Kiepskie wieści dla fanów 76ers – w pojedynku dwóch liderów konferencji Philadelphia przegrała z Utah Jazz, notując tym samym trzecią z rzędu porażkę. W innym meczu na szczycie LA Clippers pokonali Miami Heat. Kolejne zwycięstwo odnieśli także Brooklyn Nets. Wieczoru do udanych nie zaliczy natomiast John Wall, którego Rockets przegrali z Wizards w jego pierwszym powrocie do Waszyngtonu od wymiany.
INDIANA PACERS – CHICAGO BULLS 112:120 (PO DOGRYWCE)
- Niezwykle wyrównane spotkanie, którego losy rozstrzygnęły się dopiero w końcówce. Gospodarze przez niemal całą czwartą kwartę musieli gonić wynik. Podopiecznym Nate’a Bjorkgrena udało się ostatecznie dorwać Chicago i doprowadzić do remisu. Przy stanie 105:105 przed szansą na zwycięski rzut w ostatnich sekundach stanął Zach Lavine (30 punktów, 9 zbiórek), ale tym razem minimalnie spudłował.
- W dogrywce „Byki” były wyraźnie skuteczniejszym zespołem i nie pozostawiły wątpliwości co do rezultatu. Dobre zawody rozegrał Coby White, zdobywca 19 punktów, 8 asyst i 8 zbiórek. Gary Temple dorzucił 16 „oczek”, a wchodzący z ławki rezerwowych Thaddeus Young i Tomas Satoransky po 13.
- W szeregach Pacers prym wiedli Domantas Sabonis (25 punktów, 10 zbiórek) i Malcolm Brogdon (23 punkty, 15 zbiórek). Dobrze zaprezentował się również T.J. McConnell, który zdobył 19 punktów, trafiając 8 z 9 rzutów z gry.
- Indiana traci tym samym nieco dystansu do rozpędzonych Brooklyn Nets i nie wykorzystuje potknięcia Philadelphii 76ers. Bulls z kolei ambitnym krokiem zmierzają w kierunku czołowej ósemki. Na ten moment zespół Billy’ego Donovana plasuje się na 9. miejscu wschodu z bilansem 11-15.
WASHINGTON WIZARDS – HOUSTON ROCKETS 131:119
- Dzisiejszy mecz był szczególny przede wszystkim dla Johna Walla. 30-latek powrócił do Capital One Arena po raz pierwszy od momentu wymiany do Rockets. Rozgrywający nie zdołał jednak wziąć zapowiadanego odwetu.
- Po wyrównanej pierwszej połowie (72:69) Wizards odskoczyli nieco z wynikiem w trzeciej kwarcie, osiągając przewagę nawet 15 punktów. „Rakiety” były co prawda w stanie kilkukrotnie zniwelować stratę, ale nie nawiązali już bezpośredniej walki.
- Kolejny kapitalny występ zanotował Bradley Beal, autor 37 „oczek” i 8 zbiórek. Triple-double w postaci 16 punktów, 15 asyst i 13 zbiórek dołożył Russell Westbrook. Davis Bertans dorzucił 18 punktów, z kolei Rui Hachimura (13 punktów, 9 zbiórek) otarł się o double-double.
- Prym w szeregach przyjezdnych wiódł wspomniany już John Wall (29 punktów, 11 asyst, 10/26 z gry, 1/7 za trzy). Oprócz jego solidnie punktowali również Dawid Nwaba (19 punktów, 11 zbiórek), Jae’Sean Tate (18 pkt) czy Danuel House Jr. (17 pkt).
- Dla Wizards jest trzecie zwycięstwo na przełomie pięciu ostatnich pojedynków. Rockets z kolei kontynuują niechlubną serię i przegrywają już po raz szósty z rzędu. Podopieczni Stephena Silasa plasują się obecnie na 14. miejscu w konferencji zachodniej z bilansem 11-16.
NEW YORK KNICKS – ATLANTA HAWKS 123:112
- Koszykarze z Nowego Jorku już od pierwszych minut pokazali, że w tym sezonie poważnie myślą o play-offach. W ciągu czterech minut spotkania osiągnęli 11-punktową przewagę, prowadząc 16:5. Po pierwszej kwarcie różnica wynosiła tyle samo punktów (39:28).
- W drugiej kwarcie zespół ze stanu Georgia częściowo odrobił straty, zdobywając 35 punktów w tej części gry. Po pierwszej połowie Knicks prowadzili już tylko trzema punktami (66:63). Po zmianie stron, w trzeciej odsłonie Hawks objęli prowadzenie, które utrzymali przez kilka minut gry, jednak znakomita dyspozycja Elfrida Paytona pozwoliła Knicks zakończyć tę część gry pozytywnym akcentem. Po 36 minutach gry Nowojorczycy prowadzili pięcioma punktami (95:90).
- Bohaterem spotkania został Julius Randle, który zdobył 11 punktów w ostatniej kwarcie. Lider Knicks trafiał w najważniejszych momentach tej części gry, zdobywając w całym meczu 44 punkty. Randle zagrał na fantastycznej skuteczności z gry, trafiając 14 z 22 rzutów (64%), w tym 7 z 13 rzutów zza łuku (54%). Skrzydłowy NYK zanotował też 9 zbiórek i 5 asyst.
- Drugim najlepszym wynikiem popisał się RJ Barrett, notując 21 punktów i 6 zbiórek. 4 z 8 rzutów trzypunktowych trafił pierwszoroczniak Immanuel Quickley, który zdobył 16 punktów i 5 asyst.
- Po stronie Hawks sześciu zawodników osiągnęło dwucyfrowy wynik punktowy. Najwięcej zdobył Trae Young, autor 23 punktów i 8 asyst. 19 punktów dołożył John Collins. Po 16 zdobyli Cam Reddish i Danilo Gallinari.
- New York Knicks z bilansem 14-15 zajmują 6. miejsce w konferencji wschodniej. Dla Hawks była to czwarta porażka z rzędu. „Jastrzębie” (11-15) spadli na 11. miejsce na wschodzie.
Autor: Mateusz Malinowski
UTAH JAZZ – PHILADELPHIA 76ERS 134:123
- Ben Simmons zdobył 42 punkty, najwięcej w karierze, ale nie dało to Szóstkom zwycięstwa. Głównie dlatego, że Jordan Clarkson trafił osiem razy zza łuku i ostatecznie zdobył 40 punktów, najwięcej w sezonie. Donovan Mitchell dołożył 24 punkty i pomógł ekipie z Salt Lake City odrobić 14-punktową stratę z początku meczu. To ósma z rzędu i 19 w ostatnich 20 meczach wygrana Jazzmanów.
- 76ers musieli sobie radzić dzisiaj bez Joela Embiida, który miał problemy z plecami. Simmons dołożył również 12 asyst i dziewięć zbiórek. Tobias Harris dołożył 36 „oczek”. Royce O’Neal trafił w końcówce dwa razy za trzy i tym samym zapobiegł kolejnemu powrotowi Szóstek. Joe Ingles zanotował na swoim koncie 20 punktów.
- Simmons zdobył sześć punktów z rzędu i na 8:40 przed końcem spotkania pozwolił skrócić dystans do sześciu punktów. Chwilę później podał do Harrisa, który trafił zza łuku i przewaga Jazz stopniała do czterech „oczek”. 76ers w pierwszej połowie mieli serię 16 posiadań z rzędu, w których zdobywali punkty, pozwoliło im to objąć prowadzenie 24-10.
- Dla Simmonsa był to czwarty występ w tym sezonie z przynajmniej 12 asystami. Dwight Howard miał 14 punktów i 12 zbiórek. Ponadto Simmons trafił dzisiaj 12 z 13 rzutów osobistych. Jazz musieli radzić sobie bez Mike’a Conleya. Ingles wskoczył na siódme miejsce pod względem liczby asyst w barwach Jazz, wyprzedził Pete’a Maravicha.
GOLDEN STATE WARRIORS – CLEVELAND CAVALIERS 129:98
- Po wyrównanej pierwszej kwarcie (32:32) do głosu doszli gospodarze, którzy w drugiej odsłonie odskoczyli nieco z wynikiem, by w trzeciej kwarcie bezpowrotnie odjechać Cavaliers. Gwoździem do trumny okazała się seria 19:6, która uwydatniła przewagę Warriors. Po raz kolejny dzielił i rządził Stephen Curry, autor 36 punktów i 6 asyst (13/19 z gry, 7/11 zza łuku). Andrew Wiggins rzucił 15 „oczek”, a Kelly Oubre Jr. i wchodzący z ławki Eric Paschall po 14.
- Na specjalnie wyróżnienie raz jeszcze zasłużył Draymond Green. Nominalny skrzydłowy „Wojowników” po raz kolejny kapitalnie obsługiwał swoich partnerów i zakończył spotkanie z dorobkiem 16 asyst. To już siódmy mecz z rzędu, w którym 30-latek notuje co najmniej 8 ostatnich podań (kolejno 15, 15, 10, 11, 11, 8, 16 – średnia 12,3 na mecz).
- Goście z Cleveland w trzeciej odsłonie próbowali jeszcze nawiązać walkę, ale ostatnia kwarta (14:28) przesądziła o losach spotkania. Najlepiej punktującym zawodnikiem przyjezdnych był dziś Collin Sexton (23 punkty, 9/20 z gry), który po drugiej „ćwiartce” wdarł się w zażartą kłótnię z Jarrettem Allenem (13 punktów, 14 zbiórek). Darius Garland dołożył 16 punktów, a Cedi Osman zanotował double-double (17 punktów, 10 zbiórek).
- Dla Cavaliers jest to już ósma z rzędu porażka, a zarazem dwunasta na przełomie ostatnich czternastu spotkań. Warriors z kolei umacniają się na 8. miejscu w tabeli konferencji zachodniej z bilansem 15-13.
LOS ANGELES CLIPPERS – MIAMI HEAT 125:118
– Marcus Morris trafił sześć razy zza łuku po drodze do 32 punktów, a Clippers wygrali czwarty raz z rzędu. Zespół z LA musiał sobie radzić bez czterech podstawowych zawodników, wśród nieobecnych byli Kawhi Leonard i Paul George. – Sukces całej drużyny, przez cały mecz walczyliśmy – powiedział po meczu trener Clippers, Tyronn Lue.
– Morris zanotował w poprzednim meczu przeciwko Cleveland Cavaliers 23 punkty, co było jego ówczesnym rekordem sezonu. Jednak nie zamierzał osiąść na laurach i już w pierwszej połowie przebił to osiągnięcie rzucając 26 „oczek”. – Jestem graczem. Zrobię to, o co mnie poprosisz. Clippers wygrali osiem z ostatnich 11 meczów.
– Dla Heat 30 punktów, 10 zbiórek i 10 asyst zdobył Jimmy Butler. Bam Adebayo dołożył 27 punktów i 12 zbiórek, a Tyler Herro 27 „oczek”. – Nie zasłużyliśmy dzisiaj na wygraną. Nie broniliśmy pomalowanego, pozwalaliśmy im na swobodne konstruowanie akcji, nie przeszkadzaliśmy im zbytnio – przyznał Butler.
– Ivica Zubac dołożył 22 punkty, Lou Williams miał 18 punktów i 10 asyst, a Amir Coffey zanotował na swoim koncie 15 punktów, trafiając przy tym pięciokrotnie zza łuku. Jeszcze kilka dni temu Coffey grał w G-League, gdzie w trzech spotkaniach trafił 14 razy za trzy. – Kiedy brakuje ci zawodników, wtedy poznajesz, jak mocny jest twój zespół. To bardzo jednoczy całą drużynę – powiedział Terrance Mann, autor 15 punktów.
SACRAMENTO KINGS – BROOKLYN NETS 125:136
- Pod nieobecność Kevina Duranta ciężar zdobywania punktów na swoje barki wziął przede wszystkim Kyrie Irving (40 punktów, 9/11 za trzy). Tylko w pierwszej połowie 28-latek zaaplikował gospodarzom 23 „oczka”, choć dzięki solidnej defensywie i dobrej skuteczności w ataku Kings do przerwy wynik oscylował w granicy remisu (74:68).
- Kluczowa dla końcowego rezultatu okazała się trzecia odsłona. Po efektownej serii 20:0 Nets zdecydowanie odskoczyli z wynikiem (102:80) i bez większych problemów dowieźli prowadzenie do ostatniej syreny. Oprócz Irvinga z dobrej strony pokazał się James Harden, autor triple-double w postaci 29 punktów, 14 asyst i 13 zbiórek. Landry Shamet i Jeff Green dorzucili po 13 „oczek”.
- Warto podkreślić, że cały zespół Nets rzucał dziś na nieprawdopodobnej skuteczności zza łuku (27/47 – 57,4%). Podopiecznym Steve’a Nasha zabrakło jedynie dwóch „trójek” by wyrównać rekord 29 trafień zza łuku Milwaukee Bucks.
- Po stronie Kings najwięcej punktów, a zarazem double-double zdobył wchodzący z ławki Hassan Whiteside (26 punktów, 16 zbiórek). Spośród zawodników wyjściowej piątki dobrze spisali się Cory Joseph (22 pkt), De’Aaron Fox (19 punktów, 8 asyst) i Buddy Hield (21 punktów, 6/9 za trzy).
- Kings notują tym samym czwartą z rzędu porażkę, tracąc tym samym miejsce gwarantujące udział w dodatkowym turnieju „play-in”. Nets umacniają się z kolei na 3. pozycji na wschodzie.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem
- Kurtki, bluzy i buty Nike za połowę ceny! 3000 produktów! Nowa, wielka wyprzedaż
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie
- Buty Jordan za połowę ceny! 100 modeli w nowej, szybkiej wyprzedaży