Toronto Raptors za wszelką cenę będą chcieli skończyć sezon regularny na pierwszym miejscu. Dzisiaj uczynili ku temu kolejny krok, pokonując na wyjeździe Washington Wizards. Do zwycięstwa ekipę z Kanady poprowadzili DeMar DeRozan oraz rezerwowi. Marcin Gortat zagrał, biorąc pod uwagę realia trwającego sezonu, na swoim poziomie.
WASHINGTON WIZARDS – TORONTO RAPTORS 95:102
– DeMar DeRozan rzucił 23 punkty (9/17 FG), miał cztery zbiórki, cztery asysty i trzy przechwyty. Bardzo dobre minuty z ławki dołożył C.J. Miles, autor 20 oczek (7/10 FG). Zdecydowanie lepiej wyglądali rezerwowi Raptors, którzy rzucili o 35 oczek więcej od swoich odpowiedników z Waszyngtonu. – Jesteśmy najlepszymi rezerwowymi w lidze i nie wydaje mi się, aby ktokolwiek mógł nam zagrozić – skomentował Miles.
– Najlepiej w zespole ze stolicy USA spisali się Otto Porter Jr. i Bradley Beal. Pierwszy rzucił 24 punkty i miał sześć zbiórek, drugi zanotował 23 oczka, sześć asyst i siedem zbiórek. Jednak Wizards popełnili dzisiaj aż 17 strat – 10 więcej niż Raptors i to w wymiernym stopniu przeszkodziło im w ostatecznym triumfie. Sześć z tych strat poleciało na konto Tomasa Satoranskiego, który po meczu nie ukrywał rozgoryczenia: – Takie mecze nie mogą mi się przytrafiać. Myślę, że miało to wpływ na moją późniejszą grę. Normalnie nie popełniam takich błędów.
– Marcin Gortat spędził na parkiecie 24 minuty, co przełożyło się na całkiem dobre statystyki. Ostatecznie Polak skończył z ośmioma punktami (3/7 FG, 2/3 FT), ośmioma zbiórkami, dwoma blokami i asystą.
[ot-video][/ot-video]
[social title=”Obserwuj autora” subtitle=”” link=”https://twitter.com/DominikKoldziej” icon=”fa-twitter”]
[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]