Washington Wizards nie sprostali na wyjeździe Los Angeles Clippers, co rzecz jasna jeszcze bardziej pogrąża ich szansę w walce o awans do play-offów. Na parkiet Staples Center pierwszy raz od trzech miesięcy wyszedł Blake Griffin.
WASHINGTON WIZARDS – LOS ANGELES CLIPPERS 109:114
– Byłem odrobinę zardzewiały, ale to jak jazda na rowerze – mówił po meczu Blake Griffin. Silny skrzydłowy wyszedł w pierwszej piątce i był wyraźnie poza rytmem gry. Trafił tylko 2 z 7 rzutów w 22 minuty na parkiecie. Celem jednak nie było uczynienie go pierwszą strzelbą, ale po prostu przywrócenie do gry z kolegami.
– Kondycyjnie było całkiem nieźle. Cieszę się, że znowu mogłem zagrać. Kolejne dni pokażą, jak zareaguje moje ciało – dodał Griffin. – Dysponowaliśmy znacznie większą energią z nim na parkiecie – stwierdził DeAndre Jordan. – Bardzo pomógł nam w obronie zatrzymując graczy w środkowej linii. Grał dokładnie tak, jak zawsze to robił – dodał.
Dzięki zwycięstwu Los Angeles Clippers przypieczętowali przewagę parkietu w pierwszej rundzie. Zespół gospodarzy wygrał pierwszą kwartę 33:23 i do czwartej kwarty kontrolował wysoką przewagę. Goście z Waszyngtonu ani razu nie byli w tym spotkaniu na prowadzeniu. Z bardzo dobrej strony pokazał się Chris Paul prowadząc swoją drużynę do zwycięstwa. Rozgrywający skończył z 27 punktami (10/19 FG) i 12 asystami. Kolejnych 18 oczek z 13 rzutów dołożył J.J. Redick, z ławki 19 punktów, 6 asyst Jamala Crawforda.
W obozie Washington Wizards najlepszym graczem był center – Marcin Gortat. Polak nieźle wypadł na tle DeAndre Jordana i zanotował 21 punktów (10/12 FG) i zebrał 7 piłek. Nie zrobił mimo to różnicy, która pomogłaby Wiz wyciągnąć to starcie w samej końcówce. 15 punktów, 13 asyst Johna Walla i koszmarne wręcz 8 punktów Bradleya Beala, który trafił tylko 2 ze swoich 16 rzutów. 18 oczek dołożył Markieff Morris.
Wizards trzecią odsłonę otworzyli runem 10:0 i przegrywali już 11 punktami. Po dwóch trójkach Johna Walla i jednej próbie z dystansu Otto Portera, na 1:15 przed końcem pojedynku przewaga stopniała do 4 punktów! Wsad DeAndre Jordana zrobił +6 dla gospodarzy, ale Wall odpowiedział jeszcze jedną trójką na 107:110. Najważniejszy rzut meczu wziął na swoje barki CP3 trafiając z dystansu po przerwie na żądanie. Wall w kolejnej akcji stracił piłkę, co zakończyło mecz.
Wizards w kolejnym spotkaniu zmierzą się u siebie z Broooklyn Nets, Clippers mają domowe starcie z Los Angeles Lakers.
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET