Kilka naprawdę interesujących rywalizacji miało miejsce poprzedniej nocy. Celtics na własnym parkiecie ograli Hawks. Znacznie ciekawiej było jednak w Charlotte, gdzie miejscowi Hornets po dogrywce ulegli Knicks, dla których 34 oczka zanotował Emmanuel Mudiay. Nets prowadzeni przez Spencera Dinwiddiego ograli u siebie Wizards, a Bucks na wyjeździe poradzili sobie z Cavs. Trwa dobra seria Pacers, którzy pokonali poprzedniej nocy Sixers na ich własnym parkiecie mimo 40 punktów Joela Embiida. Ważne domowe zwycięstwa zanotowali Nuggets ogrywając Thunder oraz Blazers zatrzymując lidera wschodniej konferencji. Na koniec dnia Warriors potwierdzili swoją wyższość nad Kings po wielkim meczu trójki Curry, Durant, Thompson.
ATLANTA HAWKS – BOSTON CELTICS 108:129
NEW YORK KNICKS – CHARLOTTE HORNETS 126:124 OT
– New York Knicks przegrywali w tym meczu różnicą 21 punktów. Na pokładzie mieli jednak gracza, który nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić. Emmanuel Mudiay rozegrał fantastyczny mecz pomagając swojej drużynie odzyskać grunt pod nogami, a następnie zapewniając jej dogrywkę na 27 sekund przed końcem czwartej kwarty.
– W czwartej kwarcie Mudiay zanotował 14 punktów, w tym rzut, który doprowadził do stanu 113:113 po 48 minutach. Kemba Walker miał szansę skończyć mecz bez dogrywania dodatkowych pięciu minut, ale nie trafił swojej próby za trzy. W dogrywce rzuty Tima Hardawaya, Luke’a Korneta i kolejne punkty Mudiaya pomogły gościom zbudować przewagę i w konsekwencji odnieść dziewiąte zwycięstwo w sezonie.
– Knicks otworzyli mecz z 10 zdrowymi zawodnikami, skończyli z ośmioma po urazach Mitchella Robinsona i Franka Nitlikiny. Hornets nie poradzili sobie z obroną strefową, którą w pewnym momencie Knicks zastosowali. – Nie graliśmy w tym sezonie przeciwko takiej obronie, więc musimy nad tym popracować – mówił Nicolas Batum.
– Mudiay zanotował na swoje konto 34 punkty (14/21 FG, 5/6 FT), 3 zbiórki, 8 asyst i 2 przechwyty. Po stronie gospodarzy wyróżniał się Cody Zeller z dorobkiem 21 oczek (9/10 FG), 13 zbiórek, 3 asyst i 2 przechwytów.
WASHINGTON WIZARDS – BROOKLYN NETS 118:125
– To już czwarte zwycięstwo z rzędu Brooklyn Nets. Ekipa z Nowego Jorku goni drużyny walczące o play-offy. Do wygranej Nets poprowadził Spencer Dinwiddie zaledwie dzień po tym, jak podpisał 3-letnie przedłużenie kontraktu. Rozgrywający zanotował 27 punktów (8/15 FG, 2/7 3PT, 9/11 FT), 4 zbiórki i 6 asyst w 32 minuty z ławki.
– Ciekawa sytuacja miała miejsce po meczu, bowiem Washington Wizards dogadywali transfer z Phoenix Suns i Memphis Grizzlies. Ostatecznie wszystko się rozpadło, ale Austin Rivers sądził, że wkrótce opuści drużynę, do której dołączył latem i w rozmowie z dziennikarzami wyraził swoje rozczarowanie. – Wizards pozyskali mnie z jakiegoś powodu, więc chciałbym żeby to zadziałało – mówił. Na razie pozostaje graczem Wiz.
– Wizards w czwartej kwarcie udało się uciąć 16-punktowe prowadzenie Nets do 4 oczek. Wtedy kontrolę przejął Dinwiddie świetnie pracując na koźle i zapewniając swojej drużynie przewagę, która ta przekuła w zwycięstwo. – Przestaliśmy bronić – mówił po wszystkim Bradley Beal, który zanotował 31 punktów (13/22 FG, 2/3 3PT, 3/4 FT) i 9 asyst.
MILWAUKEE BUCKS – CLEVELAND CAVALIERS 114:102
INDIANA PACERS – PHILADELPHIA 76ERS 113:101
– Joel Embiid bawił publiczność w Philly swoim wielkim występem i jedną z najlepszych linijek w sezonie. Ostatecznie jednak to Indiana Pacers cieszyła się ze zwycięstwa. To szósta wygrana z rzędu drużyny Nate’a McMillana. Pacers wyglądają na parkiecie jak zgrany kolektyw, który w każdej sekundzie posiadania doskonale wie, co ma robić.
– Embiid skończył mecz z dorobkiem 40 punktów (13/22 FG, 1/6 3PT, 13/16 FT), 21 zbiórek i 3 asyst, ale to nie wystarczyło. Szóstki grały w tym meczu bez Jimmy’ego Butlera, który leczy drobny uraz pachwiny. W czwartej kwarcie kilka kluczowych rzutów trafił Victor Oladipo, dla którego był to drugi mecz po zakończeniu rehabilitacji kolana.
