To już piąta porażka z rzędu drużyny Randy’ego Wittmana. Poprzedniej nocy ekipa przegrała na wyjeździe z Denver Nuggets 116:100 pozwalając całkowicie zdominować się rywalowi w czwartej kwarcie. Bryłki do wygranej prowadził drugoroczniak Jusuf Nurkić.
WASHINGTON WIZARDS – DENVER NUGGETS 100:116
To trudny sezon dla Jusufa Nurkića, bowiem oprócz kontuzji pojawił się także Nikola Jokić, który sprawił, że panowie zaczęli walczyć o minuty w rotacji Mike’a Malone’a. Poprzedniej nocy drugoroczniak odsłonił jednak wartość, jakiej Nuggets zaufali podczas draftu 2014. W drugiej połowie spotkania zdobył 17 punktów będąc dla gospodarzy przewagą, której Washington Wizards nie potrafili zniwelować. To czwarta wygrana z rzędu ekipy z Denver
Gospodarze w finałowej kwarcie tego pojedynku stanęli na wysokości zadania i zwyciężyli 41:17. Na parkiecie w tym czasie przebywali tylko gracze rezerwowi Nuggets. To był blamaż Wizards. – Jesteśmy w naprawdę złej sytuacji. Wykopaliśmy sobie jeszcze większy dół i aby dalej walczyć, musielibyśmy chyba zrobić bilans 15-2 – mówił po meczu lider rotacji ekipy z DC – John Wall. Rozgrywający skończył z 19 punktami i 11 asystami. 22 oczka dołożył Otto Porter.
Marcin Gortat po raz kolejny był ograniczony przez problemy z faulami. Spędził na parkiecie zaledwie 8 minut i w żaden sposób nie był w stanie pomóc swojej drużynie. Sprzyjało to m.in. Nurkiciowi, który mając świadomość braku w środku najlepszego podkoszowego defensora przeciwnika, zaczął agresywnie atakować. Skończył z 17 punktami (5/8 FG), 4 zbiórkami i 2 blokami. Niemal cała produktywność wyszła w tym starciu z ławki drużyny Mike’a Malone’a.
Kolejnych 17 punktów dołożyli Darrell Arthur i D.J. Augustin. Rozgrywający miał także 10 asyst. Najlepszym graczem pierwszej piątki był z kolei Garry Harris z… 17 oczkami i 5 zbiórkami. Obie ekipy łącznie popełniły 42 straty, ale to Nuggets szczelniej bronili zatrzymując przeciwnika na 41% z gry. Jednak goście jeszcze w trzeciej kwarcie prowadzili 11 punktami i finałową odsłonę rozpoczynali z prowadzeniem 83:75.
W czwartej kwarcie Bryłki przypuściły pościg i zakończyły go runem 18:2, który zapewnił im prowadzenie jakiego już nie oddali. Wizards wyraźnie zmęczeni intensywnością gry pozwolili rywalowi przejąć inicjatywę. – W trzecie kwarcie wszystko szło po naszej myśli, ale potem uderzyliśmy w ścianę. Zarówno pudłowaliśmy rzuty, jak i straciliśmy energię w obronie – tłumaczył Porter. Wiz w trzecim meczu z rzędu grali bez Bradleya Beala.
W kolejnym starciu podopieczni Randy’ego Wittmana zmierzą się z Detroit Pistons, natomiast Nuggets zagrają z Miami Heat.
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET