Korver rozpoczęli swoją serię. Gdy na zegarze zostawały niespełna dwie minuty, Cavaliers prowadzili już 101:95. Pacers spudłowali sześć z ostatnich ośmiu rzutów. Tylko 5/20 z gry Victora Oladipo. Z ławki 19 punktów (9/12 FG) Domantasa Sabonisa. Zespoły wracają do Cleveland na mecz nr 5.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET