Długa noc za nami. Golden State Warriors ciągle w kryzysie. Joel Embiid zmierza po MVP. Celtics przgrywają (czy kogoś to jeszcze dziwi?). LeBron James wraca do domu, a Harden rzuca najwięcej w sezonie.
Philadelphia 76ers – New Orleans Pelicans 121:120
– Pojedynek Anthony’ego Davisa z Joelem Embiidem zdecydowanie na korzyść tego drugiego. Embiid robił na parkiecie wszystko: punktował, zbierał piłkę, bronił, rzucał trójki. Davis w końcówce nie trafił kluczowego osobistego. Na tablicy wyników widniał rezultat 121:118. Embiid faulował AD za łukiem. Gwiazda Pelicans miała trzy rzuty. Pierwsze dwa trafione, trzeci, który dawałby remis, nie. Wszystko to działo się na 2,5 sekundy przed końcem. Trafiony osobisty dawałby dogrywkę. Mecz chwilkę później się zakończył.
– Embiid zdobył 31 punktów i 19 zbiórek. Miał też jednak aż 7 strat. Ben Simmons do 22 punktów dodał 8 zbiórek i 7 asyst.
– Davis zdobył jedynie 12 punktów (i 16 zbiórek). Jrue Holliday i E’Twaun Moore rzucili po 30 punktów. Z ławki 22 dodał Julius Randle.
Boston Celtics – New York Knicks 109-117
– Jest taka statystyka, że rokrocznie tabela po sezonie zasadniczym wygląda w ponad 90% tak samo, jak po 20 meczach. Boston ma już za sobą 18 meczów. Nawet jeśli wygra kolejne dwa, nie da to im miejsca blisko czołówki Wschodu. Jeśli ufać statystykom, Boston nie ma szans na rozstawienie w PO. Czy to już czas, by uznać Celtics za niewypał? Przegrana z Knicks, którzy w opinii wielu tankują, to nie lada wyczyn. Zespół z Nowego Jorku przegrał 6 ostatnich meczów. Z kim przełamać passę, jak nie z drużyną, która miała powalczyć z GSW o mistrzostwo? Brad Stevens, trener Celtics, powiedział, że jego drużyna ma wiele do poprawienia. Niesamowicie celna uwaga.
– 3 porażka z rzędu Bostonu oznacza bilans 9-9 na Wschodzie i 7 miejsce w tabeli. Kolejna porażka może ich wyrzucić poza play-off. Kyrie Irving zdobył 22 punkty i 13 asyst, Marcus Morris 21, a Gordon Hayward i Al Horford po 19.
– Kolejny dobry mecz z ławki zaliczył Trey Burke. Rezerwowy rzucił 29 punktów i dodał do tego 11 asyst. Knicks mają aktualnie dwóch zawodników, którzy zdobywają im jakiekolwiek punkty: Burke’a i Tima Hardaway’a Jr. Ten drugi zdobył 21.
Cleveland Cavaliers – Los Angeles Lakers 105-109
– LeBrona Jamesa można lubić, lub nie. Trzeba jednak mu oddać, że był on prawdopodobnie najlepszym co przydarzyło się sportowemu (i nie tylko) Cleveland w ostatnich kilkudziesięciu latach (w historii?). Król został więc powitany, jak na króla przystało. LBJ pokazał się też z dobrej strony w meczu. To za sprawą jego asyst Lakers odrobili 8-punktową stratę w czwartej kwarcie. Choć Cavs byli ciągle w grze, Kyle Korver nie trafił ważnej trójki na remis na 18,5 sekundy przed końcem. Później cztery wolne Kentaviousa Caldwella-Pope’a i było po meczu.
– James zdobył 32 punkty, 14 zbiórek i 7 asyst. 15 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst dodał Lonzo Ball.
– Cedi Osman rzucił 21 punktów. 20 z ławki dodał Jordan Clarkson. Do swoich 14 punktów, 15 zbiórek dodał Tristan Thompson.
Houston Rockets – Detroit Pistons 126:124
– Rockets zanotowali 5 kolejne zwycięstwo z rzędu i 8 w ostatnich 10 meczach. Houston prowadziło już 14 punktami na 5 minut przed końcem. Wtedy jednak Blake Griffin postanowił zamienić się w Stepha Curry’ego i rzucił 5 trójek z rzędu. Ostatecznie to jednak Griffin faulował Hardena, który dwoma trafionymi osobistymi zakończył mecz.
– James Harden rzucił 43 punkty (jego najwyższy wynik w sezonie). Do tego rozdał 9 asyst i 7 razy zbierał piłkę. Clint Capela do 27 punktów dodał 15 zbiórek.
– Blake Griffin rzucił 37 punktów (69 zza łuku) i zdobył 11 zbiórek. Tyle samo razy piłkę zebrał Andre Drummond, rzucając 20 punktów.
Milwaukee Bucks – Portland Trail Blazers 143:100
– Trail Blazers to nie są ułomki. Jeszcze przed tym meczem znajdowali się na drugim meczu w konferencji zachodniej, popisując się takim samym bilansem, jak pierwsi wtedy Golden State Warriors. Tym bardziej może dziwić aż 43 punktowe zwycięstwo Bucks. Zespół z Oregonu przegrał wyraźnie każdą kwartę. Owszem, Portland mogło być zmęczone, bo grają drugi mecz dzień po dniu. Mimo wszystko, 43 punkty to tzw. „blowout”.
– Giannis Antetokounmpo otarł się o tripple-double. Zabrakło mu jednej asysty, by to osiągnąć. Do 9 kluczowych podań dodał 16 zbiórek i 33 punkty. 21 punktów rzucił Khris Middleton. Bucks znów mieli skuteczną ławkę. 54 punkty od rezerwowych pozwala myśleć o wygranej w każdym meczu.
– Damian Lillard i CJ McCollum zdobyli po 22 punkty.
San Antonio Spurs – Memphis Grizzlies 103:104
– Czy możemy wreszcie zacząć traktować Grizzlies poważnie? Oni właśnie awansowali na pierwsze w tak napakowanej konferencji zachodniej (choć wielu wieszczyło im „walkę” o ostatnie miejsca i wysoki wybór w drafcie). Powrót po kontuzji Mike’a Conley’a pokazuje, ile on znaczy dla tej drużyny. Defensywnie to prawdopodobnie najlepsza ekipa w lidze. Mecz zakończył się jednak kontrowersyjnie. Najpierw DeMar DeRozan rzucił z półdystansu na 1,2 sekundy przed końcem, wyprowadzając swoją ekipę na jednopunktowe prowadzenie 103:102. Czas dla Memphis, wznowienie, piłka do Marca Gasola. Ten został faulowany i trafił oba osobiste. Do końca meczu pozostało 0,7 sekundy. czas dla Spurs. Piłkę zza linii bocznej wyrzuca DeRozan. Podaje do LaMarcusa Aldridge’a. Ten rzuca. Nie trafia. Powtórki pokazały, że był faulowany podczas rzutu przed Gasola. Sędziowie nie pokazali jednak przewinienia i zakończyli mecz.
– Mike Conley rzucił 30 punktów, dodając do tego 9 asyst. Gasol trafił 20 punktów i zebrał 10 razy piłkę.
– DeRozan rzucił 24 punkty, 21 Rudy Gay, a Aldridge 19 (do tego 11 zbiórek).
Golden State Warriors – Oklahoma City Thunder 95:123
– To już chyba oficjalnie: Golden State Warriors są w kryzysie. I to takim, z którym dotychczas się jeszcze nie mierzyli. Steve Kerr nie ma pojęcia, co dzieje się z jego zawodnikami i z utęsknieniem czeka na powrót Stepha Curry’ego. Przegrana niemal 30 punktami to naprawdę duża strata. Czwarta kwarta to w ogóle popis Oklahomy. 36-16 jasno pokazało, kto tutaj był zespołem lepszym. Choć gospodarze tracili tylko 8 punktów na 9:49 przed końcem (85:93), chwilę później było już 85:103 i było w zasadzie po meczu. Po obu stronach mecz kończyli rezerwowi.
– Dennis Schroder rzucił z ławki 32 punkty. Paul George dodał 25, a Steven Adams 20. Russell Westbrook po powrocie nie może odnaleźć swojego rytmu rzutowego. Tylko 11 punktów, ale za to aż 13 asyst i 11 zbiórek (pierwsze w sezonie tripple-double). OKC straciła natomiast Hamidou Diallo, który zanotował fatalną kontuzję.
– Po 27 punktów dla Warriors zdobyli Kevin Durant i Klay Thompson. Ten pierwszy dodał do tego 14 zbiórek.
Pozostałe wyniki: