Osiem meczów tej nocy na parkietach NBA. Zwycięstwo z San Antonio Spurs Memphis Grizzlies zapewnił trafieniem na sekundę przed końcem Jaren Jackson Jr. Jeremy Sochan zdobył w tym spotkaniu sześć punktów i zebrał 10 piłek. Istotną porażkę w kontekście awansu do turnieju play-in ponieśli Golden State Warriors, którzy musieli uznać wyższość Indiana Pacers. W pozostałych meczach Celtics pokonali Pistons, Pelicans okazali się lepsi od Heat, Cavaliers przegrali z Timberwolves, a 76ers ponieśli porażkę z rąk Lakers.
Detroit Pistons – Boston Celtics 102:129
- Detroit Pistons dobrze weszli w ten mecz, wygrywając pierwszą kwartę 34-32. W drugiej kwarcie jednak Boston Celtics całkowicie zdominowali gospodarzy. Przyjezdni z Bostonu szybko zbudowali dwucyfrową przewagę i prowadzili po pierwszej połowie 69-53.
- W drugiej połowie Celtics powiększyli prowadzenie (104-83 po trzeciej kwarcie) i kontrolowali przebieg meczu, cały czas utrzymując bezpieczną przewagę. Dla podopiecznych Joe Mazzulli było to już ósme zwycięstwo z rzędu.
- Graczem meczu był Jaylen Brown, który zdobył 33 punkty, dodając do tego 4 zbiórki, 4 asysty i 4 przechwyty.
- – To zaszczyt trenować Jaylena, gdy gra w ten sposób. Analizuje każde posiadanie piłki po obu stronach parkietu i robi to co jest najkorzystniejsze, zarówno dla siebie jak i kolegów z drużyny. Gra bardzo wszechstronną koszykówkę i fajnie było to oglądać – mówił trener Celtics.
- Bardzo dobry mecz zagrał również Derrick White, który był bliski triple-double notując 19 punktów, 11 asyst i 8 zbiórek. Payton Pritchard zdobył 20 punktów. Dla Pistons 24 punkty i 9 zbiórek zaliczył James Wiseman, a Cade Cunningham dodał 15 punktów, 6 asyst i 6 zbiórek.
Autor: Janusz Nowakowski
Toronto Raptors – Oklahoma City Thunder 103:123
- – Zrobiliśmy wystarczająco dużo, by wygrać, ale nie byliśmy najlepszą wersją nas – stwierdził po meczu Shai Gilgeous-Alexander. Mimo ponad 50% skuteczności z gry obu drużyn Thunder stosunkowo łatwo zdominowali w drugiej połowie przeciwników, w trzeciej kwarcie wychodząc na 20-punktowe prowadzenie. Raptors wystąpili dziś jednak bez siedmiu podstawowych zawodników, w tym pięciu starterów z poprzedniej fazy sezonu. Na parkiet nie wyszli dziś Immanuel Quickley, Scottie Barnes, Jakob Poeltl, RJ Barrett, Chris Boucher, DJ Carton i Gary Trent Jr.
- Powracający do Kanady Gilgeous-Alexander zanotował tej nocy 23 punkty, siedem zbiórek i osiem asyst. 20 „oczek” dodał Jalen Willams, 18 punktów i 10 zbiórek zanotował Chet Holmgren. Po stronie Raps 21 punktów zdobył Gradey Dick, a 16 Kelly Olynyk.
- Drużyna z Toronto przedłużyła swoją najdłuższą w sezonie serię porażek do dziewięciu.
Miami Heat – New Orleans Pelicans 88:111
- Zespół z Nowego Orleanu do zwycięstwa poprowadził CJ McCollum, zdobywca 30 punktów, 5 zbiórek i 7 asyst. 32-latek trafił 12 z 21 rzutów z gry (57%), w tym 6 /12 za trzy (50%). Dla jednego z liderów Pelicans był to piąty mecz z 30 punktami na koncie, a drugi w ostatnim tygodniu. 17 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst dołożył Jose Alvarado. Portorykańczyk był najlepszym graczem Nowego Orleanu z ławki.
- 14 punktów i 8 zbiórek uzyskał Trey Murphy. 13 oczek i 7 zbiórek dodał Naji Marshall. Bliski double-double był Jonas Valanciunas (8 punktów, 10 zbiórek). Zaledwie 4 punkty (2/7 z gry, 29%), 5 zbiórek, 4 asysty i 5 strat w 25 minut gry zdobył Zion Williamson.
