Stephen Curry stał się dzisiaj zawodnikiem z największą liczbą celnych trafień za trzy w historii NBA. W meczu przeciwko New York Knicks, rozgrywający Golden State Warriors rzucił ponadto 22 punkty. Kevin Durant zanotował 34 oczka i poprowadził Brooklyn Nets do wygranej nad Toronto Raptors. W ostatnim meczu minionej nocy Portland Trail Blazers przegrali we własnej hali z Phoenix Suns. W nocy z wtorku na środę miały początkowo grać ze sobą jeszcze Chicago Bulls i Detroit Pistons, ale ich starcie zostało przełożone.
Brooklyn Nets – Toronto Raptors 131:129 OT
- Patty Mills trafił z trzy na dogrywkę, a Kevin Durant zanotował 34 punkty, 13 zbiórek i 11 asyst. Nets pokonali po dogrywce dzielnie walczących Raptors. Tuż przed rozpoczęciem spotkania Nets dowiedzieli się, że będą musieli sobie radzić bez kilku zawodników, w tym bez Jamesa Hardena, LaMarcusa Aldridge’a i DeAndre Bembry’ego. Wszyscy wylądowali w protokołach sanitarnych. Durant odpowiedział na te absencje swoim 14. triple-double w karierze. – Już dzisiaj rano wiedziałem, że będę mógł zagrać. Wolałbym, żeby każdy z moich kolegów z drużyny mogli zagrać – przyznał KD.
- Nets wygrali po raz trzeci z rzędu. Mills dołożył 30 punktów i był to dla niego czwarty tego typu występ w NBA i jednocześnie pierwszy od 1 listopada 2019 r. 17 oczek dorzucił Kessler Edwards, a 16 punktów Nic Claxton. Porażka Raptors oznacza dla nich przerwanie serii dwóch wygranych. Najwięcej w ich szeregach rzucił Fred VanVleet, autor 31 punktów. – Wiemy, jak dobrym zespołem możemy być, gdy wszystko nam wychodzi i robimy to, co powinniśmy robić. Za każdym razem, gdy tego nie robimy, ponosimy tego konsekwencje – powiedział Pascal Siakam, który dorzucił 25 oczek.
- Scottie Barnes miał 23 punkty, ale spudłował w końcowych sekundach trójkę na zwycięstwo. – Byliśmy blisko wygranej jako zespół. Musimy być jeszcze większym monolitem – powiedział Barnes. Wchodząc w trzecią kwartę Raptors przegrywali różnicą 10 punktów, ale seria punktowa 44:25 pozwoliła im objąć dziewięciopunktowe prowadzenie już na koniec trzeciej ćwiartki. Jednak początek czwartej odsłony należał do Nets, którzy ponownie wyszli na prowadzenie. Rzut na dogrywkę trafił na 13 sekund przed końcową syreną Mills.
New York Knicks – Golden State Warriors 96:105
- Stephen Curry z pewnością wolałby pobić ten rekord przed własną publicznością, ale zrobienie tego na oczach swojej rodziny, Raya Allena i Reggiego Millera w Madison Square Garden także nie brzmi źle. – Jeśli nie możesz tego zrobić we własnej hali, tak wygląda idealny plan B – przyznał Curry. Trzy z jego 22 punktów zdobytych dzisiaj dały mu rekord NBA pod względem celnych trafień zza łuku, wyprzedzając pod tym względem Raya Allena.
- Curry trafił swoją 2974. trójkę na 7:33 przed końcem pierwszej kwarty. Następnie mógł zacząć świętowanie. – Uważam, że dzisiejsza noc była idealna. To pięknie podsumowało, kim jest Stephen, a jego reakcja była idealna – podsumował trener Warriors, Steve Kerr, który po celnym rzucie swojego zawodnika poprosił o przerwę na żądanie. Rekord Allena przetrwał 10 lat i wydaje się, że ten, który ustanowi Curry, może trwać zdecydowanie dłużej.
- Rozgrywający Warriors wciąż rzuca i trafia bardzo dużo. Przed tym spotkaniem osiągał średnią 5,4 celnych prób zza łuku na spotkanie. Dzisiaj dołożył kolejne pięć trójek. W tym sezonie trafił już 145 tego typu rzutów. Nikt z pozostałych graczy nie dobił jeszcze do granicy 100. Draymond Green przyznał, że Curry może pobić rekord Allena nawet o 1000 trafień. – Steph to najlepszy strzelec w historii koszykówki, a my możemy codziennie z nim trenować, co uważam za niesamowitą rzecz – przyznał Green.
- – Na dłoni widać, co to za zespół – przyznał trener Knicks, Tom Thibodeau. Jordan Poole zanotował dzisiaj dla Warriors 19 oczek i dziewięć zbiórek. Z kolei dla Knicks, którzy przegrali czwarty mecz z rzędu, 31 oczek zanotował Julius Randle. Zespół z Nowego Jorku musiał sobie dzisiaj radzić bez RJ-a Barretta, Obiego Toppina i Quentina Grimesa.
Portland Trail Blazers – Phoenix Suns 107:111 OT
- Chris Paul trafił decydujący rzut w końcówce czwartej kwarty, ostatecznie kończąc zawody z 24 punktami i 14 asystami. Deandre Ayton, który wracał do składu Suns po chorobie, dołożył 28 oczek i 13 zbiórek. Suns przegrali do tej pory tylko pięć spotkań, w tym dwa z ostatnich czterech spotkań.
- W szeregach Blazers najlepiej spisał się Damian Lillard, autor 31 punktów i 10 asyst. Jednak w końcówce nie był w stanie poprowadzić swojej drużyny do wygranej. Norman Powell dodał od siebie 23 oczka. Blazers przegrali po raz szósty z rzędu. Oba zespoły zagrały dzisiaj bez kilku ważnych zawodników – w Blazers brakowało CJ-a McColluma, w Suns m.in. Devina Bookera.
- Celna trójka Cama Johnsona dała Suns trzypunktowe prowadzenie w dogrywce, ale Powell odpowiedział rzutem za dwa. W kolejnej akcji trafił już jednak Ayton i Suns ponownie wyszli na względnie bezpieczną przewagę. Jeszcze do przerwy Blazers przegrywali 14 punktami, ale byli w stanie odrobić straty i wyjść na prowadzenie dzięki zrywowi w trzeciej kwarcie. Już do końca spotkanie było niezwykle wyrównane.
Chicago Bulls – Detroit Pistons – przełożony