Brooklyn Nets grali poprzedniej nocy bez Kyriego Irvinga i Kevina Duranta, co znacząco ułatwiło Dallas Mavericks zadanie. Ekipa z Teksasu przerwała serię zwycięstw rywala. Natomiast DeMar DeRozan wrócił do gry po śmierci swojego ojca i zapewnił San Antonio Spurs zwycięstwo nad New Orleans Pelicans. Dość nieoczekiwanie Philadelphia 76ers przegrała na własnym parkiecie z Cleveland Cavaliers po dogrywce.
PHILADELPHIA 76ERS – CLEVELAND CAVALIERS 109:112 OT
- Zdecydowanie największa niespodzianka spośród wszystkich meczów poprzedniej nocy. Philadelphia 76ers na własnym parkiecie nie poradziła sobie z Cleveland Cavaliers. Ekipa z Ohio w ostatnim czasie wysłała sporo sygnałów ostrzegawczych, bowiem po serii 10 porażek z rzędu, notują serię trzech wygranych dzięki swojemu duetowi Collin Sexton – Darius Garland.
- By rozstrzygnąć rywalizację ekipy potrzebowały dodatkowych pięciu minut gry. W końcówce czwartej kwarty najpierw Sexton spudłował trójkę, która mogła przełamać remis, a następnie nie trafił Joel Embiid i zespoły rozpoczęły dogrywkę. Tam znacznie skuteczniejsi w swoich poczynaniach byli goście. Gdy Garland trafił floater dając Cavs 5-punktowe prowadzenie, Sixers nie mieli już żadnej odpowiedzi.
- Na pewnym etapie Sixers przegrywali różnicą 13 oczek, ale podnieśli się w trzeciej kwarcie i koniec końców było to całkiem niezłe koszykarskie widowisko. Joel Embiid dwoił się i troił kończąc zawody z 42 punktami, 13 zbiórkami oraz 6 asystami. 24 oczka, 7 zbiórek, 8 asyst od Bena Simmonsa. Natomiast po stronie Cavs 28 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty Sextona oraz 25 oczek i 9 asyst Garlanda.
WASHINGTON WIZARDS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 128:112
SAN ANTONIO SPURS – NEW ORLEANS PELICANS 117:114
- Ostatnie dwa tygodnie były dla San Antonio Spurs wyjątkowo trudne. Potrzebowali więc swojego lidera, by przywrócić na parkiecie porządek. DeMar DeRozan poradził sobie z ostatnimi kłopotami i poprowadził drużynę do zwycięstwa nad zawsze nieprzewidywalnymi New Orleans Pelicans. DeRozan wrócił do gry po śmierci ojca, któremu złożył hołd m.in. na swoim Instagramie.
- Dla Pels to siódma porażka w ostatnich dziesięciu meczach. Trener Stan Van Gundy narzekał po wszystkim na defensywę swojego zespołu, która w tym momencie zdaje się być dla Pels największym problemem. Natomiast Spurs grali bez takich graczy jak Rudy Gay, Keldon Johnson, Derrick White, Devin Vassell oraz Quinndary Weatherspoon, którzy nadal objęci są kwarantanną.
- Gospodarzy oparli się więc na produktywności DeRozana oraz LaMarcusa Aldridge’a, który po raz kolejny wyszedł z ławki i zanotował 21 punktów. DeMar z kolei skończył z 32 punktami i 11 asystami. Spurs rozpoczęli czwartą kwartę z 10-punktowym prowadzeniem. Na 11 sekund przed końcem DeRozan zdobył punkty, które zabezpieczyły zwycięstwo jego zespołu. Po stronie gości 20 oczek Brandona Ingrama i 23 oczka Ziona Williamsona.
NEW YORK KNICKS – INDIANA PACERS 110:107
- Dla New York Knicks to szósta wygrana w ostatnich dziesięciu meczach. Derrick Rose mówił, że przenosi się do Big Apple, ponieważ “chcę grać w play-offach”. W Mo-Town drwili z tej deklaracji, ale najwyraźniej wiedział, co mówi. Z kolei dla Indiany Pacers to kolejna frustrująca noc, bowiem mieli się liczyć w walce o czołowe miejsca, tymczasem mają spore problemy z zamykaniem meczów.
- Run 17:3 pozwolił Knicks wyjść na prowadzenie 54:52 w połowie spotkania. To zapowiadało sporo emocji w kolejnych 24 minutach. W ostatniej kwarcie Pacers udało się złapać rytm i po wymianie ciosów wyszli na 5-punktowe prowadzenie, gdy na zegarze pozostawało jeszcze kilka minut. Knicks się postawili i odpowiedzieli runem 11:0, który był decydujący dla losów meczu. Zwycięstwo swojej drużyny przypieczętował na linii rzutów wolnych Frank Nitlikina.
- 28 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst Juliusa Randle’a, który się nie zatrzymuje i nadal gra swoją najlepszą koszykówkę w karierze ku uciesze kibiców z Nowego Jorku. 24 oczka R.J.-a Barretta oraz 17 punktów i 11 asyst Rose’a, który znów rozpoczął w pierwszej piątce. 15 oczek, 7 zbiórek i 9 asyst Domantasa Sabonisa i 20 oczek Douga McDermotta. To trzecia porażka z rzędu graczy z Indianapolis.
ORLANDO MAGIC – UTAH JAZZ 109:124
OKLAHOMA CITY THUNDER – DENVER NUGGETS 96:126
BROOKLYN NETS – DALLAS MAVERICKS 98:115
- Dallas Mavericks w dość łatwy sposób przerwali najdłuższą serię zwycięstw w NBA. Do gry dla gości z Teksasu wrócił Kristaps Porzingis i zrobił różnicę, która wystarczyła, by pokonać poprzedniej nocy Brooklyn Nets. W ten sposób dobiegła końca seria ośmiu zwycięstw z rzędu podopiecznych Steve’a Nasha. Poza grą z powodu drobnych problemów zdrowotnych był Kyrie Irving i James Harden nie potrafił udźwignąć tego sam.
- Nets w drugiej połowie meczu rzucili tylko 34 punkty. – Wiem, że brakowało im dwóch gwiazd, ale to nadal dobry wynik – chwalił swoją defensywę trener Rick Carlisle. Przed rozpoczęciem trzeciej kwarty Mavericks prowadzili czterema punktami. Po powrocie do gry zaczęli obsługiwać w środku Porzingisa, by ten mógł zrzucić nieco kurzu po ostatniej absencji. Łotysz zanotował w tej części meczu 10 punktów i pomógł Mavs zbudować dwucyfrowe prowadzenie.
- Na starcie finałowej kwarty Mavs zdobyli kolejnych 12 punktów, co zakończyło tej nocy rywalizację. Porzingis skończył mecz z 18 punktami trafiając 7/13 z gry. Luka Doncić do 27 punktów dołożył 6 zbiórek i 7 asyst. James Harden próbował ciągnąć kolegów za kołnierz, ale sam nie dał rady. Zanotował 29 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst. Nie ma pewności, czy Irving na kolejny mecz będzie gotowy.