Paolo Banchero zanotował drugie triple-double w karierze i po słabym początku spotkania poprowadził Orlando Magic do pewnej wygranej nad New Orleans Pelicans. Dość niespodziewanie Sacramento Kings nie poradzili sobie na wyjeździe z Washington Wizards. Awansować do turnieju play-in bardzo chcą Houston Rockets, którzy tym razem ograli Chicago Bulls i w tabeli Konferencji Zachodniej są coraz bliżej Golden State Warriors. Nikola Jokić do spółki z Michelem Porterem Jr. zapewnili Denver Nuggets triumf nad New York Knicks. Bliski triple-double był z kolei Luka Doncić, który zanotował 34 punkty, dziewięć zbiórek i osiem asyst, a jego Dallas Mavericks nie mieli problemy z ograniem tankujących Utah Jazz. Milwaukee Bucks powetowali sobie przegraną z Boston Celtics i tym razem nie mieli większych problemów z pokonaniem Brooklyn Nets. Phoenix Suns wygrali z Atlanta Hawks w ważnym spotkaniu w kontekście walki o bezpośredni awans do play-offów w Konferencji Zachodniej.
Orlando Magic — New Orleans Pelicans 121:106
- Paolo Banchero zdobył 20 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst, notując drugie triple-double w karierze. – Po prostu chcę być przy grze. Chciałem znajdować kolegów z drużyny – przyznał po meczu Banchero, który spudłował pierwsze 10 rzutów, w tym rzuty osobiste. Magic są pewni, że skończą sezon z dodatnim bilansem – wygrali już 42 spotkania. Jalen Suggs dołożył 22 oczka, a Franz Wagner 18.
- Dla gości 21 punktów rzucił Trey Murphy III, a Zion Williamson miał 20 oczek i siedem zbiórek. Na początku drugiej połowy z powodu kontuzji kolana parkiet opuścić musiał Brandon Ingram. Jeszcze w pierwszej połowie Pelicans prowadzili różnicą 12 punktów. Dobra gra rezerwowych pozwoliła jednak Magic na skuteczną odpowiedź.
- Jeszcze przed końcem trzeciej kwarty Magic powiększyli przewagę do 20 punktów, na co Pelicans odpowiedzieli 10 oczkami zdobytymi z rzędu. Jednak gospodarze mieli na to odpowiedź, a w połowie czwartej kwarty stało się jasne, że Magic nie wypuszczą tego prowadzenia z rąk.
Washington Wizards — Sacramento Kings 109:102
- Po wyrównanej pierwszej połowie Wizards prowadzili w starciu z Kings dwoma punktami (56-54). Trzecia kwarta należała do Wizards, którzy dominowali i zbudowali dwucyfrową przewagę (prowadząc nawet 81-66), ale w końcówce ćwiartki Kings nieco poprawili swoją sytuację, przegrywając po trzech kwartach 76-84.
- W czwartej kwarcie mieliśmy grę punkt za punkt. Przyjezdni z Sacramento kilkukrotnie zmniejszali prowadzenie gospodarzy do jednego oczka, ale nie udało im się odrobić strat. W końcówce Wizards jeszcze odskoczyli na kilka punktów i dowieźli prowadzenie do końca spotkania.
- Wizards popełnili aż 19 strat, ale wygrali, bo mieli znacznie lepszą skuteczność rzutową (50,6 proc. z gry, a Kings 43 proc.) i zdobyli prawie dwa razy więcej punktów z pomalowanego (60 do 34).
- – Bolesna porażka, zwłaszcza na tym etapie wyścigu o miejsce w play-off. Ale trzeba przyznać, że Wizards i ich sztab szkoleniowy wykonali dobrą robotę. Kuzma był znakomity i dziś nie mieliśmy na niego odpowiedzi. Czasami próbowaliśmy go podwoić, a on wciąż znajdował sposób na zdobywanie punktów – mówił trener Kings Mike Brown.
- Graczem meczu był Kyle Kuzma, który zanotował 31 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst. Deni Avdija dodał 17 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst. Dla Kings De’Aaron Fox zaliczył 25 punktów, pięć asyst, pięć zbiórek i 6 przechwytów, a Malik Monk miał 20 punktów.
Autor: Janusz Nowakowski
Houston Rockets — Chicago Bulls 127:117
- To siódme zwycięstwo z rzędu Rockets. Zespół Ime Udoki nie rezygnuje więc z walki o play-offy, a musimy pamiętać, że gra bez swojego najlepszego zawodnika – Alperena Senguna, który doznał kontuzji kolana. W tym momencie zespół traci 2,5 meczu do 10. w tabeli Zachodniej Konferencji Golden State Warriors. Zatem dość niespodziewanie, na ostatniej prostej Rockets włączą się do walki o turniej play-in.
- Na 6 minut przed końcem meczu, przy 9-punktowym prowadzeniu Rockets (84:75), DeMar DeRozan nie wytrzymał ciśnienia i odpowiedział na prowokacje Dillona Brooksa. W efekcie obaj panowie zostali wyrzuceni z parkietu. Zamieszanie nie wybiło gospodarzy z rytmu i ci dokończyli mecz, odnosząc kolejne zwycięstwo. Dużą różnicę w starciu zrobiła gra ławki rezerwowych. Drugi garnitur Rockets zanotował 49 punktów do zaledwie 28 oczek Bulls.
- Najlepiej punktującym zawodnikiem miejscowych był Jalen Green z dorobkiem 26 oczek (10/22 z gry, 4/12 za trzy), czterech zbiórek i trzech asyst. Brooks przed wyrzuceniem zanotował 23 punkty (10/13 z gry, 3/6 za trzy) i 2 przechwyty. Dla Bulls natomiast 35 punktów (13/18 z gry, 5/6 za trzy), 2 asysty i 3 przechwyty Ayo Dosunmu oraz 16 oczek (7/16 z gry), 14 zbiórek, sześć asyst i blok Nikoli Vucevicia.
Autor: Michał Kajzerek
Milwaukee Bucks — Brooklyn Nets 115:108
- Po przegrywaniu 20 punktami pod koniec drugiej kwarty i 18 na starcie trzeciej Nets zdołali powrócić do gry w tym spotkaniu. W pierwszych pięciu minutach czwartej odsłony goście zaliczyli serię 21-6, łapiąc kontakt punktowy z przeciwnikami. Końcówka spotkania należała jednak do grających dzień po dniu Bucks. Kozły za sprawą ośmiu „oczek” z rzędu w ostatnich dwóch minutach meczu ponownie wyszły na dwucyfrowe prowadzenie i odniosły trzecie zwycięstwo na przestrzeni czterech spotkań.
- 30 punktów i 12 asyst zdobył tej nocy Damian Lillard, który był autorem dwóch ważnych trafień w ostatniej minucie meczu. 21 „oczek” zanotował powracający do gry Giannis Antetokounmpo, do dorobku dokładając dziewięć zbiórek i pięć asyst.
- – Nie wygraliśmy dzisiaj, ale wierzę, że ten mecz nas podbudował – stwierdził po ostatnim gwizdku trener Kevin Ollie. 24 punkty po stronie drużyny z Brooklynu zdobył Mikal Bridges, 22 Nicolas Claxton, a 21 Cam Thomas.
Autor: Maksymilian Kaczmarek
Dallas Mavericks — Utah Jazz 113:97
- Mavericks musieli się mocno postarać, aby tego spotkania nie wygrać. Jazz rzucili tej nocy zaledwie cztery trójki, popełnili 18 strat, dając sobie rzucić aż 27 punktów po kontratakach. Gospodarze na początku trzeciej kwarty wyszli na 15-punktowe prowadzenie, które w blisko niezmiennym kształcie utrzymali do ostatniego gwizdka.
- Drużyna z Dallas dzięki wygranej przesunęła się na szóstą, dającą bezpośredni awans do play-offów, lokatę na Zachodzie. 34 punkty, dziewięć zbiórek, osiem asyst i cztery przechwyty zanotował tej nocy Luka Doncić. 24 “oczka” na skuteczności 10-11 z gry dodał Daniel Gafford, a Kyrie Irving uzyskał pięć zbiórek i siedem asyst.
- Dla Jazz była to czwarta porażka z rzędu. 21 punktów rzucił Lauri Markkanen, 20 “oczek” dodał Collin Sexton, a 18 Keyonte George.
Autor: Maksymilian Kaczmarek
Denver Nuggets — New York Knicks 113:100
- Duet Michael Porter Jr. i Nikola Jokić zapewnił Nuggets pewną wgraną. Porter trafił 13 z 16 rzutów z gry, kończąc występ z 31 oczkami. Jokić zanotował 22. triple-double, złożone tym razem z 30 punktów, 14 zbiórek i 11 asyst. Gospodarze wygrali 13 z 15 spotkań od momentu przerwy na Weekend Gwiazd i wciąż mogą zakończyć sezon zasadniczy na pierwszym miejscu w Konferencji Zachodniej. Jamal Murray dołożył 23 oczka, ale zszedł z boiska w końcówce z lekkim urazem kostki.
- Dla Knicks 26 oczek rzucił Jalen Brunson, a Isaiah Hartenstein miał 20 punktów. Goście nie byli w stanie przedłużyć serii czterech wygranych. – Myślę, że graliśmy twardo. To jednak dzisiaj nie wystarczyło – przyznał Brunson. Po meczu Tom Thibodeau wyznał, iż nie wie, w jaki sposób powinno się kryć Jokicia – czy pozwolić mu rzucać, czy rozgrywać. – Nie bez powodu jest MVP – stwierdził z kolei Brunson.
Phoenix Suns — Atlanta Hawks 128:115
- Koszykarze Hawks dobrze weszli w to spotkanie, zdobywając w pierwszej kwarcie 37 punktów i mieli kilka punktów przewagi (37-30). Potem było już jednak tylko gorzej. Drugą kwartę Suns wygrali 13 punktami i po pierwszej połowie prowadzili 65-60.
- W trzeciej kwarcie Suns utrzymywali kilkopunktowe prowadzenie, ale nie potrafili odskoczyć rywalom i przyjezdni z Atlanty wciąż byli w grze przegrywając po trzeciej kwarcie tylko trzema punktami (93-96).
- Czwartą kartę zdominowali podopieczni Franka Vogela. Po kilku minutach gry Suns zbudowali dwucyfrowe prowadzenie (112-98) i kontrolowali mecz do samego końca, utrzymując bezpieczną przewagę.
- Hawks zdobyli 12 punktów więcej z pomalowanego (44 do 32) i mieli 30 punktów z ponowienia akcji. Do tego wymusili po stronie Suns 17 strat. Różnicę zrobiły jednak rzuty za trzy. Gospodarze trafili aż 22 trójki na 54 proc. skuteczności i ogólnie mieli lepszą skuteczność rzutową (55,4 proc. z gry).
- Najlepszym strzelcem Suns był Devin Booker, który zdobył 30 punktów (6 na 8 za trzy). Eric Gordon dołożył 21 punktów. W Hakws Dejounte Murray był bardzo bliski zdobycia triple-double, notując 29 punktów, 10 asyst i 9 zbiórek, a De’Andre Hunter zdobył 22 punkty.
Autor: Janusz Nowakowski