Joel Embiid pochwalił się już na swoich mediach społecznościowych potężnym wsadem nad Jarrettem Allenem ze zwycięstwa przeciwko Cavs. Dobrze wyglądał również DeMar DeRozan, który po raz kolejny poprowadził do zwycięstwa swoich Bulls. Kolejny mecz wygrali także Blazers, tym razem pokonując u siebie Knicks. 31 oczek w wygranej Spurs zanotował Dejounte Murray. Ciekawie było w Toronto, gdzie Nuggets przerwali imponującą serię zwycięstw Raptors. Swoją jedenastką porażkę z rzędu zanotowali Nets mimo 20 punktów Kyriego Irvinga w czwartej kwarcie. Natomiast w starciu Lakers z Warriors do wygranej ekipę GSW poprowadził Klay Thompson notując 33 punkty. 45 oczek zanotował Luka Doncić, ale jego Mavs musieli uznać wyższość Clippers.
PORTLAND TRAIL BLAZERS – NEW YORK KNICKS 112:103
- New York Knicks w trzeciej kwarcie tego spotkania prowadzili różnicą 23 punktów. Dali się jednak rywalowi zaskoczyć i ponieśli kolejną porażkę. Portland Trail Blazers sezon spisali na starty, ale to nie oznacza, że przewietrzona rotacja trenera Chaunceya Billupsa nie chce podjąć walki. Poprzedniej nocy podeszli do meczu bardzo ambitnie.
- Koszykarze z Nowego Jorku w pewnym momencie po prostu przestali grać. Jeszcze w pierwszej połowie byli w stanie poradzić sobie ze swoimi problemami i schodząc do szatni prowadzili 53:48. Trzecią kwartę wygrali 39:29 i nagle… Gospodarze doszli do głosu zatrzymując Knicks na 11 punktach w finałowej odsłonie. Run 20:4 pozwolił Blazers odrobić straty.
- Na dwie minuty przed końcem lay-up debiutującego dla PTB Josha Harta dał ekipie prowadzenie 106:101 i NYK rywala już nie złapali. 28 punktów, 16 zbiórek i 6 asyst Juliusa Randle’a. Kolejne 23 oczka Kemby Walkera oraz 20 punktów, 4 zbiórki, 3 asysty pierwszoroczniaka Quentina Grimesa. Po stronie Blazers 30 punktów (6/12 3PT) i 8 asyst Anferneego Simonsa i 23 punkty Harta. Dobrze wyglądał także Jusuf Nurkić z 12 punktami, 20 zbiórkami i 6 asystami.
CHARLOTTE HORNETS – MEMPHIS GRIZZLIES 118:125
- To już piąta wygrana z rzędu podopiecznym Taylora Jenkinsa. W trakcie tej serii Memphis Grizzlies w każdym meczu notowali na swoje konto co najmniej 120 punktów. Na pewnym etapie goście z Tennessee prowadzili już różnicą 35 punktów, ale Charlotte Hornets w czwartej kwarcie udało się zejść do -4. Było zatem blisko wielkiego come-backu, ale ostatecznie gospodarze musieli uznać wyższość rywala.
- Hornets niedawno przerwali serię sześciu porażek i liczyli na to, że odpowiedzą serią wygranych. Jednak już na starcie Grizzlies zbudowali prowadzenie 23:4, bo miejscowi spudłowali 15 z 16 rzutów. W drugiej kwarcie było już +35, gdy Grizz całkowicie zdominowali grę w pomalowanym (72:50). Montrezl Harrell, LaMelo Ball i Terry Rozier nie chcieli tak łatwo odpuścić i dzięki ich staraniom na 2 minuty przed końcem różnica zmalała do 4 oczek.
- Zaraz jednak odpowiedział Tyus Jones, a następnie punkty dołożył Desmond Bane po pudle za trzy LaMelo. Na tym się walka Hornets skończyła. 25 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst Ja Moranta, który w trzeciej kwarcie doznał drobnej kontuzji kostki. 25 oczek, 5 asyst i 4 przechwyty Bane’a 18 punktów i 10 zbiórek Jarrena Jacksona Jr’a. Po stronie Szerszeni 35 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst Roziera, 25 oczek Balla i 20 punktów, 9 zbiórek Harrella z ławki.
WASHINGTON WIZARDS – SACRAMENTO KINGS 110:123
NEW ORLEANS PELICANS – SAN ANTONIO SPURS 114:124
- Dejounte Murray nie schodzi z wysokich obrotów. Młody lider San Antonio Spurs po raz kolejny nie bał się wziąć na siebie odpowiedzialności i w efekcie poprowadził Spurs do trzeciej wygranej w ostatnich czterech meczach. Obrona New Orleans Pelicans sama nie wiedziała, jak ma reagować na dobrą grę Murraya. Ten po meczu przyznał, że tak łatwo play-offów nie odpuści.
- Zabawę starał się mu popsuć C.J. McCollum, który rozegrał fantastyczny mecz w barwach swojej nowej drużyny. To on utrzymywał Pels w grze i to on ma też w dużej mierze pomóc Pels w walce o pozycje na zachodzie. Kluczowym zdarzeniem był run 19:5 w trzeciej kwarcie. Spurs dzięki serii wyszli na dwucyfrowe prowadzenie i już go nie oddali.
- Wspomniany McCollum zanotował na swoje konto 36 punktów (15/24 FG, 3/7 3PT), 11 zbiórek i 5 asyst, ale to jego druga porażka po transferze. 22 punkty dołożył od siebie Brandon Ingram. Po stronie wygranych 31 punktów, 12 asyst i 7 zbiórek Murraya. 15 punktów i 4/8 za trzy Douga McDermotta, 16 oczek Keldona Johnsona, a z ławki kolejne 17 punktów Lonniego Walkera.
PHILADELPHIA 76ERS – CLEVELAND CAVALIERS 103:93
- Joel Embiid nie spuszcza z tonu i prowadzi Philadelphię 76ers do kolejnych zwycięstw. Lider zespołu nie kryje swojego podekscytowania ostatnim transferem i dołączeniem do składu Jamesa Hardena. Jednak na razie na pomoc nowego kolegi nie może liczyć. W ostatnim czasie Harden walczył z urazem ścięgna podkolanowego i w Philly muszą mieć pewność, że jest w pełni gotowy.
- W międzyczasie Embiid czerpie maksymalną przyjemność z grania w koszykówkę. Pod koniec pierwszej połowy popisał się fantastycznym wsadem nad Jarrettem Allenem. Cała arena łapała się za głowy. Sixers trafili 11 z pierwszych 14 rzutów i objęli dwucyfrowe prowadzenie. Cleveland Cavaliers udało się jednak odpowiedzieć i w trzeciej kwarcie prowadzili przez moment dwoma punktami. Mimo to w ostatniej fazie meczu defensywa Cavs nie była w stanie zatrzymać Embiida.
- Czwartą kwartę Sixers rozpoczynali z prowadzeniem 80:71 i pilnowali go do samego końca. Po stronie gości z Ohio dobre zawody rozegrał Darius Garland notując 27 punktów i 4 zbiórki. 11 oczek, 8 zbiórek i 2 asysty dołożył Evan Mobley. Embiid skończył mecz z triple-double 40 oczek (11/22 FG, 4/5 3PT), 14 zbiórek, 10 asyst i 3 przechwytów. 16 punktów Tyrese’a Maxeya.
TORONTO RAPTORS – DENVER NUGGETS 109:110
- Jeden z najciekawszych meczów rozgrywanych poprzedniej nocy. Toronto Raptors przystępowali do rywalizacji z serią ośmiu zwycięstw z rzędu. W ostatnim czasie podopieczni Nicka Nurse’a grają naprawdę dobrą koszykówkę i dzięki temu stworzyli poprzedniej nocy znakomite widowisko mając naprzeciw równie dobrze dysponowanych tej nocy Denver Nuggets.
- Scottie Barnes na 2 minuty przed końcem doprowadził do remisu 103:103. Jednak Nuggets zdobyli 7 z kolejnych 10 punktów i po trafieniu Willa Bartona na 26 sekund przed końcem prowadzili 110:106. Wcześniej pierwszoroczniak Nuggets Bones Hyland trafił trójkę na przełamanie remisu. – On się niczego nie boi, jest twardym dzieciakiem – komentował trener Michael Malone. Raptors mieli jednak szansę na wygraną, gdy Nikola Jokić spudłował dwa rzuty wolne.
- Gospodarze przy stanie 110:109 dla rywala mieli posiadanie, ale Fred VanVleet spudłował trójkę, a dobitka OG’ego Anunoby’ego została zablokowana przez Jokera. 28 punktów, 15 zbiórek i 6 asyst lidera Nuggets. Kolejnych 19 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst zanotował Jeff Green. Po stronie Raptors 35 oczek, 10 zbiórek i 7 asyst Pascala Siakama. Kolejnych 25 oczek, 5 zbiórek i 5 asyst dołożył VanVleet.
MIAMI HEAT – BROOKLYN NETS 115:111
- Miami Heat wytrzymali naciski Kyriego Irvinga i przyczynili się do jedenastej porażki z rzędu Brooklyn Nets. W trzeciej kwarcie gospodarze wyszli na 21-punktowe prowadzenie, ale Irving w trakcie finałowych 12 minut zanotował 20 punktów – dwoił się i troił, by przerwać tą parszywą serię swojego zespołu. Ostatecznie mu się to jednak nie udało.
- Na 37 sekund przed końcem trójka Cama Thomasa ucięła prowadzenie Heat do punktu (110:109). Chwilę później Nets mieli posiadanie, którym mogli doprowadzić do remisu lub objąć prowadzenie, ale Kyle Lowry przechwycił piłkę od Thomasa i podał do P.J.-a Tuckera, który po akcji 2+1 przypieczętował zwycięstwo Heat. Nets musieli sobie radzić bez wsparcia Andre Drummonda i Setha Curry’ego, których pozyskali niedawno z Sixers.
- Nadal nie wiadomo, kiedy do gry gotowy będzie Ben Simmons. Dlatego Irving kiedy może, to stara się stworzyć dla Nets przewagę. Mecz skończył z dorobkiem 29 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. Z ławki 22 oczka, 4 zbiórki i 4 asysty Cama Thomasa. Dla Heat z kolei 19 punktów, 14 zbiórek i 4 asyst Bama Adebayo, a także 17 punktów, 4 zbiórki, 3 asysty i 2 przechwyty Duncana Robinsona.
CHICAGO BULLS – OKLAHOMA CITY THUNDER 106:101
- DeMar DeRozan gra w ostatnich miesiącach najlepszą koszykówkę w swojej karierze i defensywa Oklahomy City Thunder nie była w stanie nic na to poradzić. Z tym że akurat poprzedniej nocy Chicago Bulls sami robili sobie problemy, gdy weszli w mecz bardzo niemrawo i przegrali pierwszą kwartę 22:29. Przewaga OKC w drugiej kwarcie urosła już do 14 punktów.
- W drugiej połowie oglądaliśmy już inny obraz rywalizacji. Bulls zaczęli korzystać ze swoich przewag, a DeRozan oraz Nikola Vucević rozbijali obronę rywala na części trafiając kolejne rzuty. W ostatnich minutach DeMar zdobył 9 punktów i sam upewnił się, że nic złego się w tym meczu nie wydarzy. Nie zagrał Zach LaVine, który zgłosił ból w kolanie. W Chicago będą z nim postępować bardzo ostrożnie.
- Przy stanie 90:89 dla Thunder, goście z Chicago uciekli od rywala runem 8:0. Na to OKC już nie odpowiedzieli. Dla gości dobre zawody rozegrał Lu Dort notując na swoje konto 31 punktów (8.19 FG, 5/12 3PT, 10/14 FT). Kolejnych 17 oczek, 8 zbiórek, 5 asyst i 2 przechwyty Dariusa Bazleya. Dla Bulls 38 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst DeRozana i 31 punktów, 15 zbiórek Vucevicia.
DALLAS MAVERICKS – LOS ANGELES CLIPPERS 97:99
- Po emocjonującym spotkaniu lepsi okazali się koszykarze z Miasta Aniołów, którzy zrewanżowali się Mavs za ostatnią, piątkową porażkę. Mecz miał miejsce również w Dallas, a podopieczni Jasona Kidda wygrali wtedy siedmioma punktami (112:105). Dzisiejszej nocy spotkanie obu drużyn rozstrzygnęło się dopiero w ostatnich sekundach meczu. Dwupunktowe zwycięstwo Clippers przypieczętował Reggie Jackson trafiając jeden rzut wolny (99:97). Mavs mieli jeszcze 3 sekundy na odmienienie losów spotkania, ale trzypunktowy rzut Luki Doncicia był niecelny.
- Najwięcej punktów dla Clippers zdobył wspomniany wyżej Jackson (24). Rozgrywający klubu z LA trafił 10 z 21 rzutów (48%) i miał 5 zbiórek i 8 asyst. Drugim najlepszym punktującym był Terance Mann, autor 21 oczek (9/15 z gry, 60%) i 9 zbiórek. 20 punktów dołożył Marcus Morris. Z kolei double-double (11 punktów i 10 zbiórek) odnotował Ivica Zubac. Chorwacki center miał też 6 asyst.
- Po stronie Mavericks kolejny wielki mecz rozegrał Luka Doncić, który po ostatnim 51-punktowym występie nie zwalnia tempa. Tym razem niespełna 23-letni lider klubu z Teksasu zdobył 45 punktów, 15 zbiórek i 8 asyst. Doncić trafił 15 z 33 rzutów z gry (46%), w tym 6 trójek. – Czasami mnie podwajają, szczególnie w czwartej kwarcie. Wtedy inni są odpowiedzialni za oddawanie rzutów – powiedział Doncić.
- – Dzisiaj pozwolili mi grać jeden na jednego. Przez pierwsze trzy kwarty powinienem być bardziej agresywny – dodał. Z 96 punktami w dwóch meczach (jeden po drugim) z Clippers Doncić uzbierał najwięcej punktów z tym samym rywalem, od czasu kiedy to Wilt Chamberlain zdobył 100 punktów w spotkaniach przeciwko Seattle w grudniu 1967 roku.
- Z pozostałych graczy Mavs 22 punkty zanotował Jalen Brunson. Zaś 17 oczek dołożył Reggie Bullock. Dla Dallas była to pierwsza porażka od 3 lutego, kiedy to po dogrywce przegrali u siebie z OKC (114:120).
Mateusz Malinowski
GOLDEN STATE WARRIORS – LOS ANGELES LAKERS 117:115
- Bohaterem spotkania został Klay Thompson, który 16 z 33 punktów (rekord sezonu) zdobył w czwartej kwarcie. Na 46 sekund przed końcem ważnym layupem popisał się Steph Curry, a Golden State Warriors odnieśli cenne zwycięstwo pokonując Los Angeles Lakers dwoma punktami (117:115).
- Drugim najlepszym strzelcem został Stephen Curry, autor 24 punktów, 5 zbiórek i 8 asyst. Natomiast 19 oczek dołożył Andrew Wiggins, zaś 18 punktów i 9 zbiórek dodał Jonathan Kuminga. Zwycięstwo z Lakers pomogło przerwać GSW serię dwóch ostatnich porażek.
- Dla Lakers najbardziej wyróżniającym się graczem był LeBron James, który zdobył 26 punktów, 15 zbiórek i 8 asyst. – Mieliśmy dziś okazję wygrać wielki mecz – powiedział LeBron. 19 oczek, 7 zbiórek i 5 asyst uzyskał Russell Westbrook. Natomiast 17 punktów i 7 zbiórek zapisał na swoje konto Talen Horton-Tucker. 16 punktów i 7 zbiórek odnotował Anthony Davis.
Mateusz Malinowski