Cóż za niespodzianka w Madrycie! Oklahoma City Thunder w swoim pierwszym meczu w Europie przegrała z Realem Madryt po dogrywce 142:137. Trener Billy Donovan w drugiej połowie nie korzystał z Russella Westbrooka, ale to nie odbiera zasług podopiecznym Pablo Laso. Swój talent raz jeszcze potwierdził wielki Sergio Llull.
OKLAHOMA CITY THUNDER – REAL MADRYT 137:142 OT
Trener Pablo Laso o pierwszą przerwę poprosił, gdy Oklahoma City Thunder wyszła na 8-punktowe prowadzenie 20:12. Różnica pomiędzy obiema drużynami polegała na wyraźnie szybszej grze gości z USA. Zaraz po przerwie, wsady Russella Westbrooka i Andre Robersona powiększyły prowadzenie gości do 12 oczek. Pierwszą kwartę OKC kończyła kontrą z punktami… Kyle’a Singlera. Przeciwko Thunder grał zaledwie 17-letni Luka Doncić, wschodząca gwiazda europejskiej koszykówki. Niewykluczone, że pewnego dnia wielki gracz NBA.
Pod koniec drugiej kwarty dobrą zmianę dał Realowi weteran Andreas Nocioni. Zmniejszył przewagę OKC z 20 punktów do 14 agresywną grą na koźle. Gospodarze pierwsze 24 minuty zakończyli buzzer-beaterem Sergo Llulla. Przed trzecią kwartą Thunder prowadzili 65:50. Victor Oladpipo miał już na swoim koncie 14 punktów. Po wyjściu z szatni Real był w stanie odpowiadać na każdy kolejny kosz przeciwnika i z meczu zrobiło się wyrównane i przede wszystkim interesujące widowisko. Pablo Laso wychodził z siebie po każdym kolejnym błędzie podopiecznych.
Po rzucie za trzy Treya Tompkinsa na 2 minuty przed końcem trzeciej kwarty, Real zmniejszył przewagę Thunder do 9 oczek. Zespół ze stolicy Hiszpanii zaczął poważnie grozić ekipie Billy’ego Donovana. Kolejnym tego przejawem była trójka Llulla na koniec kwarty! Do finałowej odsłony OKC przystępowało z wynikiem 95:87 na swoją korzyść. Drużyna Realu trafiała w drugiej połowie wiele otwartych trójek. Obrona Thunder wyjątkowo słabo reagowała na obwodzie. Coach Donovan poprosił o przerwę, gdy różnica między drużynami wynosiła tylko 4 punkty.
Thunder grali ławką, ale ich bezradność była wręcz przerażająca. Po trójce Rudy’ego Fernandeza Madryt wyszedł na pierwsze w tym meczu prowadzenie (113:112). Na zegarze pozostawały 4 minuty. Graczem, do którego Thunder postanowili skierować piłkę okazał się Enes Kanter. Wysoki trafiał swoje próby w izolacjach. Turek był znakomity w crunch-time, więc Real zaczął go podwajać. Pałeczkę przejął pierwszoroczniak OKC – Alex Abrines, nota bene były zawodnik Barcelony. Trafił dwie ważne trójki. Meczu jednak nie zamknął. Na 3 sekundy przed końcem Llull dostał piłkę do rąk po spudłowanym rzucie wolnym i trafił za trzy równo z syreną! To oznaczało dogrywkę.
Llull był absolutnym bohaterem tego meczu. Po jeszcze jednym trafieniu z dystansu zapewnił Realowi prowadzenie 133:130. Na minutę przed końcem gospodarze mieli 4 punkty przewagi i wszystko wskazywało na niespodziankę w Madrycie. Real trafił 20 z 34 rzutów za trzy! 34 punkty Oladpio, 29 oczek Kantera. Z kolei dla drużyny Pablo Laso oczka notowali: Jaycee Carroll – 24 punkty; Sergio Llull – 22 punkty; Othello Hunter – 19 punktów.
[ot-video][/ot-video]
MILKWAUKEE BUCKS – CHICAGO BULLS 93:91
Pierwszy mecz Chicago Bulls w nowej konfiguracji. Ciekawostką było to, że obok Rajona Rondo, Dwyane’a Wade’a, Jimmy’ego Butlera i Robina Lopeza, w pierwszym składzie drużyny wyszedł Taj Gibson, a nie rozciągający grę Nikola Mirotić. To się może zmienić w trakcie sezonu, gdy Bulls stwierdzą, że potrzebują na czwórce dodatkowego strzelca. Poprzedniej nocy trafiali 26% z dystansu. Niestety już w pierwszym meczu off-season kostkę skręcił interesujący pierwszoroczniak Bulls – Denzel Valentine. Na razie nie wiadomo, jak dużo debiutant straci czasu.
Milwaukee Bucks na przełomie drugiej i trzeciej kwarty prowadzili z Bulls już dwucyfrowo, ale zespół Freda Hoiberga odrobił straty w samej końcówce i doprowadził do crunch-time. Na 3 sekundy przed końcem Cristiano Felicio miał szansę wyrównać stan spotkania na 93:93, ale spudłował oba rzuty wolne. Piłkę z atakowanej tablicy zebrał Tony Snell, ale jego próba także była niecelna. Po stronie Bulls po 13 oczek zanotowali Butler i Doug McDermott, natomiast dla Bucks punkty zdobywali Greg Monroe – 15 i Jabari Parker – 13 oczek, 9 zbiórek. Z double-double 10 oczek, 11 zbiórek mecz skończył Michael Carter-Williams.
[ot-video][/ot-video]
DENVER NUGGETS – TORONTO RAPTORS 108:106
Jedno z najciekawszych spotkań poprzedniej nocy z pre-season NBA. Denver Nuggets nadal szukaj swojej tożsamości, ale bez wątpienia będą groźni na zachodzie i niewykluczone, że do samego końca powalczą o awans do fazy rozgrywek posezonowych. Całe spotkanie było bardzo wyrównane. Dopiero w czwartej kwarcie Nuggets przejęli prowadzenie i dowieźli je do samego końca. Na 5 sekund przed końcem, przy stanie 108:106 dla Bryłek, Toronto Raptors wzięli 20 sekundową przerwę na rozpisanie zagrywki. Na sekundę przed końcem próbę za trzy oddał Norman Powell. Nic z tego.
Najlepszym zawodnikiem zwycięzców był rosnący w siłę Jusuf Nurkić. Przed zawodnikiem bardzo ważny sezon. Wymagania wobec jego gry cały czas rosną, dlatego trener Mike Malone potrzebuje od Nurkicia regularności. Spotkanie przeciwko Raps skończył z 15 punktami, 10 zbiórkami, 3 asystami, 2 blokami i 2 przechwytami. 14 oczek dołożył Włoch – Danilo Gallinari. Dla Raptors dobre spotkanie rozegrał Terrence Ross. Wyszedł z ławki i rzucił 23 oczka (8/12 FG, 4/7 3PT). 20 punktów i 9 zbiórek dołożył Jonas Valanciunas.
[ot-video][/ot-video]
ORLANDO MAGIC – MEMPHIS GRIZZLIES 97:102
CHARLOTTE HORNETS – DALLAS MAVERICKS 88:95
[ot-video][/ot-video]
SAN ANTONIO SPURS – PHOENIX SUNS 86:91
UTAH JAZZ – PORTLAND TRAIL BLAZERS 89:98
[ot-video][/ot-video]
STATYSTYKI WSZYSTKICH MECZÓW NA ESPN.COM
Więcej wkrótce…
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET