Finałowe starcie turnieju NBA Cup już za nami, a to oznacza, że liga wraca do gry w normalnym rytmie. Na całą masę spotkań musimy jednak jeszcze zaczekać, bo minionej nocy mogliśmy oglądać w akcji tylko cztery zespoły. Nie oznacza to jednak, że zupełnie zabrakło emocji. W Wietrznym Mieście o powrót na optymalne tory walczyli Cleveland Cavaliers, ale pomimo dobrego występu Donovana Mitchella ich plany pokrzyżowali Josh Giddey i Coby White. W Minneapolis z kolei dobrą serię kontynuowali Memphis Grizzlies, którzy ograli przeciętnie radzących sobie bez Anthony’ego Edwardsa Timberwolves.



Chicago Bulls – Cleveland Cavaliers 127:111

Statystyki

  • Cleveland Cavaliers nie prezentują w ostatnim czasie najlepszej koszykówki i miniona noc była tego ewidentnym potwierdzeniem. Podopieczni Kenny’ego Atkinsona przegrali 7 z 10 swoich ostatnich spotkań i znów stracili nieco dystansu do zespołów z czołowej szóstki Konferencji Wschodniej. Ich główną bolączką są kontuzje, bo przecież do starcia z Chicago Bulls musieli podejść bez m.in. Evana Mobleya, Larry’ego Nance’a Jr’a., Maxa Strusa czy Sama Merrilla.
  • Pierwsza kwarta była popisem skuteczności (54%+) po obu stronach parkietu. Co ciekawe, w drugiej odsłonie przyjezdni z Ohio cały czas trafiali z gry na imponującym poziomie 52,9%, ale przełożyło się to ja zaledwie 24 punkty. W szeregach Byków momentami błysnęli z kolei Zach Collins czy Isaac Okoro, co pozwoliło im zejść na przerwę z nieznaczną zaliczką (62:58).
  • Po powrocie na parkiet dwoił się i troił Coby White, który w trzeciej części był bezbłędny (4/4 z gry, w tym 2/2 za trzy). Po świetnym początku Bulls udało się nawet odskoczyć na 15 oczek (88:73) i wówczas mogło wydawać się, że spotkanie zaraz będzie już rozstrzygnięte.
  • Od tamtego momentu raz za razem odpowiadali jednak Jaylon Tyson, Darius Garland czy nawet nieco nieskuteczny Donovan Mitchell, a Cavs znów znaleźli się w zasięgu zaledwie trzech posiadań (95:88). Dobiła ich jednak ostatnia „ćwiartka”, w której w porównaniu do piekielnie skutecznych gospodarzy (61,9% z gry, 66,7% za trzy) goście nie byli w stanie odnaleźć już swojego rytmu strzeleckiego (39,1% / 30,0%) i musieli przełknąć gorycz porażki.
  • Triple-double w postaci 23 punktów, 11 zbiórek i 11 asyst zaliczył Josh Giddey, dla którego jest to 23. w karierze potrójna zdobycz. Nikola Vucević otarł się o double-double z dorobkiem 25 oczek i dziewięciu zbiórek. Coby White odnotował z kolei 25 punktów, pięć zbiórek i trzy asysty.
  • — Zaczęliśmy sezon w odpowiedni sposób, ale potem zaliczyliśmy trudną serię. Przegraliśmy pewnie z 10 meczów, ale dziś postawiliśmy naprawdę ważny krok w odpowiednim kierunku i to przeciwko świetnemu zespołowi.  Są w podobnej sytuacji do nas, bo w ostatnim czasie nie grali swojej najlepszej koszykówki — mówił po meczu Giddey.
  • Donovan Mitchell robił co mógł (32 punkty, 5 asyst), ale to nie wystarczyło, by pomóc Cavs w powrocie na zwycięską ścieżkę. Wspierać go próbowali przede wszystkim Jaylon Tyson (21 punktów), Darius Garland (15 punktów, 6 asyst) oraz Jarrett Allen (14 punktów, 6 zbiórek).

Minnesota Timberwolves – Memphis Grizzlies 110:116

Statystyki

  • Minnesota Timberowlves cały czas muszą radzić sobie bez Anthony’ego Edwardsa, co tej nocy na parkiecie okazało się poważną bolączką. Jego obecność z pewnością zrobiłaby różnicę, zwłaszcza iż różnica klas pomiędzy stronami nie była szczególnie widoczna.
  • Do przerwy błyszczał Jaren Jackson Jr., który mógł liczyć przede wszystkim na wsparcie Jaylena Wellsa. Duet ten skompletował 28 oczek, ale po stronie gospodarzy aż czterech graczy miało wówczas na swoim koncie dwucyfrową zdobycz punktową, co dało im nieznacznie prowadzenie (61:62).
  • Problemy ofensywne Wolves widoczne były przede wszystkim w trzeciej odsłonie, w której to wykorzystywali oni zaledwie 30,4% swoich sytuacji z gry, w tym kiepskie 23,1% zza łuku. Nie radzili sobie głównie Naz Reid (0/4), Bones Hyland (0/3) czy Julius Randle (1/3) i choć Memphis Grizzlies nie wykorzystali tego w pełni, to jednak udało im się odrobić osiem punktów straty z początku trzeciej kwarty (76:68) i to oni rozpoczynali ostatnią część na prowadzeniu (83:88).
  • Ostatnia część była już nieco bardziej wyrównana i doprowadziła do całkiem emocjonującej końcówki. Po dwóch celnych rzutach wolnych Jadena McDanielsa na 1:25 przed końcem gospodarze tracili do rywala już tylko trzy oczka. Marzenia o korzystnym rezultacie szybko odebrali im jednak Jock Landale i Jaren Jackson Jr., którzy po swoich trafieniach wyprowadzili Grizzlies na ośmiopunktowe prowadzenie (103:111).
  • W końcówce mieliśmy jeszcze wojnę nerwów, ale gracze Memphis niemal w pełni zachowali zimną krew, skutecznie egzekwując pięć z sześciu rzutów wolnych i tym samym zapewnili sobie siódme zwycięstwo w dziewięciu ostatnich spotkaniach.
  • — Byliśmy w stanie wymusić 17 strat, kontrolowaliśmy tablice i tego właśnie potrzebowaliśmy z uwagi na brak zawodników kreujących okazje w naszym składzie. To i generalnie defensywa, w której poczyniliśmy ostatnimi czasy ogromny postęp, a która dziś w drugiej połowie była szczególnie świetna — mówił po meczu trener Tuomas Iisalo.
  • Jaren Jackson Jr. dominował i zdobył ostatecznie 28 punktów i 12 zbiórek. Wchodzący z ławki Jock Landale również popisał się double-double (20 punktów, 10 zbiórek). Na wyróżnienie zapracowali też Jaylen Wells (17 oczek, 4 zbiórki) czy Cedric Coward (13 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty).
  • Po drugiej stronie najlepszym punktującym był Julius Randle (21 oczek, 5 zbiórek, 3 przechwyty), wspierany tej nocy przede wszystkim przez Donte DiVincenzo (19 punktów, 11 zbiórek) Rudy’ego Goberta (16 punktów, 16 zbiórek) oraz Naza Reida (16 punktów, 7 zbiórek).
  • Grizzlies wygrali łącznie dziewięć z 12 ostatnich spotkań. Ja Morant wystąpił tylko w dwóch z nich, w których jego zespół odnotował bilans 1-1. Bez rozgrywającego Memphis radzą więc sobie całkiem dobrze, a to może być jedynie potwierdzeniem tego, że jego przygoda w Tennessee powoli dobiega końca.

Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments