W jedynym spotkaniu minionej nocy Los Angeles Lakers podjęli we własnej arenie Charlotte Hornets. Mecz został przełożony kilka tygodni temu, ze względu na pożary w Mieście Aniołów. Przed rozpoczęciem gry to Jeziorowcy byli uznawani za faworytów, jednak rzeczywistość okazała się brutalna dla sympatyków Lakers.



Charlotte Hornets – Los Angeles Lakers 100:97

  • Los Angeles Lakers przystępowali do spotkania w roli faworyta. Na przestrzeni ostatnich dziesięciu meczów Jeziorowocy wygrali osiem z nich, zaś Charlotte Hornets tylko raz odnieśli zwycięstwo. Wokół Lakers wiele działo się z powodu pojawienia się w zespole Luki Doncica. Słoweniec rozegrał już dwa spotkania w trykocie Lakers, lecz nadal czeka na przełomowy mecz, w którym pokaże swój pełen wachlarz możliwości.
  • Atmosferę przed spotkaniem podgrzewała także niedawna wymiana między Lakers a Szerszeniami. W jej myśl Mark Williams III miał załatać lukę podkoszową w ekipie J.J.’a Redicka, a w drugą stronę powędrować miał między innymi obiecujący debiutant Dalton Knecht. Jednak z powodu niekorzystnych wyników badań medycznych Williamsa do wymiany nie doszło, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ.
  •  W spotkanie lepiej weszła drużyna z Los Angeles. Głównie za sprawą LeBrona Jamesa Lakers wysunęli się na nieznaczne prowadzenie, którego nie oddali do końca pierwszej połowy. Dało się jednak zaobserwować problemy w grze Jeziorowców. Widoczne było niezgranie Luki Doncicia z resztą zespołu co zaskutkowało kilkoma niewymuszonymi stratami. Mimo tego Słoweniec rozdał kilka spektakularnych asyst, jedna z nich zaowocowała klasycznym wsadem Króla Jamesa.
  • Po przerwie obie ekipy wyszły zmotywowane, ale nie zmieniło to znacząco obrazu gry. Szerszenie próbowały zmniejszyć dwucyfrowy deficyt względem Lakers, zaś Jeziorowcy starali się uspokoić grę i powiększyć prowadzenie do bezpiecznych rozmiarów. W tej części gry LaMelo Ball zademonstrował część swoich możliwości, trafiając dwie trójki z rzędu. Po przeciwnej stronie parkietu Luka Doncic fenomenalnie napędzał ofensywę Jeziorowców, stwarzając kolegom z zespołu świetne okazje rzutowe.
  • Przełomowym momentem spotkania okazało się wyrzucenie z boiska Austina Reavesa. Przez dyskusje z sędzią zawodnik musiał opuścić parkiet, co pozwoliło Szerszeniom złapać waiatr. Końcówka trzeciej kwarty należała zatem do Hornets. Z Milesem Bridgesem w roli głównej przełamali impas, zdobywając niemalże 17 punktów z rzędu, co pozwoliło im zakończyć kwartę z trzypunktowym prowadzeniem (69:66).
  • W czwartej kwarcie obie drużyny wrzuciły piąty bieg, co zaowocowało świetnym, widowiskiem. Najlepiej prezentował się LeBron James, który w tej części gry zdobył 13 punktów, Król rozbudził też trybuny za sprawą potężnego wsadu nad Markiem Williamsem III. Na niecałą minutę do końca Lakers prowadzili 94:93 za sprawą dobitki Luki Doncicia. Chwilę później Nick Smith Jr. trafił trójkę, lecz w następnym posiadaniu Rui Hachimura spudłował dwa rzuty wolne, co pozwoliło LaMelo Ballowi dać Szerszeniom czteropunktowe prowadzenie (98:94). Po przerwie na żądanie rzutem trzypunktowym odpowiedział LeBron, ale na nieszczęście fanów Lakers były to ostatnie punkty, jakie Jeziorowcy zdobyli w tym spotkaniu.
  • Mimo porażki po stronie Lakers dobry mecz rozegrał LeBron James, zanotował 26 punktów, siedem zbiórek i 11 asyst. Niezłym występem pochwalić się może Rui Hachimura (17 punktów), a swoje trzy grosze dorzucił także Luka Doncic (14 punktów, 11 zbiórek i osiem asyst), ale trafił tylko 5/18 rzutów z gry, co jest znacznie gorszym rezultatem niż ten, do którego przyzwyczaił nas Słoweniec.
  • Autorami sukcesu Hornets w dzisiejszym meczu są przede wszystkim Miles Bridges i LaMelo Ball. Skrzydłowy zanotował 29 punktów, sześć zbiórek, pięć asyst, do czego dołożył pięć przechwytów. Natomiast ten drugi dołożył 27 punktów, zebrał pięć piłek z tablic i rozdał sześć asyst.
  • Dzisiejszy mecz nie wpływa drastycznie na sytuację Lakers czy Hornets, można jednak wynieść z niego pewne wnioski, dotyczące najbliższej przyszłości obu drużyn. Jeziorowcy dogrywają się w nowym systemie z Luką Donciciem i na ten moment gra ekipy J.J.’a Redicka nie wygląda jak dobrze naoliwiony mechanizm. Drużyna z Los Angeles zajmuje piątą lokatę na Zachodzie z bilansem 32-21, traci tym samym jeden mecz do znajdujących się na czwartej pozycji Houston Rockets. Sytuacja Hornets rysuje się mniej optymistycznie. Szerszenie zajmują przedostatnią pozycję w Konferencji Wschodniej, a ich szanse na grę w fazie play-in są znikome. Jeśli jednak będą w stanie częściej sprawiać takie niespodzianki jak dziś, to mogą uratować jeszcze ten sezon i powalczyć o wyższe pozycje na Wschodzie.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    40 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments