Najciekawiej zapowiadała się rywalizacja pomiędzy Bucks i Sixers, bowiem naprzeciw siebie stanęli Giannis Antetokounmpo i Joel Embiid. Panowie nie zawiedli dając konkretne show. Luka Doncić w zwycięstwie swojej drużyny nad Pels zanotował 49 punktów. Heat natomiast dopiero po dwóch dogrywkach ograli na wyjeździe Hornets. Nets nie uporali się u siebie z Wizards, natomiast Clippers obronili własny parkiet przed Rockets całkowicie rywala rozbijając.
CHARLOTTE HORNETS – MIAMI HEAT 107:111
- W kluczowym momencie w rolę lidera wcielił się Kyle Lowry i to pozwoliło Miami Heat odnieść zwycięstwo w spotkaniu, które zostało rozstrzygnięte dopiero po dwóch dogrywkach. To oznacza, że ekipa z Florydy przerwę na Weekend Gwiazd spędzi na fotelu lidera, dzieląc go jednak z Chicago Bulls. W czołówce wschodniej konferencji zrobiło się naprawdę ciasno.
- Dla Heat to szósta wygrana w ostatnich siedmiu meczach. Z kolei dla Charlotte Hornets to ósma porażka w ostatnich dziewięciu meczach, zatem nastroje całkowicie odmienne. Heat przegrywali już 14 punktami na otwarcie czwartej kwarty, gdy 7 punktów z rzędu zanotował Montrezl Harrell. Podopieczni Erika Spoelstry doprowadzili do remisu, głównie dzięki trójkom Duncana Robinsona.
- Heat mieli nawet szansę wygrać ten mecz w regulaminowym czasie, ale Jimmy Butler przestrzelił rzut z wyskoku. Lider Heat nie pomylił się za to w drugiej dogrywce, gdy jego dwa wielkie rzuty pomogły ekipie z Miami wygrać mecz. 12 punktów dołożył wspomniany Lowry i Heat udało się stworzyć przewagę. Na sam koniec Bam Adebayo zablokował próbę za trzy Kelly’ego Oubre Jr’a.
- Ta mogła doprowadzić do trzeciej dogrywki w tym spotkaniu. Lowry skończył mecz z dorobkiem 24 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst i 2 przechwytów. Kolejnych 15 oczek, 13 zbiórek i 5 asyst Adebayo. 21 oczek przy skuteczności 6/13 3PT zapewnił Robinson. Dla Hornets 29 punktów i 11 zbiórek zanotował Miles Bridges. Z ławki 24 oczka i 8 zbiórek Harrella, a LaMelo Ball skończył z triple-double 14 oczek, 14 asyst i 10 zbiórek.
BROOKLYN NETS – WASHINGTON WIZARDS 103:117
NEW ORLEANS PELICANS – DALLAS MAVERICKS 118:125
- Gdy po meczu ktoś wspomniał, że to dobry czas na odpoczynek i krótką przerwę od pracy, Luka Doncić bardzo szybko go sprostował: – Żadnej przerwy. Słoweniec nie był zadowolony z tego, w jakiej formie rozpoczął bieżący sezon, dlatego teraz chcę zrobić wszystko, co w jego mocy, by podtrzymać tę fantastyczną formę. Za sobą ma kolejny genialny mecz.
- Dallas Mavericks na żadnym etapie starcia z New Orleans Pelicans nie musieli rywala gonić. C.J. McCollum robił, co mógł, by odpowiedzieć na kolejny wielki mecz w wykonaniu Doncicia, ale nie był w stanie stworzyć wystarczającej przewagi dla swojego nowego zespołu. Mavs wygrali pierwszą kwartę 45:27, jakby chcieli bardzo szybko zaznaczyć, że nie mają czasu na zabawę.
- Luka zdobył w pierwszych 12 minutach 19 punktów. Narzucił rytm gry i oglądanie go w akcji było czystą przyjemnością. Skończył zawody z dorobkiem 45 punktów, 15 zbiórek i 8 asyst. 23 oczka i 6 asyst dołożył Jalen Brunson, a z ławki 20 punktów zanotował Maxi Kleber. Po stronie Pels 38 punktów i 5 asyst C.J.-a McColluma. 16 oczek, 18 zbiórek dołożył Jonas Valanciunas.
MILWAUKEE BUCKS – PHILADELPHIA 76ERS 120:123
- Zdecydowanie jedno z najlepszych starć poprzedniej nocy. Gdy na parkiet wychodzą Giannis Antetokounmpo i Joel Embiid, możesz spodziewać się naprawdę twardej walki. Panowie nie zawiedli, dostarczając nam sporo emocji. Spotkanie było bardzo zacięte do ostatnich minut. Embiid upewnił się, by Szóstki nie rozpoczynały przerwy z posmakiem porażki.
- Ekipie z Filadelfii udało się wyjść na 15-punktowe prowadzenie. Nie było ono jednak wystarczająco bezpieczne. Na 2:32 przed końcem Embiid trafił punkty, które dały jego drużynie prowadzenie 117:116. Tej przewagi goście już nie oddali, ale musieli się sporo napocić. Run w trzeciej kwarcie Bucks pozwolił im zamknąć stratę i od tego momentu zespoły wymieniały się ciosami. Jednak w samej końcówce Bucks mieli serię sześciu pudeł z rzędu, co poniekąd ułatwiło Sixers zadanie.
- W ostatnich sekundach dwa razy za trzy spudłował Khris Middleton. W obozie z Phily zabrakło rzecz jasna wracającego do zdrowia Jamesa Hardena. Joel Embiid zanotował 42 punkty, 14 zbiórek i 5 asyst. Kolejnych 19 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty Tobiasa Harrisa oraz 19 oczek i 4 asysty Tyrese’a Maxeya. Dla Bucks 32 punkty, 11 zbiórek, 9 asyst i 2 przechwyty zanotował Antetokounmpo. 24 oczka dołożył Jrue Holiday.