Pierwsza noc nowego sezonu NBA oficjalnie za nami. Przed meczem otwarcia Boston Celtics odebrali mistrzowskie pierścienie za wywalczony w czerwcu tytuł, a następnie bez żadnych problemów rozprawili się z New York Knicks. Świetnie dysponowany był Jayson Tatum, który zakończył zawody z dorobkiem 37 punktów i 10 asyst. C’s wyrównali również historyczny rekord trójek trafionych w jednym spotkaniu. Emocji nie brakowało również w Los Angeles, gdzie po raz pierwszy w meczu sezonu zasadniczego na parkiecie pojawili się jednocześnie LeBron i Bronny James. Choć żaden z nich nie zaliczył świetnego występu, to Lakers zdołali pokazać się z dobrej strony i rozpocząć rozgrywki od zwycięstwa z Minnesota Timberwolves. Wielki występ zaliczył Anthony Davis, autor double-double w postaci 36 punktów i 16 zbiórek.
Boston Celtics – New York Knicks 132:109
- Wszystkie ręce na pokład — rozpoczynamy nowy sezon NBA! Zanim jednak na parkiecie TD Garden rozpoczęła się rywalizacja, zawodnicy Boston Celtics odebrali należne im mistrzowskie pierścienie za wywalczony kilka miesięcy temu tytuł.
- Podopieczni Joe Mazzulli od samego początku utrzymywali się na prowadzeniu i jeszcze w pierwszej kwarcie rozpoczęli budowę swojej przewagi. Trzy kolejne trójki Jaysona Tatuma dały C’s 13-punktowe prowadzenie (30:17). Odpowiadać próbował m.in. Miles McBride, który do przerwy miał na swoim koncie 14 punktów, ale trafienia zza łuku dołożyli Jrue Holiday, Sam Hauser oraz Payton Pritchard i gospodarze prowadzili już wówczas różnicą 21 „oczek” (43:22).
- New York Knicks, którzy w pierwszej odsłonie trafili tylko jedną trójkę w siedmiu próbach, otrząsnęli się nieco z amoku w drugiej części, ale cały czas musieli odrabiać straty oscylujące w granicach 20 punktów. Celtowie kontynuowali jednak swoje popisy strzeleckie i wyrównali tym samym rekord organizacji pod względem liczby trafień za trzy w jednej połowie (17). To właśnie to przede wszystkim pozwoliło im zejść na przerwę z komfortową zaliczką (74:55).
- Po powrocie na parkiet Knicks wyglądali jak zespół z nożem na gardle, który aż za bardzo chce wrócić do meczu. Akcje przyjezdnych były nieskuteczne, a w międzyczaie zza łuku trafiali Jaylen Brown, White, oraz Holiday i przewaga Bostonu wzrosła do 26 „oczek”. Po przerwie na żądanie za trzy odpowiedział Mikal Bridges, dla którego było to dopiero pierwsze trafienie z gry tej nocy (dotychczas 0/5, w tym 0/4 za trzy).
- Celtics nie mieli jednak zamiaru zdejmować nogi z gazu. Raz jeszcze z dalszej odległości trafił Holiday, po chwili z półdystansu skutecznie atak wykończył Tatum i podopieczni Joe Mazzulli stopniowo zbliżali się do 30-punktowej przewagi (88:60).
- Odpowiedzialność za zespół próbował brać na swoje barki Jalen Brunson. To właśnie po jego akcji 2+1 i wcześniejszej trójce McBride’a przyjezdni znów tracili „tylko” 23 punkty. Defensywa Bostonu utrudniała jednak życie rozgrywającemu NYK, a kiedy po kilku udanych atakach znów trafił Tatum, na tablicy widniał wynik 108:78.
- Przewaga Celtics utrzymywała się w granicy 30 „oczek” aż do około czwartej minuty ostatniej kwarty. Najpierw Brown wykorzystał dwie próby z linii, następnie pięć kolejnych punktów dla swojego zespołu zdobył Al Horford, a na koniec zza łuku trafił Holiday. Gospodarze prowadzili już różnicą 35 punktów i wówczas było już po meczu.
- W ostatnich minutach na parkiecie oglądaliśmy już głównie zawodników drugoplanowych. Zmiennicy próbowali pomóc w ustanowieniu nowego rekordu liczby trafionych trójek w jednym meczu NBA. Ostatecznie Boston zdołał jedynie wyrównać najlepszy dotychczasowy rezultat, który w 2020 roku ustanowili Milwaukee Bucks (29), bo ich zawodnicy spudłowali 12 ostatnich rzutów za trzy.
- To była noc Jaysona Tatuma. W zaledwie 30 minut skrzydłowy skompletował 37 punktów, 10 asyst oraz cztery zbiórki, trafiając aż 14 z 18 rzutów z gry (8/11 za trzy). Świetny występ zaliczyli również Derrick White (24 punkty, 4 asysty; 6/10 za trzy) oraz Jaylen Brown (23 punkty, 7 zbiórek; 5/9 zza łuku). Skutecznością błysnął również Jrue Holiday, autor 18 „oczek” (7/9 z gry; 4/6 za trzy).
- – Jestem dumny ze stylu, w jakim dziś graliśmy. Dzisiejsza noc była pełna emocji. Celebrowaliśmy to, co osiągnęliśmy w poprzednim sezonie. […] Nie jestem zaskoczony [naszą skutecznością za trzy], ale zaskoczyło mnie, że spudłowaliśmy wszystkie trójki w ostatnich ośmiu minutach. To z pewnością będzie nas boleć – mówił po ostatniej syrenie Tatum.
- Prym po stronie Knicks wiódł Jalen Brunson, zdobywca 22 punktów (9/14 z gry). Tyle samo z ławki rezerwowych dorzucił Miles McBride. Mikal Bridges, który potrzebował sporo czasu na przebudzenie się i wejście w strzelecki rytm, dorzucił 16 punktów (7/13).
- – NBA musi wysłać ich na testy antydopingowe. Nigdy czegoś takiego nie widziałem – mówił żartobliwym tonem o swoich rywalach Josh Hart.
Los Angeles Lakers – Minnesota Timberwolves 110:103
- W Minnesota Timberwolves oficjalnie zadebiutował tej nocy Julius Randle, który pojawił się w wyjściowej piątce przyjezdnych. Mecz z wysokości ławki rezerwowych rozpoczął Donte DiVincenzo, który również przeniósł się niedawno do Leśnych Wilków z New York Knicks.
- Dobrze w mecz wszedł Rui Hachimura, który odpowiadał za pięć pierwszych punktów Los Angeles Lakers, a następnie zablokował próbę Rudy’ego Goberta. Wolves popełniali proste błędy w rozegraniu, dopuścili się strat (aż pięć w pierwszej kwarcie) czy przewinienia w ataku, przez co to Jeziorowcy utrzymywali się na prowadzeniu (18:12).
- LAL nie wykorzystali jednak prezentu w postaci kiepskiej efektywności Minny, a po chwili goście zaczęli zbliżać się do swojego optymalnego rytmu. Pierwszą część zamknęli trafieniami Naza Reida i DiVincenzo, które wyprowadziły ich na pierwsze prowadzenie tej nocy (22:23). Podpieczni JJ Redicka nie potrzebowali jednak dużo czasu na odpowiedź. Seria 13:1 na początku drugiej odsłony autorstwa m.in. D’Angelo Russella czy Jaxsona Hayesa pozwoliła im ponownie odskoczyć (37:27).
- Parkiet tymczasowo opuścił LeBron, ale Lakers kontynuowali swoje popisy. Podczas gdy Timberwolves mieli problem z wykończeniem jakiegokolwiek ataku, trzy akcje z rzędu trafieniem zamknęli Dalton Knecht, Austin Reaves i Hachimura, a przewaga Jeziorowców momentalnie wzrosła do 16 „oczek” (45:29).
- Niemoc strzelecką przerwał zza łuku Anthony Edwards, który próbował brać ciężar gry na siebie, ale przewaga Jeziorowców stale rosła (51:32). Na parkiecie — zgodnie z zapowiedziami — w międzyczasie pojawił się Bronny James Jr., co pokryło się jednak częściowo z serią punktową Leśnych Wilków (53:42). Syn LeBrona spędził w grze nieco ponad dwie minuty, a po spudłowanej trójce został zmieniony przez Russella. Lakers zamknęli ostatecznie pierwszą połowę z przewagą 13 „oczek”.
- Początek trzeciej „ćwiartki” stał pod znakiem wymiany ciosów. Lakers w dalszym ciągu utrzymywali dwucyfrową przewagę. Jedną z ozdób tej części był efektowny blok Anthony’ego Davisa na Gobercie, ale naprawdę ciepło zaczęło robić się dopiero kilka minut później. Ofensywa Lakers zaliczyła moment słabości, w którego trakcie za trzy trafił DiVincenzo, a następnie punkty dołożyli od siebie Nickeil Alexander-Walker oraz Naz Reid. Przewaga Jeziorowców stopniała wówczas do dziewięciu punktów (70:61).
- Davis i Reaves przez kilka dobrych minut byli jedynymi zawodnikami LAL, którzy byli w stanie odnaleźć drogę do kosza. Braki w grze gospodarzy zaczęły być coraz bardziej widoczne, z kolei Timberwolves byli coraz lepsi w ich wykorzystywaniu. W drugiej minucie ostatniej kwarty trójka Reida zmniejszyła stratę gości do zaledwie czterech punktów (85:81).
- Przerwa na żądanie odpowiednio wstrząsnęła Lakers, którzy odpowiedzieli serią 6:0 zakończoną efektownym alley-oopem Jaxsona Hayesa. Broni nie składał jednak Edwards, któremu przez większość czasu brakowało jednak wsparcia partnerów (99:88). Po jednym z nieudanych ataków kontrę wykończył Austin Reaves, przez co na 2:37 przed końcem Jeziorowcy znów prowadzili 10 „oczkami”. Dwa skutecznie wyegzekwowane osobiste dołożył fantastyczny tej nocy Davis i wówczas wydawało się, że jest już po meczu.
- Anthony Davis zaliczył dziś efektowne double-double w postaci 36 punktów i 16 zbiórek. Drugim najlepszym punktującym Lakers był Rui Hachimura, zdobywca 18 „oczek”, który miał najlepszy wskaźnik +/- tej nocy (+19). Nieco gorszy występ od tego, do czego zdążył nas przyzwyczaić, zaliczył LeBron James, który odnotował 16 punktów, pięć zbiórek i cztery asysty (7/16 z gry, -6).
- Lakers polegali przede wszystkim na trafieniach z okolic kosza, a rzuty za trzy, tak jak w poprzednich latach, nie były ich najmocniejszą stroną (5/30 zza łuku, 16,7%). Co ciekawe, dla Jeziorowców było to pierwsze zwycięstwo w meczu inaugurującym ich rozgrywki od 2016 roku.
- Po stronie Timberwolves dwoił się i troił Anthony Edwards, autor 27 punktów, sześciu zbiórek i trzech asyst. Podwójną zdobycz (13 punktów, 14 zbiórek) zapisał na swoim koncie Rudy Gobert. O double-double w swoim debiucie w nowych barwach otarł się z kolei Julius Randle (16 punktów, 9 zbiórek, 4 asysty; 5/10 z gry).
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.