– Pacers odrobili 10-punktową stratę z pierwszej połowy i wyszli na 3-punktowe prowadzenie przed ostatnią 12-stką. Trójka Bojana Bogdanovicia na niespełna 4 minuty przed końcem dała Pacers prowadzenie 102:92, którego już nie oddali. 26 punktów (9/19 FG, 8/9 FT), 10 zbiórek i 5 asyst Thaddeusa Younga. 18 oczek z 13 rzutów Bogdanovicia.
MIAMI HEAT – MEMPHIS GRIZZLIES 100:97
OKLAHOMA CITY THUNDER – DENVER NUGGETS 98:109
– W swoim debiucie dla Denver Nuggets Nick Young zanotował 6 punktów i kluczowy rzut w czwartej kwarcie spotkania. Dla Oklahomy City Thunder to czwarta porażka z rzędu przeciwko ekipie z Kolorado. Run 9:2 w końcówce meczu pozwolił OKC uciąć stratę do 3 oczek (96:99). Gospodarze odzyskali koncentrację i zdobyli 10 z ostatnich 12 punktów.
– W międzyczasie doszło do przepychanki między Russellem Westbrookiem, Jamalem Murrayem i Nikolą Jokiciem, który próbował rozdzielić Westa i Murraya, gdy ci zaczęli się przepychać zaraz przed jump-ballem. Między ekipami zrodziła się ciekawa rywalizacja. Ostatecznie to właśnie Murray i Jokić byli tymi, którzy poprowadzili Nuggets do zwycięstwa.
– Wysoki zanotował na swoje konto 24 punkty (8/16 FG, 2/4 3PT, 6/6 FT), 15 zbiórek, 9 asyst i 3 przechwyty, a kolega z obwodu dołożył 19 oczek (8/15 FG) oraz 9 zbiórek. Po stronie OKC najwięcej punktował Paul George – 32 punkty (12/24 FG, 3/6 3PT, 5/6 FT), 5 zbiórek, 2 asysty i przechwyt.
TORONTO RAPTORS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 122:128
– Jeden z najciekawiej zapowiadających się meczów poprzedniej nocy. Po dwóch porażkach z rzędu, Portland Trail Blazers bardzo zależało na tym, by serię jak najszybciej przerwać. Rywalizacja na zachodzie do samego końca będzie niezwykle zacięta, dlatego każda wygrana jest na wagę złota. Kluczową rolę odegrała ławka Blazers, która ograła ławkę Toronto Raptors 58:26.
– Raptors odzyskali na ten mecz Kawhiego Leonarda, ale grali bez Kyle’a Lowry’ego. Kawhi zanotował 28 punktów (8/17 FG, 4/7 3PT, 8/10 FT), 6 zbiórek i 4 asysty, ale nie był w stanie przesądzić o wygranej swojego zespołu. Najlepiej punktującym Blazers był Damian Lillard kończąc zawody z dorobkiem 24 oczek (8/10 FG, 3/3 3PT, 5/5 FT), 2 zbiórek i 4 asyst.
– Blazers w czwartej kwarcie prowadzili już 16 punktami, ale punkty Kawhiego i C.J.-a Milesa pozwoliły zejść gościom do -4 (113:117) na 2:44 przed końcem. W kolejnych posiadaniach trójki C.J.-a McColluma i Ala Farouqa Aminu pozwoliły zabezpieczyć PTB prowadzenie i ostatecznie przesądzić o 16 wygranej w sezonie drużyny Terry’ego Stottsa.
GOLDEN STATE WARRIORS – SACRAMENTO KINGS 130:125
– Po słabym starcie do czwartej kwarty, na 36 sekund przed końcem Klay Thompson trafił trójkę, która dała Golden State Warriors prowadzenie. Następnie cztery celne próby z linii rzutów wolnych Stephena Curry’ego powiększyły prowadzenie mistrzów i ci ostatecznie uniknęli wpadki. W ostatnie 3 minuty czwartej kwarty Warriors ograli Sacramento Kings 17:2.
– Na 4 minuty przed końcem meczu Kings po dwóch rzutach wolnych Willie-Cauleya Steina prowadzili 123:113, więc stanęli przed wielką szansą. Zmarnowali ją, gdy liderzy GSW włączyli drugi bieg. Curry zanotował na swoje konto 35 punktów (11/23 FG, 5/14 3PT, 8/8 FT), 7 zbiórek, 6 asyst i 3 przechwyty. Kolejne 33 oczka (9/20 FG, 4/8 3PT, 11/12 FT), 8 zbiórek i 8 asyst Kevina Duranta oraz 27 punktów (10/27 FG, 4/12 3PT).
– Po stronie Kings wyróżniał się Buddy Hield notując 27 punktów (11/21 FG, 5/13 3PT). Kolejnych 25 oczek (9/19 FG) i 9 asyst De’Aarona Foxa. W pierwszej połowie GSW prowadzili 16 punktami kontrolując tempo. Po powrocie do gry za mocno się jednak rozluźnili.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
