Boston Celtics ograli w TD Garden New York Knicks po dobrej czwartej kwarcie Jaysona Tatuma. Z kolei Toronto Raptors wrócili z dużej straty, by pokonać u siebie Washington Wizards. Znacząco swojej drużynie pomógł Pascal Siakam. Do gry dla Milwaukee Bucks wrócił Damian Lillarda, ale przeciwko Chicago Bulls błyszczeli Giannis Antetokounmpo i Bobby Portis. W ostatnim meczu dnia Sacramento Kings ograli Cleveland Cavaliers w powrocie De’Aarona Foxa.
BOSTON CELTICS – NEW YORK KNICKS 114:98
- W trakcie czwartej kwarty Boston Celtics prowadzili 91:88 i New York Knicks cały czas mieli szansę wydrzeć zwycięstwo jednemu z najlepiej zorganizowanych zespołów w lidze. Wtedy jednak na scenę wszedł Jayson Tatum, który w finałowej kwarcie zdobył 17 punktów i zapewnił swojej drużynie ósmą wygraną w sezonie regularnym. Po tym jak spudłował siedem z pierwszych ośmiu rzutów za trzy, w czwartej kwarcie trafił cztery z rzędu.
- W składzie Knicks zabrakło R.J.-a Barretta, który zgłosił potężną migrenę i nie był w stanie wyjść na parkiet. Pod koniec drugiej kwarty Knicks prowadzili różnicą ośmiu punktów. Jednak seria punktowa gospodarzy i rzut równo z syreną Jaylena Browna pozwoliły C’s uciąć stratę do 52:53. W drugiej połowie Celtics wyszli na 10-punktowe prowadzenie, ale potem znów mieli problemy strzeleckie, którym zaradził dopiero Tatum.
- Lider składu z Bostonu zanotował na swoje konto 35 punktów (13/23 z gry, 5/12 za trzy), sześć zbiórek i siedem asyst. Kolejne 22 oczka (7/18 z gry, 2/9 za trzy), pięć zbiórek i sześć asyst Browna oraz 21 punktów (7/11 z gry, 3/6 za trzy), sześć zbiórek, trzy asysty Kristapsa Porzingisa. Dla Knicks 26 oczek (10/21 z gry, 3/7 za trzy), cztery asysty Jalena Brunsona i 25 punktów (7/19 z gry, 9/11 za jeden), dziewięć zbiórek, pięć asyst Juliusa Randle’a.
TORONTO RAPTORS – WASHINGTON WIZARDS 111:107
- Toronto Raptors przegrywali w tym meczu różnicą 23 punktów. Podnieśli się jednak z kolan, głównie za sprawą Pascala Siakama, i przyczynili do ósmej porażki Washington Wizards w sezonie. W końcówce Kyle Kuzma popełnił stratę, którą Siakam zamienił na pierwsze prowadzenie Raptors od początku spotkania. Wizards prowadzili 107:95 na niespełna sześć minut przed końcem i nie zdobyli w tym meczu ani jednego punktu więcej. Na dwie sekundy przed końcem Dennis Schroder przypieczętował wygraną dwoma rzutami wolnymi.
- Siakam w samej trzeciej kwarcie zanotował 22 punkty. Mecz skończył z dorobkiem 39 oczek (15/24 z gry, 9/14 za jeden), 11 zbiórek, siedmiu asyst i trzech przechwytów. Kolejnych 19 punktów (8/17 z gry), dziewięć zbiórek, cztery asysty i pięć przechwytów Scottiego Barnesa. Dla Wizards 34 oczka (14/25 z gry, 4/7 za trzy), trzy zbiórki i trzy asysty Kyle’a Kuzmy oraz po 14 punktów od Daniela Gafforda i Jordana Poole’a.
MILWAUKEE BUCKS – CHICAGO BULLS 118:109
- Każda kolejna porażka będzie przybliżała Arturasa Karnisovasa do wyciągnięcia temu projektowi wtyczki. Poprzedniej nocy Chicago Bulls musieli uznać wyższość Milwaukee Bucks po dobrych występach Giannisa Antetokounmpo oraz Bobby’ego Portisa. Do gry wrócił także Damian Lillard, który opuścił dwa poprzednie mecze z powodu problemów z łydką. Miał jednak duże problemy ze skutecznością.
- Dla Bulls to był drugi mecz w back-to-back. Dzień wcześniej ograli Detroit Pistons. Goście spudłowali 16 z pierwszych 19 rzutów z gry. Jednak na 5 minut przed końcem trzeciej kwarty odrobili straty i po wsadzie Andre Drummonda objęli prowadzenie. Bucks po jakimś czasie odpowiedzieli serią 12:0, która dała im prowadzenie 81:70. Do końca meczu prowadzenie miejscowych nie spadło niżej niż 8 oczek.
- W składzie Bulls zabrakło kontuzjowanego Alexa Caruso. 26 punktów (11/24 z gry), 12 zbiórek i pięć asyst zanotował Nikola Vucević. 20 oczek (5/19 z gry, 2/10 za trzy), osiem zbiórek, pięć asyst Zacha LaVine’a, Tylko 11 punktów i 3/14 z gry DeMara DeRozana. Dla Bucks 35 punktów (13/22 z gry, 8/14 za jeden), 11 zbiórek Giannisa Antetokounmpo oraz 19 oczek (7/10 z gry, 3/6 za trzy), 10 zbiórek Bobby’ego Portisa.
SACRAMENTO KINGS – CLEVELAND CAVALIERS 132:120
- Z powodu kontuzji kostki De’Aaron Fox opuścił dwa tygodnie akcji, więc gdy wrócił do gry, był bardzo głodny rywalizacji. Jego postawa poprzedniej nocy znacząco przyczyniła się do zwycięstwa Sacramento Kings nad Cleveland Cavaliers. W obozie z Sac-Town było aż sześciu graczy, którzy mieli dwucyfrowy dorobek punktowy, jednak noc należała do Foxa.
- Już po 11 sekundach od rozpoczęcia meczu wpisał się na listę strzelców. Jego wsad i trójka jeszcze w pierwszej kwarcie pozwoliły objąć Kings prowadzenie 33:25. Tego już zespół Mike’a Browna nie oddał, ale musiał się mieć na baczności. W końcówce Cavs udało się zejść do 115:126, ale w jednej z kolejnych akcji Fox zdobył trzy punkty i zabezpieczył zwycięstwo swojego zespołu.
- Po stronie Cavs 22 punkty (7/21 z gry, 4/9 za trzy), pięć asyst Donovana Mitchella. Z ławki 21 oczek (7/13 z gry, 2/3 za trzy), trzy zbiórki Carisa LeVerta. Natomiast dla Kings 28 punktów (11/20 z gry, 2/6 za trzy), sześć asyst Foxa. Kolejne 23 oczka (8/10 z gry), 10 asyst i dziewięć zbiórek Domantasa Sabonisa oraz 25 punktów (9/13 z gry, 5/8 za trzy) i osiem zbiórek Keegana Murraya.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET