Bradley Beal został w Waszyngtonie przywitany z wszelkimi honorami. Kibice Wizards nigdy nie zapomną tego, jak bardzo chciał z tą drużyną odnieść sukces. Potem jednak rzucił 43 punkty i już tak miło kibicom lokalnego zespołu nie było. W jednym z najciekawiej zapowiadających się meczów poprzedniej nocy, Clippers ograli na wyjeździe Heat po dobrym meczu Kawhiego Leonarda. Aż dwóch dogrywek potrzebował Shai Gilgeous-Alexander i spółka, by odprawić gości z Toronto. Bucks przegrali drugi mecz w back-to-back i pod wodzą Doca Riversa są 1-3.
DETROIT PISTONS – ORLANDO MAGIC 99:111
- Trzecia wygrana z rzędu Magic. W pierwszej minucie czwartej kwarty trafienie Aleca Burksa dała Pistons remis 78-78. Przez kolejne pięć minut Franz Wagner i Gary Harris zdobyli łącznie 15 punktów, a drużyna z Orlando wyszła na dwucyfrową przewagę. Goście wygrali czwartą kwartę 33-24.
- W całym spotkaniu Wagner zdobył 38 punktów, czym wyrównał swój rekord kariery. – (Franz) był dziś niesamowity. Grał na wysokim poziomie opanowania – przyznał trener Jamahl Mosley. – Atakował kosz 22 razy i zdobył 38 punktów bez wykonywania rzutów wolnych. To imponujące – dodał. Wagner trafił 17 z 25 oddanych rzutów, w tym cztery trójki.
- 20 oczek, sześć zbiórek i siedem asyst dodał Paolo Banchero. W szeregach Pistons po 18 punktów zdobyli Cade Cunningham i Jaden Ivey. 17 “oczek” zanotował Ausar Thompson.
Maks Kaczmarek
WASHINGTON WIZARDS – PHOENIX SUNS 112:140
- Czarodzieje nie postawili dziś wysokich warunków drużynie z Phoenix. W piątej minucie meczu Suns prowadzili już 21-7. Pod koniec pierwszej połowy goście podwyższyli swoje prowadzenie do 22 punktów, a w trzeciej kwarcie nawet do 32 oczek.
- Pierwszego meczu przed dawną publicznością doczekał się Bradley Beal. Gwiazdor otrzymał od kibiców w Waszyngtonie owacje na stojąco, a od klubu pamiątkowe video. Następnie Beal rzucił 26 punktów w pierwszej połowie i 43 oczka w całym meczu.
- Suns zanotowali tej nocy 61% skuteczności z gry. Po 18 punktów zdobyli Kevin Durant i Jusuf Nurkić a podkoszowy do dorobku dodał 13 zbiórek i osiem asyst. Devin Booker zanotował 14 punktów.
- Dla Wizards 24 oczka zdobył Deni Avdija. 16 punktów i 10 zbiórek zapisał na swoim koncie Eugene Omoruyi.
Maks Kaczmarek
BOSTON CELTICS – MEMPHIS GRIZZLIES 131:91
- Bardzo łatwe zwycięstwo zespołu Joe Mazzulli. Memphis Grizzlies są w tym sezonie najbardziej pechową drużyną. Liczne kontuzje liderów wykluczyły zespół z walki o play-offy Zachodniej Konferencji. Celtics wygrali wszystkie kwarty i bardzo szybko zbudowali dwucyfrowe prowadzenie. W czwartej kwarcie spotkania grali już wyłącznie gracze rezerwowi. W rotacji C’s zabrakło Jaylena Browna z powodu urazu pleców.
- Najlepiej punktującym graczem był Jayson Tatum z dorobkiem 34 punktów (12/22 z gry, 6/12 za trzy), ośmiu zbiórek i siedmiu asyst. Kolejnych 26 oczek (10/17 z gry, 2/5 za trzy), osiem zbiórek i dwa bloki Kristapsa Porzingisa. Dla gości 19 punktów (6/11 z gry, 2/2 za trzy), sześć zbiórek i cztery asysty Scotty’ego Pippena Jr’a oraz 18 oczek (8/24 z gry), siedem zbiórek i dwa przechwyty GG-ego Jacksona.
CHARLOTTE HORNETS – INDIANA PACERS 99:115
- Pierwszoroczniak Brandon Miller był w wyjątkowo dobrej dyspozycji poprzedniej nocy i poprawił swój rekord kariery. Nie był jednak w stanie zatrzymać Indiany Pacers. Dzięki tej wygranej podopieczni trenera Ricka Carlisle’a przerwali serię trzech kolejnych porażek. W całym meczu Pacers zatrzymali Hornets na 39,8% z gry oraz 27,6% za trzy. To ich siódma porażka z rzędu – pięciokrotnie dwucyfrową stratą.
- Gospodarze grali bez takich nazwisk jak LaMelo Ball, Gordon Hayward, Mark Williams oraz Cody Martin. Pascal Siakam – najlepszy zawodnik Pacers w tym starciu, mówił po meczu, że zaczyna się czuć w systemie nowego zespołu coraz bardziej komfortowo. W trzeciej kwarcie Pacers prowadzili 24 oczkami, ale rywal uciął prowadzenie do 10 oczek na początku finałowej odsłony. Na 5:36 przed końcem Aaron Nesmith skończył kontrę wsadem i przywrócił swój zespół na 17-punktowe prowadzenie, jakiego goście nie oddali.
- Siakam zanotował 25 punktów (11/20 z gry), osiem zbiórek oraz dziewięć asyst. Kolejne 22 oczka (8/11 z gry, 3/5 za trzy), osiem zbiórek, cztery asysty Aarona Nesmitha. Brandon Miller zanotował dla Charlotte Hornets 35 punktów (10/25 z gry, 5/12 za trzy, 10/12 za jeden) oraz sześć zbiórek. Z ławki 22 oczka (9/16 z gry), dziewięć zbiórek, dwie asysty i dwa przechwyty P.J.-a Washingtona.
MIAMI HEAT – LOS ANGELES CLIPPERS 95:103
- Zespół z Los Angeles wygrał osiem z ostatnich dziewięciu spotkań. Tym razem wyższość klubu z Miasta Aniołów musieli uznać podopieczni Erika Spoelstry. W kolejnym meczu z rzędu najskuteczniejszym graczem Clippers był Kawhi Leonard. 32-letni gwiazdor zdobył double-double (25 punktów i 11 zbiórek). Skrzydłowy ekipy z LA trafił 8 z 16 rzutów z gry.
- -Na tym etapie mogą pojawiać się mentalne blokady – powiedział Leonard. -Doceniam wszystkich, którzy przychodzą, grają i pozostają skupieni na zadaniu. To są rzeczy, z których jestem szczęśliwy – dodał.
- Bliski triple-double był James Harden. Jeden z liderów Clippers zanotował 21 punktów, 8 zbiórek i 11 asyst. 15 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty dołożył Paul George, ale jego skuteczność z gry wynosiła zaledwie 30%. 16 punktów z ławki zdobył Norman Powell. Clippers trafili dwa razy więcej trójek od Heat (16:8), przy skuteczności 41%.
- Po stronie Heat najwięcej punktów zdobył Jimmy Butler (21). 17 oczek, 7 zbiórek i 5 asyst dołożył Terry Rozier. Po 14 punktów zanotowali Bam Adebayo (13 zbiórek) i Josh Richardson. Dla Miami Heat była to druga porażka z rzędu.
Mateusz Malinowski
MINNESOTA TIMBERWOLVES – HOUSTON ROCKETS 111:90
- Jeszcze w pierwszej połowie żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć przewagi. Na trzecią kwartę Anthony Edwards naładował magazynek i zanotował w tej części 22 punkty do zaledwie 20 oczek całej ekipy przeciwnika. Pomógł Minnesocie Timberwolves stworzyć przewagę, jakiej ekipa z Minneapolis trzymała się do końca meczu. Zwycięstwo miało wyjątkowy smak dla trenera Chrisa Fincha.
- Otóż przypieczętowało jego wyjazd do Indianapolis, gdzie Finch będzie odpowiadał za prowadzenie drużyny gwiazd Zachodniej Konferencji. Po meczu stwierdził, że to osiągnięcie zespołowe. T-Wolves udało się zatrzymać Houston Rockets na 35% z gry. Seria 16:2 w trzeciej kwarcie spotkania pozwoliła gospodarzom wypracować 25-punktowe prowadzenie. Rockets wyraźnie stracili ambicje do walki.
- Edwards był najlepiej punktującym graczem swojego zespołu notując 32 oczka (11/22 z gry, 4/8 za trzy) i sześć zbiórek. Kolejnych 17 punktów (7/9 z gry), 13 zbiórek i cztery bloki autorstwa Rudy’ego Goberta. W obozie z Houston na próżno szukać indywidualnych popisów. 15 punktów (7/14 z gry), 10 zbiórek Alperena Senguna oraz 14 oczek (4/13 z gry, 3/8 za trzy) Cama Whitmore’a.
OKLAHOMA CITY THUNDER – TORONTO RAPTORS 135:127 2OT
- Do rozstrzygnięcia meczu potrzebne były aż dwie dogrywki. Do pierwszej, w ostatnich sekundach czwartej kwarty doprowadził Aaron Wiggins, którego rzut na 5 sekund przed końcem znalazł drogę do kosza. W doliczonym czasie gry nie wystarczyły skuteczne akcje Gilgeousa-Alexandra i Holmgerna, gdyż gracze z Kanady bardzo skutecznie stawiali opór.
- Dopiero w drugiej dogrywce koszykarze Thunder uzyskali kilkupunktową przewagę, która pozwoliła ostatecznie zwyciężyć. Na 1:39 sekund przed końcem zespół z OKC prowadził 130:123, co pozwoliło kontrolować wynik do końca drugiej dogrywki.
- Najlepszym graczem po stronie zwycięzców był nie kto inny, jak Shai Gilgeous-Alexander. 25-letni gwiazdor Thunder był o krok od triple-double, notując 23 punkty, 9 zbiórek, 14 asyst, 2 przechwyty i 3 bloki. Lider klubu z Oklahomy trafił 9 z 17 rzutów z gry (53%). – Było potrzebne to, co wnieśliśmy w drugą połowę spotkania. Do regularnych zwycięstw potrzebujesz potrzebujesz wzajemnego zaufania. Ufamy sobie nawzajem, więc dzięki temu mogliśmy wygrać – mówił Gilgeous-Alexander.
- 24 punkty, 6 zbiórek i 6 asyst dołożył Josh Giddey. Po 22 punkty zanotowali Luguentz Dort (7 zbiórek, 4 asysty) i Chet Holmgren (5 zbiórek i 4 asysty). Bardzo dobrym wsparciem z ławki okazał się wspomniany wcześniej Aaron Wiggins. 25-letni obrońca zdobył 20 punktów i 6 zbiórek w 33 minuty gry.
- W szeregach Toronto Raptors aż sześciu graczy zanotowało dwucyfrowy wynik punktowy. 23 punkty, 7 zbiórek i 4 asysty zaliczył RJ Barrett. Po 19 punktów zdobyli Scottie Barnes (7 zbiórek, 9 asyst), Jakob Poeltl (12 zbiórek), Dennis Schroeder (8 zbiórek, 4 asysty).
Mateusz Malinowski
UTAH JAZZ – MILWAUKEE BUCKS 123:108
- Uśmiech na twarzy Doca Riversa, jaki pojawił się po zwycięstwie z Dallas Mavericks, bardzo szybko znikł, bo w drugim meczu back-to-back jego drużyna nie poradziła sobie z Utah Jazz i w Milwaukee mają bilans 1-3 pod wodzą nowego szkoleniowca. Nie jest to zatem wymarzony start dla Riversa w jego nowej roli. Poprzedniej nocy najwięcej problemów defensywie Bucks sprawił Lauri Markkanen.
- Przy okazji Jazz przerwali serię trzech porażek. W ostatnim czasie zespół prowadzony przez Willa Hardy’ego radził sobie znacznie lepiej, budując kapitał pod walkę o play-offy na Zachodzie. Wiele wskazywało na to, że z Milwaukee Bucks sobie nie poradzą, gdy ci wyszli na 19-punktowe prowadzenie. Jednak w czwartej kwarcie nastąpiła totalna zapaść gości. Run 19:3 pomógł Jazz objąć prowadzenie 104:102. W trakcie ostatnich 12 minut obrona Jazz pozwolili rywalowi na zaledwie cztery trafienia.
- Bucks grali bez Brooka Lopeza i Khrisa Middletona. W finałowej odsłonie byli bezradni. Giannis Antetokounmpo zanotował 33 punkty (11/15 z gry, 11/15 za jeden), 13 asyst i siedem zbiórek. 27 oczek (11/20 z gry, 4/7 za trzy), siedem zbiórek i trzy przechwyty Bobby’ego Portisa. Dla Jazz 21 punktów (8/15 z gry, 5/10 za trzy), trzy zbiórki, dwie asysty Markkanena oraz 19 oczek (7/13 z gry, 5/9 za trzy), 10 zbiórek i dwie asysty Keyonte George’a.
DENVER NUGGETS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 112:103
- To miała być relatywnie łatwa noc dla podopiecznych Michaela Malone’a, ale w czwartej kwarcie mistrzowie NBA musieli wrzucić dodatkowy bieg, by stworzyć przeciwko Portland Trail Blazers przewagę. Na pewnym etapie tego spotkania gospodarze musieli wracać z dwucyfrowej straty. Dopiero pod koniec trzeciej kwarty Denver Nuggets – po raz pierwszy w tym meczu – wyszli na prowadzenie.
- Lay-up Nikoli Jokicia pozwolił wyjść Nuggets z remisu 84:84. To był najsłabszy okres Blazers, gdy spudłowali dziewięć rzutów z rzędu i de facto otworzyli rywalowi drogę do stworzenia przewagi. – Na początku nie mieliśmy obrony w ogóle, potem było trochę, następnie znacznie więcej i na końcu była już bardzo dobra – stwierdził trener Malone. Nuggets na własnym parkiecie mają bilans 21-4. PTB grali bez Jeramiego Granta (plecy) i Malcolma Brogdona (kolano).
- 27 punktów (13/19 z gry), dziewięć zbiórek, cztery asysty i dwa bloki DeAndre Aytona. Kolejnych 26 oczek (8/18 z gry, 4/8 za trzy), sześć zbiórek i dziewięć asyst Anferneego Simonsa. Z kolei dla Nuggets 29 punktów (12/20 z gry), osiem zbiórek, siedem asyst i dwa przechwyty Nikoli Jokicia oraz 21 oczek (8/16 z gry, 4/6 za trzy), 10 asyst oraz pięć zbiórek Jamala Murraya.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET