Magic mogli tylko przyglądać się jak Stephen Curry odbiera im życie w trzeciej kwarcie pojedynku. Zawodnik poprowadził Warriors do kolejnego zwycięstwa trafiając dziesięć rzutów za trzy. Thunder z kolei nie poradzili sobie na wyjeździe z Pelicans, których prowadził Anthony Davis we współpracy z ławka. Celtics obronili parkiet przed Bucks wygrywając po raz dziewiąty z rzędu na własnym parkiecie. W starciu Nets z Suns wyróżnili się Europejczycy. 30 punktów zdobył Mirza Teletović, ale to m.in. dzięki 24 punktom Bojana Bogdanovića ekipa z Brooklynu wygrała mecz. Tymczasem Rockets wrócili z -21 i pokonali na wyjeździe Blazers 119:105. Na koniec dnia Spurs łatwo rozbili Jazz po 29 oczkach Kawhiego Leonarda.
OKLAHOMA CITY THUNDER – NEW ORLEANS PELICANS 119:123
Już od pierwszych minut nieznaczną przewagę zaczęli sobie kreować koszykarze z Nowego Orleanu. Na ataki Duranta i Westbrooka odpowiadał nie tylko Davis, ale i Norrs Cole, który pełni w zespole rolę pierwszego rozgrywającego. Grzmoty przycisnęły w końcówce, dlatego po pierwszej kwarcie przegrywały tylko 35:32.
W drugiej ćwiartce następcy Seattle SuperSonics odrobili straty do drużyny przeciwnej głównie dzięki świetnej grze duetu Westbrook – Durant. Koszykarze z Oklahoma City mieli jednak w tym meczu spore problemy z defensywą, co świetnie wykorzystywała ławka Pelicans. Po pierwszej połowie Thunder prowadzili 64:61.
W trzeciej kwarcie Thunder zderzyli się ze ścianą, bowiem koszykarze z Nowego Orleanu znacznie poprawili swoją grę w obronie, co jeszcze lepiej wpłynęło na ich atak. Koszykarzom nie brakowało konsekwencji, a Anthony Davis robił pod koszem co tylko chciał. Dobra końcówka Ryana Andersona wyprowadziła ich na prowadzenie 89:87.
Na ostatnią część meczu Thunder nie wyszli tak pewni, jak dotąd. Wciąż przydarzały im się banalne błędy w defensywie, a na dodatek Pelicans na samym początku rozstrzelali ich z obwodu. Prowadzenie w tym meczu się już nie zmieniło, Pelicans do samego końca kontrolowali mecz i wygrali 123:119.
Najlepszym strzelcem Oklahoma City Thunder był Russell Westbrook, który na swoim koncie zanotował 44 punktu, 9 asyst i 4 zbiórki. 31 „oczka”, 14 zbiórek i 7 asyst dorzucił niesamowity Kevin Durant, a Serge Ibaka w niecałe 36 minut spędzonych na parkiecie zanotował 15 punktów i 5 zbiórek.
Najlepszym koszykarzem z Nowego Orleanu był zdecydowanie Anthony Davis, który zapisał na swoim koncie 30 punktów, 6 zbiórek i 4 bloki. Dobrze spisał się duet rozgrywających – Cole zanotował 21 punktów, 8 asyst i 6 zbiórek, a Holiday 22 punkty i 9 asyst. Dobre zawody rozegrał też Ryan Anderson, który mecz skończył z 26 punktami i 6 zbiórkami.
Piotr Jankowski
[ot-video][/ot-video]
GOLDEN STATE WARRIORS – ORLANDO MAGIC 130:114
Stephen Curry pobił w tym spotkaniu rekord meczów z rzędu z co najmniej jedną trójką (128), ale od dawna wiedzieliśmy, że to jest w zasięgu ręki lidera Golden State Warriors, jeśli nie stanie się nic nieprzewidywanego. Znacznie bardziej interesujący w pojedynku z Orlando Magic był styl, którym Curry rozbijał defensywę swojego przeciwnika. Spokój, z jakim przychodzi mu gra w koszykówkę jest jedyny w swoim rodzaju.
MVP zakończył ten mecz z dorobkiem 51 punktów (20/27 FG, 10/15 3PT), 7 zbiórek, 8 asyst i… bloku. Uśmiech nie schodził z twarzy zawodnika przez wszystkie 48 minut pojedynku na Florydzie. Właśnie zapisał się w historii NBA. Jednak otoczka nic dla Stepha nie zmienia. Okoliczności mogą być ekstremalne, lecz to nie sprawia, że zawodnik zaczyna inaczej traktować swoje obowiązki.
W tym konkretnym meczu Curry był gotów zdominować grę. Warriors nie mają z tym problemu, zwłaszcza gdy ich lider rozgrywa jedno z najlepszych spotkań w sezonie. W całym starciu trafił dziesięć rzutów za trzy, m.in. próbę z połowy parkietu. To absurdalne, ale ten rzut zaczyna pojawiać się w repertuarze zawodnika coraz częściej. Nie bez powodu spędza część swojego treningu stojąc na środku parkietu.
– Jesteście zaskoczeni? Ja nie. To po prostu rzeczy, które on robi – mówił po wszystkim Evan Fournier. Francuz skończył spotkanie z 20 punktami (6/12 FG, 3/5 3PT), 3 asystami i 4 przechwytami. Był najlepszym strzelcem w rotacji gospodarzy. Dobre spotkanie rozegrał również drugoroczniak Aaron Gordon. Zanotował na swoje konto 19 punktów (9/14 FG), 8 zbiórek, 2 asysty i blok.
Warriors popełnili w tym meczu aż 21 strat i tutaj tkwi powód, który sprawia, że coach Steve Kerr może być niezadowolony z postawy swoich podopiecznych. Te problemy często wynikają z faktu, że Warriors rzadko w ataku zatrzymują piłkę w rękach jednego człowieka. Szukając kolejnych podań, siłą rzeczy narażają sie na straty. Z tym że są w stanie to nadrobić swoją produktywnością.
Decydująca dla losów meczu była trzecia kwarta, którą Warriors rozpoczynali przegrywając 4 oczkami. Curry rzucił w niej 24 punkty i GSW w 12 minut zanotowali 40 punktów, co pozwoliło im zbudować przewagę, jakiej nie oddali do końca spotkania. W kolejnym starciu podopieczni Steve’a Kerra zmierzą się z Oklahomą City Thunder na wyjeździe. Magic jadą do Madison Square Garden.
[ot-video][/ot-video]
MILWAUKEE BUCKS – BOSTON CELTICS 107:112
[ot-video][/ot-video]
BROOKLYN NETS – PHOENIX SUNS 116:106
[ot-video][/ot-video]
HOUSTON ROCKETS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 119:105
[ot-video][/ot-video]
SAN ANTONIO SPURS – UTAH JAZZ 96:78
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET