New York Knicks wygrali trzeci mecz z rzędu pokonując u siebie Portland Trail Blazers. Historią nocy był powrót do MSG Carmelo Anthony’ego, jednak weteran nie miał wielu powodów do radości. Interesująco było w starciu Milwaukee Bucks z Minnesotą Timberwolves. Zespół z najlepszym bilansem w lidze miał spore problemy z rywalem grającym bez swoich dwóch gwiazd. Na koniec dnia Los Angeles Lakers zbudowali wysoką przewagę przeciwko Phoenix Suns, ale niemal całą stracili.
WASHINGTON WIZARDS – ORLANDO MAGIC 101:122
NEW YORK KNICKS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 117:93
- To był bardzo gorzki powrót do Madison Square Garden dla Carmelo Anthony’ego. Kibice New York Knicks przywitali zawodnika gromkimi brawami, ale rywale nie mieli dla Melo i Portland Trail Blazers żadnej taryfy ulgowej.
- Wszystko układało się dobrze do początku czwartej kwarty. Melo trafiał kolejne rzuty, a trener Terry Stotts postanowił dać mu złapać oddech. Gdy Anthony wracał, jego drużyna przegrywała już 20 punktami. Skończył zawody mając na koncie 26 oczek i 7 zbiórek.
- Dla Knicks to trzecia wygrana z rzędu. W drugiej połowie skutecznie rywala wypunktowali. Blazers mają ogromne problemy z organizacją swojej defensywy, a to wpływa na ich skuteczność w ataku. Tylko 11 punktów Damiana Lillarda i 39% z gry całej drużyny.
- Najlepszym zawodnikiem zwycięzców był Julius Randle kończąc z dorobkiem 22 oczek, 13 zbiórek i 3 asyst. Z ławki kolejne 22 punkty i 8 zbiórek dołożył Mitchell Robinson. Gospodarze wygrali ostatnią kwartę 34:16, wykładając rywalowi wszystkie jego problemy.
MILWAUKEE BUCKS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 106:104
- Nikt się nie spodziewał, że Minnesota Timberwolves bez Andrew Wigginsa (choroba) i Karla-Anthony’ego Townsa (uraz nogi) postawi Milwaukee Bucks tak trudne warunki. Mecz bowiem toczył się do ostatnich sekund.
- Gospodarze byli tej nocy wyraźnie poza swoim naturalnym rytmem. Trafiali na 42% skuteczności z gry i wykorzystali tylko 9 z 36 rzutów za trzy. Najlepszym graczem był Giannis Antetokounmpo kończąc z 32 punktami i 17 zbiórkami.
- Bucks zdobyli zaledwie 4 oczka w pierwsze 6 minut meczu. Na początku trzeciej kwarty odpowiedzieli runem 15:6, który zapewnił im prowadzenie 77:71 przed rozpoczęciem ostatniej kwarty. Punkty Gorguiego Dienga zniwelowały stratę do 2 oczek na 46 sekund przed końcem.
- Wolves mieli ostatnią szansę na doprowadzenie do dogrywki lub zwycięstwo, ale Dieng na 3 sekundy przed końcem spudłował swój rzut i w ten sposób Bucks zostali uratowani. 22 punkty, 6 zbiórek i 3 asysty Shabazza Napiera, który wcielił się w rolę pierwszej opcji.
LOS ANGELES LAKERS – PHOENIX SUNS 117:107
- Wszystko wskazywało na to, że Los Angeles Lakers skończą ten mecz sromotnym blow-outem, gdy w pierwszej kwarcie wyszli na prowadzenie 43:14. W samej końcówce Phoenix Suns obudzili się z drzemki i zaczęli straty odrabiać.
- W czwartej kwarcie Suns zeszli do -8 (97:105), ale to ostatecznie wszystko na co było ich stać. Lakers nie wypuścili zwycięstwa i wygrali po raz trzeci z rzędu.
- LeBron James skończył zawody z triple-double. Lider Jeziorowców był w znakomitej formie, kontrolując wydarzenia na parkiecie. Zanotował na swoje konto 31 punktów, 13 zbiórek i 12 asyst. Kolejne 26 oczek i 11 zbiórek dołożył Anthony Davis.
- Po stronie goście dwoił się i troił Devin Booker zdobywając 32 punkty, 7 asyst. Ostatecznie nie był w stanie zniwelować przewagi, jaką dla Lakers wykreowała dwójka liderów. 16 oczek i 14 zbiórek z ławki rezerwowych DeAndre Aytona.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET