Tej nocy NBA uraczyła nas 8 meczami. Kolejne świetne spotkanie rozegrał tercet 76ers Harden-Embiid -Maxey, który zagwarantował ekipie z Filadelfii zwycięstwo nad pozostającymi w kryzysie New York Knicks. Dobrego widowiska doczekaliśmy się w Phoenix, gdzie Utah Jazz pokonali Phoenix Suns. Sensacyjnie wręcz przegrali Boston Celtics, którzy musieli uznać wyższość Indiany Pacers. Rzut na wagę zwycięstwa trafił Kelly Olynyk, dzięki czemu Detroit Pistons wygrali z Charlotte Hornets. Dallas Mavericks pokonali Golden State Warriors, a New Orleans Pelicans Los Angeles Lakers.
New York Knicks – Philadelphia 76ers 109:125
- To spotkanie możemy uznać za podsumowanie gry New York Knicks w ostatnich tygodniach. Knicks, którzy przez trzy kwarty dzielnie trzymali się będących na fali przeciwników, dzięki czemu na początku czwartej kwarty na tablicy wyników widniał remis. Wreszcie Knicks, którym w niezłym meczu w swoim wykonaniu przydarza się nagła zapaść, która niweluje ich szanse na zwycięstwo. Dziś takowa zdarzyła się w trakcie ostatnich 7 minut meczu, gdy ekipa gospodarzy zdobyła łącznie 4 punkty. Dodajmy, że w tym czasie 76ers rzucili 19 oczek.
- Kolejny wybitny mecz kształtującego się dopiero tercetu Joel Embiid–Tyrese Maxey–James Harden. Liderem zdobyczy punktowych był Jojo, który uzbierał na swoim koncie 37 oczek, Brodacz dodał od siebie triple-double w postaci 29 punktów, 16 asyst i 10 zbiórek, a 21-letni kandydat do tytułu MIP 21 punktów. Harden i Embiid łącznie stawali na linii rzutów wolnych 37 razy, wykorzystując 33 rzuty.
- Kibiców gospodarzy napawać pewnym optymizmem może z pewnością kolejny dobry mecz w wykonaniu RJa Barretta. Po 46 punktach zdobytych przed dwoma dniami przeciwko Miami Heat dziś 21-latek rzucił 24 oczka, do których dodał 6 asyst i 5 zbiórek. Tyle samo punktów zdobył Evan Fournier, a 21 oczek z ławki dorzucił Immanuel Quickley. Knicks ponieśli właśnie 9. porażkę w 10 ostatnich meczach.
Phoenix Suns – Utah Jazz 114:118
- Już od pierwszych minut dobre jakościowo spotkanie, którego losy rozstrzygnęły się w ostatnich minutach gry. Suns przez całe spotkanie nieznacznie przegrywali, trzymając punktowy kontakt z rywalami. W ostatnich dwóch minutach czwartej kwarty, od stanu 116-106, Słońca przeprowadziły frontalny atak, jednak nie wystarczyło to na doprowadzenie, chociażby do remisu.
- Zgodnie z zapowiedziami był to mecz dwóch liderów. Zwycięsko wyszedł z niego Donovan Mitchell, który zapisał na swoje konto 26 punktów i 6 asyst. Wsparcie młodemu obrońcy dali zwłaszcza Jordan Clarkson i Rudy Gobert, którzy zdobyli odpowiednio 22 i 16 oczek. Francuz zebrał także z tablic 14 piłek.
- Po drugiej stronie, pod nieobecność Chrisa Paula, większą odpowiedzialność musiał wziąć na siebie Devin Booker. Zawodnik w 40 minut na parkiecie zdobył 30 punktów, 7 asyst i 7 zbiórek. Cała pierwsza piątka ekipy z Phoenix zaliczyła dwucyfrową zdobycz, a kolejny świetny występ zaliczył Cameron Johnson, którego łupem padły 23 punkty.
Indiana Pacers – Boston Celtics 128:107
- Bez wątpienia Pacers sprawili niespodziankę, grając przed własną publicznością. Po wyjściu na prowadzenie w połowie drugiej kwarty nie oglądali się za siebie, wygrywając czwartą odsłonę 35-25, stawiając w ten sposób przysłowiową kropkę nad „i”.
- Zaznaczyć trzeba jednak, że dość kiepską noc rzutową trafili Boston Celtics. Goście zanotowali jedynie 28% skuteczność rzutów zza łuku i 43% z gry, co przy 52% ze strony Pacers wyglądało dość blado. Punktowym liderem ekipy z Bostonu był Jayson Tatum, który swoje 24 punkty uzbierał na skuteczności 7-22 z gry. Udany występ zaliczyli Jaylen Brown i Payton Pritchard, którzy zapisali na swoje konta 23 i 12 oczek.
- Pacers do zwycięstwa poprowadził dość niespodziewanie Oshae Brissett. Skrzydłowy rzucił 27 punktów, dodają do nich 6 zbiórek. Dobre występy także na koncie Tyrese Haliburtona (22 punkty), Buddy’ego Hielda i wracającego do gry Malcolma Brogdona (20 punktów).
Charlotte Hornets – Detroit Pistons 126:127
- Do rozstrzygnięcia tego niezwykle emocjonującego meczu potrzebna była dogrywka, do której celnym layupem na 4,1 sekundy przed końcem doprowadził PJ Washington (116:116). W dodatkowych 5 minutach lepsi okazali się koszykarze Motor City, którzy w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry zdobyli zwycięskie punkty.
- Ich autorem został Kelly Olynyk, który trafił niezwykle trudny rzut z półdystansu w samej końcówce dogrywki, doprowadzając Pistons do jednopunktowego zwycięstwa nad Hornets. Tym samym Tłoki wygrały 15. mecz w obecnych rozgrywkach, wygrywając 3 z 4 ostatnich spotkań.
- Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył Saddiq Bey (28). Skrzydłowy Pistons trafił 11 z 18 rzutów (61%) i miał 8 zbiórek. Swojego kolegę bardzo dobrze wspomagał Jerami Grant, który uzyskał 26 punktów, również trafiając na bardzo dobrej skuteczności z gry (11/19, 58%). 19 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst dołożył Cade Cunningham, a liderem wśród rezerwowych okazał się bohater ostatniej akcji meczu, Kelly Olynyk.
- Kanadyjski skrzydłowy w ciągu 24 minut spędzonych na parkiecie zanotował 20 punktów i 8 zbiórek. Mierzący 211 centymetrów Olynyk trafił 7 z 13 rzutów (54%), w tym 4 z 5 rzutów trzypunktowych (najwięcej w zespole). 13 punktów i 6 zbiórek zapisał na swoje konto Hamidou Diallo, a na tablicach nie zawodził Isaiah Stewart (7 punktów i 11 zbiórek).
- Po stronie Szerszeni wyróżniał się Terry Rozier, autor 33 punktów i 5 zbiórek. Rozgrywający Hornets trafił 6 z 10 rzutów zza linii 7,24. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Miles Bridges (29 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst), który trafił 9 z 14 rzutów z gry (64%). 17 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst zanotował LaMelo Ball, ale jego skuteczność pozostawiała wiele do życzenia (6/24, 25%). 15 oczek dodał Kelly Oubre. Dla Hornets była to już czwarta porażka w pięciu ostatnich meczach.
Autor: Mateusz Malinowski
Houston Rockets – Los Angeles Clippers 98:99
- Zaledwie jednopunktowe zwycięstwo z najsłabszą na Zachodzie ekipą odnieśli koszykarze Los Angeles Clippers. Zwycięskie punkty dla drużyny z Los Angeles zdobył Amir Coffey, który na 4,7 sekundy trafił jeden z dwóch rzutów wolnych. W odpowiedzi za trzy punkty trafił Matthews, ale nie miało to już wpływu na końcowy wynik (98:99).
- Najwięcej punktów dla Clippers zdobył Reggie Jackson (26), który pod nieobecność Leonarda i George’a jest prawdziwym liderem klubu z Miasta Aniołów. Rozgrywający LA poza pokaźnym dorobkiem punktowym zanotował 9 zbiórek i 6 asyst. –Reggie był dobry, szczególnie w czwartej kwarcie – powiedział trener, Tyronn Lue. –Wykonał dobrą robotę. Żyje dla tych chwil i był w stanie sprowadzić nas do domu – dodał.
- Bardzo dobre spotkanie rozegrał Ivica Zubac. Środkowy z Chorwacji zanotował double-double (14 punktów i 15 zbiórek), trafiając wszystkie 5 rzutów z gry. Ponadto Zubac dołożył 6 bloków. Z innych graczy 13 oczek zapisał na swoje konto Marcus Morris Sr., zaś 12 punktów uzyskał Isaiah Hartenstein.
- Po stronie Rockets aż siedmiu koszykarzy zanotowało dwucyfrowy wynik punktowy. Najwięcej punktów zdobył Garrison Matthews (17). 15 punktów i 7 zbiórek dołożył Christian Wood. Jedno oczko mniej (14) miał Jae’Sean Tate, zaś o triple-double otarł się Dennis Schroder (11 punktów, 8 zbiórek i 10 asyst).
Autor: Mateusz Malinowski
Golden State Warriors – Dallas Mavericks 101:107
- Początek spotkania wskazywał na jednostronne spotkanie dla koszykarzy z Oakland. Gracze Warriors w pierwszej kwarcie zaaplikowali rywalowi m.in. 6 trójek, zwyciężając 13-punktami (37:24). Sytuacja nie zmieniła się w kolejnych 12 minutach. GSW dalej skutecznie punktowali Mavs i do przerwy prowadzili 12-punktami (60:48).
- Druga połowa szła pod dyktando podopiecznych Steve’a Kerra. W trzeciej kwarcie Wojownicy po celnym layupie Paytona na 7:40 przed końcem prowadzili nawet 21 punktami (75:54). Goście odrabiali straty, ale po 36 minutach nadal utrzymywała się wyraźna przewaga Warriors (88:74). Wojownicy wygrali przedostatnią kwartę różnicą dwóch punktów (28:26).
- Spotkanie diametralnie zmieniło się w ostatniej odsłonie meczu, chociaż jeszcze na 9:59 przed końcem czwartej kwarty, po celnym layupie Lee, GSW prowadzili 19-punktami (93:74). Chwilę później podopieczni Jasona Kidda zaliczyli nieprawdopodobny run (34:13), w którym odrobili wszystkie straty. Na 3:21 po punktach Finneya-Smitha Mavs zdobyli prowadzenie (95:93), którego nie oddali już do końca meczu. Gracze z Teksasu wygrali czwartą kwartę różnicą aż 20 punktów (13:33).
- Najwięcej punktów dla Mavs zdobył Luka Doncić (34). Słoweński lider gości miał też 11 zbiórek. Gwiazdor teksańskiej ekipy trafił 10 z 21 rzutów z gry (48%), ale miał też 9 strat. –Prawie zanotowałeś triple-double – zażartował po meczu Jason Kidd w kierunku swojego podopiecznego. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Spencer Dinwiddie, który uzyskał 24 punkty (10/14, 71%) i 5 asyst. 14 punktów i 9 zbiórek miał Dorian Finney-Smith, zaś 12 oczek dołożył Reggie Bullock.
- Po stronie Warriors brylował Stephen Curry, autor 27 punktów i 10 asyst. Curry trafił 11 z 25 rzutów z gry (44%) i „zaledwie” 3 trójki (3/10, 30%). 18 oczek dołożył Andrew Wiggins, a 13 punktów zapisał na swoje konto Gary Payton II. Na wyróżnienie zasługuje Kevon Looney, zdobywca 8 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst. –Myślę, że pozwoliliśmy naszej ofensywie dyktować naszą energię i ducha w grze – powiedział Looney. –W pewnym momencie spasowaliśmy, gdy pojawiły się przeciwności – dodał.
Autor: Mateusz Malinowski
Portland Trail Blazers – Denver Nuggets 92:124
- Było to najbardziej jednostronne spotkanie dzisiejszej nocy. Podopieczni Mike’a Malone od początku do końca kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Najwięcej punktów dla Nuggets zdobył JaMychal Green (20). Rezerwowy skrzydłowy Samorodków miał też 10 zbiórek.
- 19 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst w zaledwie 18 minut uzyskał DeMarcus Cousins, który w zeszły piątek podpisał z Nuggets kontrakt do końca sezonu. 17 oczek, w tym 5 trójek (najwięcej w zespole) zdobył Bryan Forbes. –W tej ekipie jest wielu utalentowanych facetów – powiedział 28-letni obrońca. –Wielu gości może zdobywać całkiem sporo punktów i pomóc nam wygrywać mecze – dodał.
- 8 punktów, 18 zbiórek i 11 asyst zdobył Nikola Jokić, który zagrał przez zaledwie 26 minut. Trener Malone pozwolił odpocząć swojemu liderowi już w końcówce trzeciej kwarty. Po 14 punktów dołożyli Aaron Gordon i Jeff Green.
- Po stronie PTB wyróżniał się Anfernee Simons, zdobywca 16 punktów, ale na słabej skuteczności z gry (5/18, 28%). Double-double (13 punktów i 10 zbiórek) uzyskał Drew Eubanks, zaś 12 punktów i 7 asyst zapisał na swoje konto Brandon Williams. Jedno oczko mniej (11) dołożył Josh Hart.
Autor: Mateusz Malinowski
Los Angeles Lakers – New Orleans Pelicans 95:123
- Koszykarze z Miasta Aniołów nie mogli znaleźć żadnego sposobu na nawiązanie kontaktu z gośćmi z Nowego Orleanu, przegrywając po pierwszej połowie 11-punktami (40:51). Szalę goryczy przelała trzecia kwarta, którą Lakers przegrali 19 oczkami (44:25). Dzięki fantastycznej drugiej połowie, gracze Pelicans mogli spokojnie dowieźć zwycięstwo do końca.
- Najwięcej punktów zdobył CJ McCollum (22), dla którego było to 6 z rzędu spotkanie z minimum 20 punktami. Lider Pelicans trafił 8 z 15 rzutów (53%) i miał 5 zbiórek i 8 asyst. Double-double zanotował Jonas Valanciunas (19 punktów i 10 zbiórek). Litewski center trafił 7 z 10 rzutów. 19 punktów, 5 zbiórek i 8 asyst zaaplikował Brandon Ingram, który w latach 2016-2019 reprezentował barwy Jeziorowców. 12 oczek dołożył Devonte’ Graham, zaś po 11 punktów zapisali na swoje konto Jaxson Hayes i Herbert Jones.
- Po stronie Lakers tradycyjnie brylował LeBron James. Lider Lakers zdobył 32 punkty, 6 zbiórek, ale też 7 strat. Gwiazdor ekipy z LA trafił 13 z 23 rzutów z gry (57%). 16 oczek, 6 zbiórek i 7 strat uzyskał Russell Westbrook. 13 punktów i 5 zbiórek zanotował Carmelo Anthony.
Autor: Mateusz Malinowski