Trzecia edycja NBA Cup właśnie dobiegła końca. Dzisiaj nie ma znaczenia sama idea i pomysł turnieju, a co wydarzyło się na parkiecie pomiędzy New York Knicks a San Antonio Spurs. A działo się wiele! Kto okazał się bohaterem a kto wróci z Vegas ze spuszczoną głową?


New York Knicks – San Antonio Spurs 124:113

Statystyki

  • New York Knicks i San Antonio Spurs rywalizowali tej nocy w Las Vegas o zwycięstwo w trzeciej edycji NBA Cup (wcześniej puchar wygrywali kolejno: Los Angeles Lakers, Milwaukee Bucks).
  • To był wyrównany mecz. W pierwszej połowie obie drużyny wymieniały się prowadzeniem. Spurs wygrali pierwszą kwartę tylko dwoma punktami różnicy, a druga kwarta była już na remis (31:31). Prawdziwe show rozpoczęło się po przerwie. Knicks mieli wyraźnie gorszy moment, przegrywali w pewnym momencie 11 punktami. Wszystko po to, żeby następnie zrobić serię (run) 13-1 i osiągnąć prowadzenie w postaci 100 do 95. Końcówka trzeciej kwarty i początek czwartej były kluczowe dla losów tego spotkania. Drużyna z Nowego Jorku w ostatnim fragmencie kontrowała wynik, ale nie była to przewaga nie do odrobienia.
  • Po stronie zwycięzców trzeba wyróżnić koniecznie trzy nazwiska, mimo że to grupa wygrała. Po pierwsze OG Anunoby (40 minut gry), który często jest niedoceniany i wykonuje na parkiecie niezauważalną z pozoru pracę — dzisiaj był liderem. Zdobył aż 28 punktów, otarł się o double-double (dziewięć zbiórek), grał równo po obu stronach boiska, 15 punktów odhaczył z samych rzutów zza łuku.
  • Jalen Brunson to znak jakości, który rzadko zawodzi. Mimo że nie trafiał tym razem do kosza tak łatwo jak zwykle mu to przychodzi, to i tak zdołał osiągnąć wynik indywidualny w postaci 25 punktów, nie zapominając przy tym o ośmiu asystach. Zagrał najwięcej ze wszystkich, bo aż 41 minut. Koszykarz, który doskonale wie, kiedy trzeba skupić uwagę na sobie, a kiedy zejść na drugi plan. To właśnie on dostał MVP.
  • Mike Brown udowodnił swój warsztat trenerski. Zresztą nie pierwszy raz. Kiedy nie szło Mikalowi Bridgesowi, ten wpuścił za niego Tylera Kolek, który dla przeciętnego fana NBA może być jednak dość anonimowym graczem. 24-latek maksymalnie wykorzystwał swoją szansę. W efektywne 20 minut, które dostał, zdobył na bardzo dobrej skuteczności 14 punktów, zebrał pięć piłek i rozdał pięć asyst a Knicks w tym okresie byli z nim na parkiecie +14.
  • Słowa uznania dla podkoszowych z Nowego Jorku. Brudna robota – 15 zbiórek Mitchella Robinsona i Karl-Anthony Towns, który grał z urazem i część spotkania opuścił (kontuzja łydki), ale i tak wykreował linijkę w postaci 16 punktów, 11 zbiórek. Z perspektywy całego meczu Knicks dominowali w zbiórkach (59-42).
  • Co do Spurs, to Victor Wembanyama rozpoczął mecz z ławki rezerwowych (przypomnijmy, że jest po urazie), ale i tak zagrał więcej minut niż dwóch z pięciu starterów Spurs. Zrobił 18 punktów i sześć zbiórek w 25 minut. Jak na swoje nazwisko miał bardzo średnią skuteczność (41.2% z gry). Na konferencji pomeczowej odpowiedział tylko na dwa pytania, był widocznie załamany i nie krył też łeż — dowiedzieliśmy się, że stracił w życiu kogoś bliskiego. To był dla niego bardzo trudny wieczór.
  • Najlepszym zawodnikiem finalistów z San Antonio był… debiutant Dylan Harper! Ustrzelił 21 punktów na 50% skuteczności i trafił aż pięć z siedmiu trójek (w sumie ponad 70% true shooting percentage). Miał też siedem zbiórek. Asysty? Okrągłe zero. Nie stracił jednak ani razu piłki. Rozgrywanie nie było tu jego rolą a danie energii z ławki i skuteczne zdobywanie „oczek”. Za to Stepheon Castle, na którym spoczywał ciężar prowadzenia gry, odnotował double-double (15 punktów i 12 asyst!). Mu z kolei rzut sprawiał duże problemy, ale dostarczanie piłek do kolegów szło naprawdę gładko.
  • Nasz polski akcent, Jeremy Sochan, nie wystąpił w finale turnieju. Ponownie decyzją trenera (Mitcha Johnsona) nie otrzymał ani minuty na parkiecie. Łudziliśmy się, ale mogliśmy się tego spodziewać. To był zbyt ważny mecz, żeby akurat teraz dawać szansę czy też zapewne zdaniem trenera — ryzykować.
  • Spurs się postawili i przez dużą część meczu wydawało się, że zwycięstwo nie jest poza zasięgiem, mimo że to Knicks ma bardziej doświadczony skład. Niestety dzisiejsze ograniczenia V. Wembanyamy, problemy ze skutecznością wielu (!) zawodników i brak pomysłu na zatrzymanie ofensywy Knicks w końcówce wpłynęły na ten rezultat.
  • W związku z tym, że to New York Knicks zdobyli trofeum, m.in. każdy ich zawodnik otrzyma z tego tytułu bonus finansowy. Wynik meczu nie liczy się do bilansu w sezonie regularnym.

Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    2 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments