To była znakomita końcówka. Washington Wizards odpowiedzieli na ostatnią dominację Boston Celtics i wygrali na własnym parkiecie 92:91, dzięki czemu doprowadzili do meczu numer siedem, który odbędzie się w TD Garden. Seria pomiędzy drużynami nie zawodzi. Pod kątem rywalizacji jest zdecydowanie jedną z najlepszych w tegorocznych play-offach. Tym razem bohaterem był John Wall.
BOSTON CELTICS – WASHINGTON WIZARDS 91:92 (3-3)
Na tablicy wyników było 91:89 dla gości. Wtedy John Wall przymierzył za trzy i piłka przecięła siatkę. Na zegarze pozostało 3,5 sekundy, a Washington Wizards prowadzili z Boston Celtics różnicą, która pozwoliła im utrzymać się na prowadzeniu i przypieczętować spotkanie numer siedem. Zawodnicy z Bostonu w Verizon Center pojawili się ubrani na czarno sugerując, że to pogrzeb drużyny z DC. To samo w trakcie sezonu zrobili podopieczni Scotta Brooksa. – Było to dla mnie całkiem zabawne. Po prostu skopiowali nasz pomysł – mówił Wall, który przez nastawienie rywala poczuł dodatkową motywację.
Celtics rozpoczynali ostatnie dwanaście minut gry z wynikiem 69:66. Podczas tej odsłony było aż sześć remisów i dziewięć zmian na prowadzeniu. Po trafieniu od tablicy Ala Horforda na 7,7 sekund przed końcem, Celtics prowadzili 91:89. Ostatnia akcja meczu Wizards była przygotowana dla Bradleya Beala, który rozgrywał jeden ze swoich najlepszych meczów w play-offach. Piłkę ostatecznie przejął Wall i to oni postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Rozgrywający złapał podanie z prawej strony parkietu. Ustawił się przed Isaiah Thomasem. Zrobił dwa kozły i rzucił sprzed twarzy przeciwnika.
– Postawiliśmy się w doskonałej pozycji żeby wygrać – mówił po meczu Al Horford. – Teraz już nie ma się co nad tym zastanawiać – dodał. De facto zabrakło im tylko jednego dobrego defensywnego posiadania. Po raz kolejny z bardzo dobrej strony zaprezentował się Avery Bradley, grając w dobrym rytmie po obu stronach. Zanotował 27 punktów (10/18 FG, 3/6 3PT, 4/4 FT), 3 zbiórki, asystę i 4 przechwyty. Isaiah Thomas z kolei forsował wiele swoich prób ostatecznie kończąc z 27 oczkami (8/24 FG, 5/13 3PT, 6/6 FT), 3 zbiórkami oraz 7 asystami. Kolejnych 20 punktów (8/12 FG, 2/4 3PT), 6 zbiórek, 3 asysty i blok Ala Horforda.
Gospodarze rozpoczęli ten mecz od 1/15 z dystansu. Mieli sporo szczęścia, że mimo wszystko utrzymali się w grze. Sam John Wall rozpoczął granie od 1/12 z gry. Ostatecznie najlepszym punktującym ekipy z DC był Bradley Beal zdobywając 33 oczka (15/26 FG, 1/8 3PT), 2 zbiórki, 5 asyst i przechwyt. Wall natomiast skończył z kolejnymi 26 punktami (9/25 FG, 2/5 3PT, 6/8 FT), 2 zbiórkami, 8 asystami i 2 blokami. Marcin Gortat spędził na parkiecie 25 minut i w tym czasie zapisał na swoje konto 4 punkty , 13 zbiórek, 2 asysty, przechwyt i blok. Przed drużynami mecz numer siedem. Wall przyznał, że jeśli Wiz nie awansują do finałów to uzna sezon za porażkę.
[ot-video][/ot-video]
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET