Denver Nuggets swoje czwartkowe „domowe” spotkanie rozegrali w Europie, dokładnie w Londynie. Ekipa z Colorado pewnie rozbiła Indianę Pacers rzucając im aż 140 punktów w zwycięstwie na Wyspach. New York Knicks wreszcie wygrali mecz, dość pewnie pokonali koszykarzy Chicago Bulls w Big Apple. Zarówno San Antonio Spurs jak i Golden State Warriors nie pozostawili dzisiaj swoim rywalom żadnych złudzeń, Ci pierwsi rozbili LA Lakers różnicą 40 (!) oczek, natomiast po wyrównanej połowie ostatecznie pewną wygraną na swoim koncie zapisali koszykarze GSW. Na nic zdało się 39 punktów Devina Bookera, którego Phoenix Suns przegrali starcie z Dallas Mavericks.
INDIANA PACERS 112 – 140 DENVER NUGGETS
Denver Nuggets z dużą ilością europejskich zawodników w składzie w Londynie czuli się zupełnie jak w domu. Mike Malone nazwał ten występ swoich podopiecznych jednym z najlepszych w sezonie. Wygrana 140-112 nad Indianą Pacers przerwała serię 5 przegranych z rzędu w szeregach Nuggets, powstrzymując tym samym tą samą ilość zwycięstw bez porażek po stronie Pacers.
Po spotkaniu żartowałem, że chyba zostaniemy w Londynie i zagramy tutaj swoje wszystkie pozostałe mecze domowe. Nasi zawodnicy czuli się bardzo komfortowo, przez co zagraliśmy jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – skomentował Malone, trener Nuggets. Denver byli lepsi od rywali pod każdym względem. Trafili aż ponad 57% rzutów z gry, w tym 15 trójek, wygrali walkę na tablicach 48-34, dokładając do tego wszystkiego 37 asyst jako zespół – coś w stylu tegorocznych Warriors. Na parkiecie błyszczał środkowy pochodzący z Serbi – Nikola Jokic. Kontynuując swój fenomenalny styczeń, gdzie zawodnik notuje trzeci najwyższy wskaźnik PER w całej lidze (!), tym razem 21 latek również nie zawiódł. Center otarł się o triple-double z 22 punktami, 10 zbiórkami i 7 asystami. Dzielnie wspierał go Wilson Chandler – zdobywca 21 punktów i 8 zbiórek.
Jest to piąty sezon z rzędu od kiedy włodarze NBA zdecydowali się rozgrywać wybrane spotkania sezonu regularnego w Londynie. Różnica 28 punktów jest największa różnicą (do tej pory) dzielącą zespoły najlepszej ligi świata w takich spotkaniach.
[ot-video][/ot-video]
CHICAGO BULLS 89 – 104 NEW YORK KNICKS
Mecz z Bulls był dla Nowojorczyków bardzo ważny. Po kilku ostatnich dniach z ciągłymi pytaniami na temat nieobecności Rose’a, oraz fatalnej przegranej w ostatniej sekundzie przeciwko Sixers, Knicks potrzebowali tego zwycięstwa jak nikt inny. Niestety przed meczem podano informację, że po raz kolejny mecz opuści młody gwiazdor Kristaps Porzingis – kontuzja ścięgna Achillesa wciąż nie daje mu spokoju. Nerwy i frustrację było słychać w hali Madison Square Garden od samego początku. Przekonał się o tym gwiazdor Knicks, zazwyczaj ulubieniec kibiców z Big Apple – Carmelo Anthony. Przy stanie 17-13 Knicks i niespełna 3 minutami do końca 1 kwarty, Melo popisał się kompletnie niewymuszonym, długim rzutem za trzy. Rezultat był taki, że piłka nie dotknęła obręczy, a w stronę 'Melo momentalnie popłynęła fala krytyki ze strony kibiców, którzy dość głośno wygwizdali zawodnika.
Na szczęście dla gospodarzy zarówno kontuzje (brak Butlera, Valentine’a, Mirotica), jak i nierówna dyspozycja Bulls w tym sezonie wciąż dawały im sporą szansę w tym spotkaniu. Szala zwycięstwa przelała się na konto Knicks dopiero w trzeciej kwarcie, kiedy to goście zdołali trafić zaledwie 14 punktów. Kontuzje i choroby w składzie Chicago zmusiły Freda Hoiberga do poważnych rotacji w pierwszym składzie, na pozycji niskiego skrzydłowego wystąpił pierwszoroczniak Paul Zipster.
Knicks wygrali zaledwie po raz drugi na przestrzeni ostatnich 11 spotkań i jest to ich pierwsze zwycięstwo grając bez dnia przerwy w tym sezonie. W swoim „powrocie” do Madison Square Garden po ostatnich turbulencjach, dobry mecz zagrał Derrick Rose – 17 punktów 4 asysty. Wspierał go dawny partner z czasów Bulls Joakim Noah – środkowy na swoim koncie zapisał double-double z 12 punktami i 15 zbiórkami. Wszystkiemu dowodził jak zawsze Carmelo Anthony, który w końcu znalazł swój rytm gry i trafił 10 z 19 oddanych rzutów (23 punkty).
[ot-video][/ot-video]
NEW ORLEANS PELICANS 104 – 95 BROOKLYN NETS
[ot-video][/ot-video]
LOS ANGELES LAKERS 94 – 134 SAN ANTONIO SPURS
[ot-video][/ot-video]
DALLAS MAVERICKS 113 – 108 PHOENIX SUNS
[ot-video][/ot-video]
DETROIT PISTONS 107 – 127 GOLDEN STATE WARRIORS
[ot-video][/ot-video]