Tylko trzy mecze dostaliśmy od NBA w niedzielę ze względu na poniedziałkowy maraton tuż przed wyborami w USA. Drugie zwycięstwo w sezonie odnieśli Detroit Pistons kosztem Brooklyn Nets, z kolei problemy zdrowotne swoich rywali wykorzystali Atlanta Hawks i Dallas Mavericks, zwyciężając odpowiednio po raz trzeci i czwarty.
Brooklyn Nets (3-4) – Detroit Pistons (2-5) 92:106
- Nie był to porywający mecz, bo oba zespoły miały wyraźny problem z trafianiem do kosza, szczególnie jeśli chodzi o rzuty za trzy punkty. Gospodarze trafili tylko 9 z 31 prób rzutów zza łuku, a Pistons byli niewiele lepsi, w ich przypadku 11 z 36 rzutów było celnych. Goście nadrabiali jednak w inny sposób.
- Aż sześciu zawodników Detroit skończyło spotkanie z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Byli to Cade Cunningham (19), Tobias Harris (18), Malik Beasley (18), Jaden Ivey (15), Tim Hardaway Jr. (14) i Jalen Duren (13).
- Świetna była też obrona drużyny z Michigan w drugiej połowie. Po tym jak Brooklyn Nets zdobyli 57 punktów w pierwszej odsłonie gry, w całej drugiej części meczu zdobyli ich tylko 35, z czego zaledwie 15 w ostatnich dwunastu minutach gry.
- Wśród pokonanych na wyróżnienie zasłużył Cameron Johnson, który zdobyl najwięcej w tym meczu – 26 punktów, trafiając przy tym 3 rzuty za trzy punkty.
New Orleans Pelicans (3-4) – Atlanta Hawks (3-4) 111:126
- Spotkanie drużyn przetrzebionych kontuzjami tym razem wygrali Atlanta Hawks, którzy mimo wszystko grali w bardziej pełnym składzie. Do listy nieobecnych drużyny z Nowego Orleanu dołączył bowiem Zion Williamson, który tuż przed meczem został skreślony ze składu ze względu na naciągnięcie mięśnia udowego. W tej sytuacji jedynym zawodnikiem z pierwszej piątki dostępnym do gry był Brandon Ingram. A jak pamiętamy Pelicans próbowali całe lato nim handlować. Los bywa przewrotny.
- Dzięki tej wygranej gości przerwali serię czterech kolejnych meczów bez zwycięstwa, a do wygranej poprowadził ich Jalen Johnson, który krok po kroku się rozwija i staje się obok Trae’a Younga liderem tego zespołu. W starciu z Pelicans wyrównał swój rekord kariery, zdobywając 29 punktów, flirtując przy okazji z triple-double po tym jak zapisał też na swoim koncie 9 zbiórek i 8 asyst.
- Nieco w cień usunął się Young, który rzadziej dochodził do sytuacji rzutowych niż zwykle, ale i tak zakończył spotkanie z 23 punktami i 14 asystami. Co jednak było najważniejsze, to popełnienie przez niego tylko 2 strat, najmniej w dotychczasowych rozgrywkach.
- Przydał się też powrót nieobecnego w dwóch ostatnich spotkaniach Dysona Danielsa, który przez poprzednie lata był zawodnikiem Pelicans i trafił do Atlanty w wymianie tego lata. Australijczyk zdobył 16 punktów przeciwko swojej byłej drużynie.
- Goście zagrali bez Williamsona, C.J. McColluma, Treya Murphy’ego, Herba Jonesa i Dejounte Murraya. W tej sytuacji ciężar ataku spoczywał na Ingramie, który zdobył co prawda 32 punkty przy dobrej skuteczności, ale nie miał wystarczającego wsparcia, a szczególnie zawiodła defensywa drużyny z Nowego Orleanu.
- Hawks trafili 56,8% rzutów z gry w tym spotkaniu, do tego 41,7% trójek i mogli sobie pozwolić nawet na przegranie walki na tablicach z drużyną, która nie dysponuje choćby solidnym jak na standardy NBA środkowym.
Dallas Mavericks (4-2) – Orlando Magic (3-4) 108:85
- Jedna kontuzja może bardzo wiele zmienić w NBA, szczególnie jeśli chodzi o uraz najważniejszego zawodnika. Ile dla Magic znaczy Paolo Banchero dowiadujemy się bardzo szybko, bo od jego urazu drużyna przegrała już drugi mecz z rzędu i wydaje się, że przeciwko Mavericks nawet nie podjęła za bardzo rękawicy w walce.
- Już do przerwy gospodarze zbudowali przewagę 25 punktów, dzięki czemu mogli spokojnie kontrolować w drugiej połowie minuty swoich najważniejszych graczy, żeby ci byli jak najmniej zmęczeni przed poniedziałkowym meczem rozgrywanym dzień po dniu.
- Luka Doncic potrzebował zaledwie 32 minut by zapisać na swoim koncie 32 punkty, 9 zbiórek i 7 asyst. Drugim strzelcem zespołu był Daniel Gafford, autor 18 punktów, 17 dołożył Kyrie Irving, ale przy tak słabo grających Magic było to zdecydowanie wystarczające.
- Goście trafili tylko 33% rzutów z gry i fatalne 19,5% trójek. Najwięcej, ale wciąż mało bo zaledwie 13 punktów zdobył Franz Wagner, a na domiar złego drużyna z Florydy straciła swojego kolejnego zawodnika. Urazu doznał środkowy Wendell Carter Jr., który musiał zejść z boiska po rozegraniu zaledwie 9 minut.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.