- W klubie z Luizjany nie wystąpił Brandon Ingram, który będzie pauzował przez co najmniej dwa tygodnie z powodu stłuczenia kości lewego kolana. – Zdobywa 20 punktów na mecz, prowadzi nasz zespół pod względem asyst, więc na pewno będziemy tęsknić za nim – powiedział trener Pels, Willie Green.
- W szeregach Miami Heat zabrakło Tylera Herro, Duncana Robinsona i Kevina Love’a. 17 punktów, 4 zbiórki i 5 asyst zdobył Jimmy Butler. 13 punktów dodał Terry Rozier. Double-double zanotował Bam Adebayo (12 punktów, 10 zbiórek). 10 punktów uzyskał Nikola Jovic. 14 oczek uzbierał Cole Swider.
- New Orleans Pelicans (43-27) znajdują się już na piątym miejscu w Konferencji Zachodniej. Kolejnym ich rywalem będą Detroit Pistons.
Autor: Mateusz Malinowski
Minnesota Timberwolves – Cleveland Cavaliers 104:91
- W Cleveland Cavaliers zabrakło Donovana Mitchella co było widoczne. Pierwsza połowa starcia z Minnesota Timberwolves była jednak wyrównana. Oba zespoły miały problem z grą w ataku, rzucając na kiepskiej skuteczności i Cavs schodzili na przerwę z trzema punktami przewagi (49-46).
- Trzecią kwartę zdominowali gospodarze. Timberwolves stracili w tej części meczu tylko 17 punktów i zdołali zbudować przewagę, prowadząc 72-66 po trzeciej ćwiartce. W ostatniej części spotkania podopieczni Chrisa Fincha powiększyli prowadzenie i przez większą część kwarty prowadzili dwucyfrowo, odnosząc pewne zwycięstwo.
- Cavs zagrali fatalnie w ofensywie, zdobywając ledwie 91 punktów, czyli najmniej w tym sezonie. Koszykarze Cavaliers szczególnie nie radzili sobie z rzutami z dystansu (7 trójek na 24 proc. skuteczności), a w grze brakowało ruchu i dzielenia się piłką.
- – Po prostu dopadła nas stagnacja w ataku i nie było dużo ruchu bez piłki. Należ im się uznanie za dobrą grę w defensywie, ale nie byliśmy odpowiednio nastawieni w ataku i nie atakowaliśmy pomalowanego – podsumował grę swoje drużyny J.B. Bickerstaff.
- Mike Conley zanotował 21 punktów i 6 asyst, Anthony Edwards miał 16 punktów, 13 zbiórek i 5 asyst, a Naz Reid dołożył 18 punktów. Dla Cavs 19 punktów zdobył Darius Garland, a Jarrett Allen zaliczył 15 punktów, 13 zbiórek i 5 asyst.
Autor: Janusz Nowakowski
San Antonio Spurs – Memphis Grizzlies 97:99
- Spurs mocno weszli w trzecią w tym sezonie konfrontację z Grizzlies, próbując od początku przejąć kontrolę nad meczem. W pierwszej kwarcie drużyna z San Antonio była stroną dominującą, głównie za sprawą 11 punktów Devina Vassella, po kilku minutach wychodząc na dwucyfrowe prowadzenie.
- W drugiej kwarcie Ostrogi podwyższyły swoje prowadzenie do nawet 17 punktów. Od momentu wyjścia na rekordową przewagę na siedem minut przed zejściem do szatni drużyna z San Antonio zaliczyła gwałtowny spadek skuteczności. Dzięki serii 23-5 Grizzlies jeszcze w pierwszej połowie zdołali odrobić pełnię strat i wyjść na prowadzenie.
- Po wyrównanej trzeciej kwarcie, w czwartej odsłonie Grizzlies zdołali wyjść na swoje najwyższe w meczu ośmiopunktowe prowadzenie. W ostatnich dwóch minutach Spurs odrobili pełnię strat. Po zaledwie pięciu trójkach rzuconych dotychczas w spotkaniu, na przestrzeni siedmiu sekund drużyna z San Antonio trafił dwa rzuty zza łuku. Remis zespołowi z Teksasu dała akcja wypracowana przez Jeremy’ego Sochana, w której Polak najpierw zaliczył przechwyt, a następnie podał do dobrze ustawionego za łukiem Tre Jonesa.
- Na 18 sekund do syreny na tablicy wyników widniał remis. W decydującym posiadaniu Grizzlies zdecydowali się na akcję izolacyjną dla Jarena Jacksona Jr-a. Mimo dobrej defensywy Jeremy’ego Sochana przewaga fizyczna lidera zespołu z Memphis dała o sobie znać, a JJJ po dostaniu się w “pomalowane” trafił rzut lewą ręką, który na sekundę przed końcem dał jego drużynie prowadzenie.
- Po wzięciu czasu Spurs wznawiali grę zza linii bocznej. Po piłkę wyszedł Victor Wembanyama, który po obrocie próbował zmienić rezultat spotkania rzutem za trzy punkty. Próba minęła się jednak z obręczą, na skutek czego Spurs ponieśli piątą porażkę w sześciu ostatnich meczach.
- Jeremy Sochan spędził tej nocy na parkiecie 31 minut. Reprezentant Polski rzucił w tym czasie sześć punktów, zebrał z tablic 10 piłek i rozdał cztery asysty. Do dorobku skrzydłowy dodał cztery przechwyty i blok.
- W szeregach Spurs 31 punkty, 16 zbiórek, pięć asyst i trzy bloki zanotował Victor Wembanyama. Po stronie Grizzlies 28 punktów i siedem zbiórek zapisał na swoim koncie natomiast Jaren Jackson Jr.
Szalona końcówka w San Antonio:
Golden State Warriors – Indiana Pacers 111:123
- Za sprawą porażki Warriors mają już jedynie dwa zwycięstwa przewagi nad goniącymi ich Houston Rockets. Po dwucyfrowej stracie punktowej pierwszej połowie, w trzeciej kwarcie to drużyna z Indianapolis przejęła kontrolę nad spotkaniem. Po wygranej 36-21 trzeciej odsłonie w czwartej ćwiartce Wojownicy zdołali zmniejszyć straty do minimalnie siedmiu punktów.
- Dla zwycięzców 26 punktów, 11 asyst i cztery przechwyty zanotował Tyrese Haliburton. Pascal Siakam dodał 25 punktów, 16 zbiórek i sześć asyst, a Andrew Nembhard zdobył 17 „oczek”. Po stronie Warriors 25 punktów zdobył Stephen Curry, który uzupełnił swój dorobek o 11 zbiórek i pięć asyst.
Portland Trail Blazers – Los Angeles Clippers 117:125
- Mecz bez większej historii. Clippers zanotowali tej nocy ponad 57% skuteczności z gry oraz 42% zza łuku, już w pierwszej kwarcie prowadząc 15 punktami. W dwóch kolejnych odsłonach goście wyprzedzali przeciwników o blisko 20 punktów, a rekordową przewagę osiągnęli w czwartej kwarcie, gdy bez starterów na parkiecie różnica pomiędzy nimi, a przeciwnikami wynosiła 26 punktów.
- Dla Clippers, którzy wyprzedzają piątych na Zachodzie Pelicans o półtora meczu była to ważna wygrana. 31 punktów na skuteczności 10-14 zdobył Paul George. 22 „oczka” zanotował Kawhi Leonard, a 20 Terance Mann. 24 punkty i 10 asyst dla Trail Blazers zanotował Scoot Henderson.
Los Angeles Lakers – Philadelphia 76ers 101:94
- Lakers po drugie zwycięstwo z rzędu poprowadził Anthony Davis, autor pokaźnego double-double (23 punkty, 19 zbiórek). Gwiazdor klubu z LA trafił 10 z 16 rzutów z gry (63%) i dołożył 4 bloki. 20 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst, ale też 8 strat odnotował LeBron James. – Brzydki mecz, ale robota wykonana – powiedział po meczu.
- Po 14 punktów zdobyli: Rui Hachimura (7 zbiórek), Austin Reaves (6 zbiórek, 5 asyst) i D’Angelo Russell (5 zbiórek). 11 oczek dołożył Spencer Dinwiddie. Lakers zajmują 9. miejsce w Konferencji Zachodniej.
- W szeregach Sixers brylował Tyrese Maxey, zdobywca 27 punktów. 19 punktów i 6 zbiórek dołożył Kelly Oubre. Double-double uzyskał Tobias Harris (16 punktów, 13 zbiórek). 11 zbiórek i 7 zbiórek dodał Mo Bamba.
Autor: Mateusz Malinowski